Reklama

Nowy Spiderman! Będzie niesamowity?

Już w środę, 4 lipca, na polskich ekranach zadebiutuje kolejna odsłona przygód Spidermana. Czy zupełnie nowe podejście do najbardziej kasowego komiksu wszech czasów się powiedzie?

Niewiele osób wie, że Spidermana wymyślili pracownicy firmy Marvel Comics, Stan Lee i Steve Ditko. Człowiek-pająk po raz pierwszy pojawił się w 1962 roku, w ostatnim numerze upadającego wówczas pisma "Amazing Fantasy".

Komiks z jego przygodami cieszył się tak wielką popularnością, że w marcu 1963 roku wydawnictwo pojawiło się na rynku ponownie - z tytułem zmienionym na "Amazing Spiderman". Od tego czasu człowiek-pająk zdobył międzynarodową sławę i stał się jednym z najbardziej popularnych superbohaterów.

Pod koniec lat 70. Superman, a 80. Batman - czyli najsłynniejsi obok Spidermana komiksowi obrońcy ludzkości - trafili na ekrany kinowe. Z kilku powodów człowiek-pająk na swój filmowy debiut musiał czekać aż do roku 2002. Zadanie przedstawienia światu nowej twarzy Petera Parkera, dokładnie w 40 lat po jego debiucie komiksowym, przypadło w udziale reżyserowi Samowi Raimiemu i grupie jego utalentowanych współpracowników.

Reklama

W rękach pasjonata

Raimi z ochotą przyjął wyzwanie przeniesienia niezwykle popularnej postaci na ekran. Od dzieciństwa był wielkim fanem tego superbohatera. Na dwunaste urodziny rodzice podarowali mu obraz przedstawiający człowieka-pająka, który wciąż wisi nad jego łóżkiem w domu, w którym dorastał.

- Podczas spotkania wyjaśniłem im, jak wielka estymą darzę tego bohatera - Raimi przypomina sobie spotkanie z przedstawicielami Columbia Pictures. - Jak dużym szacunkiem i podziwem cieszą się w moich oczach scenarzyści i artyści, którzy przez minione lata pracowali dla Marvela, tworząc przygody Spidermana. Dzień później otrzymałem wiadomość, że dostałem tę pracę.

Choć Raimi nie wahał się przed przystąpieniem do zespołu, miał jednak pewne wątpliwości, dotyczące przeniesienia przygód swojego ulubionego bohatera z kart komiksu na ekran kina.

- Bałem się pracy nad tym filmem ze względu na to, jak wiele znaczy ta postać dla licznych ludzi, miłośników i fanów czytających o jego przygodach już od 40 lat - wspominał Raimi. - Czułem straszną odpowiedzialność, również dlatego że sam jestem fanem. Dlatego skoncentrowałem się na sprawach, które wydawały mi się ważne dla postaci Spidermana. Chciałem uchwycić ducha człowieka-pająka - a jednocześnie opowiedzieć możliwie najlepszą historię.

- Zawsze wydawało mi się, że siła tej postaci polega na tym, że jest to tak naprawdę ktoś spośród nas, prawdziwa osoba. Chodził do podstawówki i liceum, trzyma się trochę z boku, nie ma dziewczyny, a tu nagle przytrafia mu się coś nadzwyczajnego i staje się superbohaterem - ale i tak musi wieczorem odrabiać lekcje - opowiadał reżyser.

Niezwykle istotną sprawą, ze względu na oddanie specyficznego klimatu opowieści o człowieku-pająku, był dobór właściwych aktorów. Dotyczyło to zwłaszcza roli Petera Parkera/Spidermana. - Wiedzieliśmy o wielu doskonałych aktorach, którzy chcieli zagrać Spidermana, i próby z nimi były prawdziwą przyjemnością, jednak Tobey Maguire był tak przekonujący w trakcie castingu, że niemal powalił nas na ziemię - zdradził Raimi. - Był niezwykle autentyczny, bardzo klimatyczny - sporo się też napracował, by wlać życie w swoją postać.


Trafnym wyborem było także obsadzenie Kirsten Dunst w roli rudowłosej Mary Jane, sekretnej miłości Petera Parkera. - W przypadku roli Mary Jane szukaliśmy utalentowanej, pięknej aktorki, która jednak pasowałaby do Tobey'a - przyznał Raimi. - Chcieliśmy, by dla widzów oboje byli jednakowo ważni. Kiedy zobaczyłem jak Kirsten i Tobey grają razem, wiedziałem, że tego właśnie szukałem. Wiedziałem, że znaleźliśmy naszą Mary Jane.

Tą dwójkę artystów wspomogli bardziej doświadczeni koledzy po fachu: Cliff Robertson (J. Jonah Jameson), Rosemary Harris (May Parker), J. K. Simmons (Ben Parker) i Willem Defoe (Norman Osborne/Green Goblin), którego filmowego syna, Harry'ego, zagrał James Franco.

I podobnie jak w komiksie, w filmie Raimiego przeciętny nastolatek, Peter Parker (Maguire), przeistacza się w superbohatera pod wpływem ukąszenia radioaktywnego pająka. Kiedy jego ukochany wuj zostaje brutalnie zamordowany przez włamywaczy, chłopak przysięga sobie, że użyje swoich niezwykłych sił, aby pomścić jego śmierć. Znany odtąd jako Spider-Man, Peter rozpoczyna walkę ze zbrodnią, co prowadzi do nieuchronnego konfliktu ze złowrogim Green Goblinem.

Zapotrzebowanie na sequel

Oczywiście zgodnie z oczekiwaniami obraz Raimiego okazał się ogromnym przebojem - w szybkim tempie zarobił ponad 820 milionów dolarów na całym świecie, dzięki czemu zapewnił sobie piątą pozycję (wówczas) na liście najlepiej sprzedających się filmów w historii amerykańskiego kina. Twórcy byli bardzo zadowoleni z tak powszechnej akceptacji postaci Spidermana, za czym szła, naturalnie, akceptacja filmowej opowieści i jej postaci, która okazała się na tyle uniwersalna, że przekraczała wszelkie bariery językowe i kulturowe.

- To było niesamowite i jednocześnie nieco przytłaczające, kiedy byliśmy świadkami jak silnie widzowie na całym świecie reagowali na Spidermana. Z mojego punktu widzenia, jako filmowca, zawsze istotne jest, aby widzowie dobrze się na filmie bawili, a na tym poziomie 'Spiderman' prześcignął moje najśmielsze oczekiwania. Nasz obraz był prawdziwym świadectwem artystycznych wysiłków ze strony osób pracujących nad tym filmem, zarówno z jednej, jak i z drugiej strony kamery - opowiadał Raimi. Sukces artystyczny i komercyjny spowodował, że bardzo szybko podjęto decyzję o nakręceniu sequela jego filmu.


W "Spidermanie 2" (2004) na arenę wydarzeń wkracza postać o żelaznych mackach, czyli Dr Otto "Doc Ock" Octavius. Jest to błyskotliwy naukowiec, który całe swoje życie poświęcił eksperymentom wykorzystującym syntezę nowych źródeł energii. Twórcom filmu od samego początku zależało, żeby do tej roli zaangażować Alfreda Molinę. - Myśleliśmy o kimś, kto byłby przekonujący w swojej kreacji, a jednocześnie wniósł do niej poczucie humoru i osobiste ciepło - tłumaczył Raimi. - Alfred to świetny aktor - znakomicie udało mu się oddać złożoność postaci Doc Ocka - jako człowieka niezrozumianego, który z czasem zamienia się w bestię - dodał.

Pod koniec pierwszej części serii Peter Parker, by móc skupić się na swej misji, rozstał się z ukochaną Mary Jane. W "Spidermanie 2" nie jest już specjalnie pewien słuszności swojej decyzji, gdyż bardzo tęskni za dziewczyną. Wkrótce będzie jednak musiał skupić się na kolejnym zdaniu i zmierzyć się z genialnym naukowcem (wspomniany Octavius), który na skutek nieudanego eksperymentu przeobraził się w przerażającego Doktora Octopusa.

Ciemna strona mocy

Trzy lata po premierze "Spidermana 2" na ekranach pojawiła się trzecia część przygód człowieka-pająka - za kamerą ponownie stanął Raimi, a w głównych rolach mogliśmy znów oglądać Maguire'a, Dunst i Franco, do których dołączyli: Topher Grace (Eddie Brock/Venom), Thomas Haden Church (Flint Marko/Sandman), Bryce Dallas Howard (Gwen Stacy) i James Cromwell (George Stacy).

- Sercem filmów o Spidermanie są głęboko ludzkie cechy głównych bohaterów i ich powiązane ze sobą losy. Miłość Petera do Mary Jane Watson i jego przyjaźń z Harrym Osbornem zawsze były najważniejsze w opowiadanych przez nas historiach. Przygotowując trzecią część, zapytaliśmy samych siebie: 'Czego ten młody człowiek może się jeszcze nauczyć?' - tłumaczył Raimi. - I umieściliśmy go w sytuacjach, w których będzie zmuszony stawić czoła trudnościom, których w poprzednich filmach mógł nie być w stanie pokonać.


Na początku "Spidermana 3", wszystko ma się wspaniale, jednak sukces za bardzo uderza Peterowi do głowy i kiedy do jego skutera przylega jakaś czarna substancja, sprawy zaczynają nabierać niespodziewanego obrotu. Tym bardziej, że dziwna maź przylepia się także do kostiumu Parkera, który z czerwono-niebieskiego staje się nagle czarny. Przemieniony kostium zmienia także samego Petera - młody człowiek staje się silniejszy i szybszy niż wcześniej... wychodzi jednak na jaw także mroczna strona jego osobowości, którą starał się dotąd kontrolować.

W "Spidermanie 3" oprócz mnóstwa niewiarygodnych sekwencji akcji, tak bardzo oczekiwanych przez fanów, mieliśmy do czynienia także z dwoma klasycznymi złoczyńcami: Sandmanem, który po raz pierwszy pojawił się w czwartej serii "Amazing Spiderman", i Venomem - jednym z najbardziej pamiętnych komiksowych czarnych charakterów. Między innymi właśnie dzięki nim "Spider-Man 3" okazał się najbardziej spektakularną częścią trylogii.

Nowe otwarcie

Zgodnie z obecną polityką hollywoodzkich wytwórni - zastosowano to w wypadku "Batmana" (z powodzeniem) i Supermana (z jakim skutkiem, okaże się niebawem) - kolejny obraz opowiadający o Spidermanie zaplanowano nie jako sequel, a reboot, czyli dzieło podejmujące tematykę wcześniejszego bądź wcześniejszych filmów z serii, niebędące jednak ich bezpośrednią kontynuacją ani prequelem.

Debiutujący dziś na naszych ekranach "Niesamowity Spiderman", to więc w efekcie film rozpoczynający nową serię opowiadającą o człowieku-pająku. Pierwotnie jego premiera planowana była na rok 2011, jednak w pewnym momencie prace nad projektem przerwano ze względu na wycofanie się z niego Sama Raimiego. Nowy reżyserem został Marc Webb (twórca m.in. "500 dni miłości").

Nowa koncepcja zakłada, że Peter Parker (znany m.in. z "The Social Network" i "Nie opuszczaj mnie" Andrew Garfield) cofa się... do szkoły średniej. Tu jest samotnikiem - który wychował się w domu stryja - starającym się dowiedzieć, dlaczego rodzice jako dziecko oddali go krewnym. Prywatne śledztwo w tej sprawie doprowadza go do Curta Connorsa (Rhys Ifans), dawnego współpracownika ojca. Naukowiec nie chce jednak zdradzić Peterowi tajemnicy jego rodziny. Młody Parker, który po ukąszeniu przez pająka o zmodyfikowanym DNA zamienia się we wspinającego się po ścianach Spidermana, już wkrótce przekonuje się, że także Connors ma drugie oblicze. Jako Jaszczur staje się największym wrogiem Petera. Niestety, nie jedynym!

Przeczytaj recenzję "Niesamowitego Spider-Mana" na stronach INTERIA.PL!

"Choć przerabianie filmów zaledwie po kilku latach od ich ostatniej premiery jest niepotrzebne i powinno być unikane z wielu powodów, nowy Spiderman, mimo całego swojego cynizmu, jest cholernie dobrym filmem" - napisał recenzent "New York Magazine". I podobnie jak większość zagranicznych dziennikarzy uznał, że to właśnie postawienie na emocje, a nie efekty specjalne jest największą zaletą tej produkcji. Czy rzeczywiście tak jest, już od dziś każdy z nas może przekonać się osobiście.


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Niesamowity Spider-Man
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy