Reklama

Nowa "Parszywa dwunastka"?

Czy "Niezniszczalni", nowe dzieło Sylvestra Stallone, osiągnie taki sukces, jak legendarna "Parszywa dwunastka"?

Przynajmniej jeden argument zbliża obraz "Sly'a" do wspomnianego legendarnego filmu wojennego: świetna obsada. Znalazły się w niej największe gwiazdy kina akcji: Jason Statham, Jet Li, Dolph Lundgren, Steve Austin, Randy Couture, Terry Crews i oczywiście sam reżyser.

"Nie ma w tym filmie lotniskowców ani samolotów odrzutowych. W naszym filmie facet wali drugiego w gębę albo rzuca w przeciwnika toporem. Takie było ogólne założenie" - opowiada Stallone.

I dodaje: "Ktoś może powiedzieć, że to anachronizm, ale nam właśnie o to chodziło. Ten film to starcie mężczyzn z mężczyznami. Bohaterowie nie są zwykłymi zabijakami, którzy mówią: jutro kolejna bitwa, do zobaczenia. Oni traktują to poważnie. Podobnie jak swoje życie i swój optymizm".

Reklama

"Nie wiem, jak widzowie odbiorą ten film, dla mnie jest to historia odkupienia. Ale jest to także wielka apoteoza przyjaźni. Samotność jest bardziej zabójcza niż wystrzelona kula" - tłumaczy "Sly".

"Niezniszczalni" opowiadają historię grupy najbardziej niebezpiecznych i wysoko wyspecjalizowanych najemników, którzy "wyruszają z misją, której nikt inny nie odważył się przyjąć". Muszą zlikwidować latynoskiego dyktatora, który od ponad 20 lat znęca się nad swoimi obywatelami i zagraża innym krajom.

Po rozpoczęciu misji żołnierze odkrywają, że sprawy wyglądają inaczej, niż się tego spodziewali. Nieoczekiwanie wpadają w sieć kłamstw i zdrady. Misja zostaje udaremniona, a "kompania braci" staje w obliczu całkowitej destrukcji.

Polska premiera "Niezniszczalnych" już 20 sierpnia.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Sylvester Stallone | Niezniszczalni
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy