Reklama

Niekończąca się... rozmowa

Często to świadomość tykającego zegara sprawia, że uczucie nie wygasa. Dzisiaj się widzimy, jutro nie. Co jednak stanie się z romantyczną miłością Celine (Julie Delpy) i Jessego (Ethan Hawke), gdy zostaną wystawieni na próbę... bycia razem bez przerwy, jako małżeństwo?

Trudno to sobie wyobrazić, a jednak... 43-letnia Francuzka Julie Delpy i rok od niej młodszy Amerykanin z Teksasu Ethan Hawke grają parę od niemal dwudziestu lat.

Po filmach "Przed wschodem słońca" (premiera w 1995 roku, reż. Richard Linklater) i "Przed zachodem słońca" (premiera dziewięć lat później, w 2004 roku; ten sam reżyser) dwójka aktorów z ogromnym wdziękiem zagrała w trzeciej i ostatniej części serii, okrzykniętej największym romansem współczesnego kina. Na ekrany wchodzi właśnie film "Przed północą". Oboje zgodnie podkreślają, że kolejnych części nie będzie.

Reklama

Próba czasu

Jesse (Hawke) i Celine (Delpy) mieszkają w Paryżu. Założyli rodzinę i zmagają się razem z codziennością. Tym razem spotykamy ich podczas wakacji na greckiej wyspie, gdzie rozmawiają o życiu i łączącym ich uczuciu.

Czy wielka miłość przetrwała próbę czasu? A może nie ma już powrotu do emocji i uniesień sprzed lat?

Film oglądałam podczas Festiwalu Filmowego w Berlinie 7 lutego 2013 roku, gdzie "Przed północą" miało swoją europejską premierę. Spotkałam się też z dwójką aktorów. Piękna Julie Delpy i uroczy Ethan Hawke z włosami utlenionymi na bardzo jasny blond (aktor musi tak wyglądać do kolejnego projektu!) zrobili na mnie wyjątkowo pozytywne wrażenie. Oboje mają związki z Polską i na tym skupili się w pierwszej część naszej rozmowy.

Coś ich z nami łączy

Ethan ("Stowarzyszenie umarłych poetów", "Hamlet", "Złodziej życia") zagrał u reżysera polskiego pochodzenia Pawła Pawlikowskiego w filmie "Kobieta z piątej dzielnicy" (2011). Partnerowała mu młoda polska aktorka Joanna Kulig.

Julie Delpy grała u Agnieszki Holland, w dramacie "Europa, Europa" (dawne to dzieje - film miał premierę w 1990 roku!). Była też muzą Krzysztofa Kieślowskiego. Wystąpiła w "Trzech kolorach: Niebieskim" (1993), "Czerwonym" (1994) i "Białym" (1994).


- Mam wielu przyjaciół w Polsce. Uwielbiam Wasz kraj. Spędziłam tam bardzo dużo czasu - mówi mi Julie. - Ty nie masz zbyt wielu przyjaciół - kpi z niej delikatnie Ethan. - To prawda. Ale wszyscy, których mam, są Polakami - odpowiada Julie i oboje wybuchają śmiechem.

Tak właśnie wygląda ich relacja. Jest pełna drobnych uszczypliwości, wynikających z łączącej ich głębokiej, emocjonalnej więzi. Znają się w końcu od wielu lat i od wielu lat się przyjaźnią.

Uczestniczą w ważnych dla siebie wydarzeniach. Wspierają się przy realizacji kolejnych projektów. Przyjeżdżają na premiery swoich filmów.

- To ona uczyła mnie francuskiego, kiedy grałem w "Kobiecie z piątej dzielnicy" - zdradza mi Ethan. Widują się to w Paryżu, to w Nowym Jorku.

Z rodzinami i dziećmi

- Oboje jesteśmy pracoholikami i mamy niewiele czasu wolnego, więc najlepiej jest, kiedy pracujemy razem - żartuje Julie. Ethan dodaje zaś, że coraz trudniej jest im się spotykać, od kiedy oboje mają rodziny i małe dzieci.


- Ja w ogóle nie opuszczam domu. Cały czas piszę i coś tworzę. Wychodzę tylko do pracy. A przyjaciół widuję tylko wtedy, kiedy z nimi pracuję - podsumowuje Julie i chyba mówi poważnie.

- Albo kiedy jesteś w Polsce - dodaje szybko Ethan i atmosfera znowu się rozluźnia.

Pytam ich nieco prowokacyjnie, na ile ich filmowe historie zawarte w tej niezwykle filozoficznej i refleksyjnej trylogii są autobiograficzne. Przyznają otwarcie, że wszystko, co znajduje się w "Przed północą", jest prawdziwe.

Wszystkie myśli, opinie i zdarzenia mają korzenie w rzeczywistości i pochodzą z ich własnego życia, albo doświadczeń ich przyjaciół i znajomych.

Wystarczy gadać

- Czasami trudno potem odróżnić, co pochodzi od kogo. To jest taka mozaika - podsumowuje Julie. Jak udaje im się utrzymać uwagę widzów w dwugodzinnym filmie, w którym nie ma nic, poza gadaniem? Przecież we współczesnym świecie wszystko dzieje się tak szybko...


- To jest właśnie główna atrakcja tych filmów. Okazuje się, że nie trzeba wysadzać w powietrze samochodów, żeby przyciągnąć uwagę widza - komentuje Ethan. - Nawet w dzisiejszej rzeczywistości - dodaje.

Pytam ich, jak dają radę grać tak długie dialogowe sceny, wyraźnie kręcone w jednym ujęciu, a Ethan odpowiada po prostu: - Jesteśmy geniuszami. I chyba nie kłamie.

Coś w tym przecież jest. Choćby dlatego "Przed północą" Richarda Linklatera to film, który trzeba zobaczyć. Przy okazji w nienachalny sposób można poznać trochę życiowych prawd. Gorąco polecam.

Anna Wendzikowska

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

"Przed wschodem słońca" (1995)
Wpadli na siebie 20 lat temu o świcie w pociągu do Wiednia. Spędzili ze sobą uroczą noc...

"Przed zachodem słońca" (2004)
...po której nie widzieli się przez 9 lat! Los sprawił jednak, że spotkali się znowu - w Paryżu.

"Przed północą" (premiera 28 czerwca 2013)
Spotykali się raz na 9 lat i jak dotąd zawsze towarzyszył im lęk, że następnego razu nie będzie. Czy to właśnie świadomość upływającego czasu i nieuchronność rozstania potęgowała uczucie? Teraz nie muszą się już bać. Okazuje się bowiem, że 9 lat temu Jesse nie zdążył na samolot i zamiast wracać do domu, został z Celine w Paryżu. Dzisiaj są szczęśliwym małżeństwem z dwójką dzieci, które spędza wakacje w Grecji. Chwileczkę, szczęśliwym? A może rutyna codzienności sprawi, że będą musieli odpowiedzieć sobie na pytanie, czy "to nadal ma sens"? Urok filmu opiera się na rozmowie, nastroju, drobiazgach. - Chciałbyś coś we mnie zmienić? - pyta Celine. - Nie. - Więc jestem ideałem? - drąży dalej. - No dobrze - zmieniłbym twoją chęć ciągłego zmieniania mnie - przyznaje Jesse. Co dalej? Dogadają się czy... rozstaną?


MAM

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy