Reklama

Nie żyje Michel Galabru - komendant z "Żandarma z Saint-Tropez"

W wieku 93 lat zmarł w poniedziałek w Paryżu Michel Galabru - jeden z najpopularniejszych francuskich aktorów filmowych i teatralnych, szerokiej publiczności znany najlepiej z roli rubasznego komendanta posterunku z serii "Żandarm z Saint-Tropez". Rodzina aktora poinformowała, że zmarł on nad ranem, we śnie.

Galabru ma na koncie ponad 200 ról w filmach i serialach, przez co bywał krytykowany za rozmienianie wielkiego talentu na drobne. Choć to role ekranowe przysporzyły mu najwięcej popularności, aktor nigdy nie zrezygnował z występów teatralnych, gdzie grał role zarówno komiczne, jak i tragiczne.

Odbierając w 2008 roku swą pierwszą nagrodę Moliera - prestiżowe wyróżnienie teatralne przyznawane we Francji - dziękował "wszystkim złym rolom, które często pozwoliły mu przeżyć". "Zdarzyło mi się mimo wszystko mieć kilka pięknych ról w kinie, pomiędzy wielką liczbą chałtur, żeby mieć co zjeść i uciec od podatków" - powiedział.

Reklama

W Polsce najbardziej rozpoznawalny był z roli starszego sierżanta Jerome'a Gerbera, który w serii filmów musiał zmierzyć się na ekranie z żandarmem z Saint-Tropez granym brawurowo przez Louisa de Funesa. Chętnie brał role drugoplanowe albo epizodyczne, występując m.in. w filmach Luca Bessona i Jean-Luca Godarda.

W 1977 roku dostał Cesara - najwyższe rangą francuskie wyróżnienie filmowe - dla najlepszego aktora za główną rolę w filmie "Sędzia i zabójca", w którym zagrał z Philippe'em Noiretem. 

Mimo ogromnej popularności zdobytej dzięki rolom filmowym Galabry sam siebie uważał przede wszystkim za aktora teatralnego. Pełen niespożytej energii i pracowitości, w latach 1950-58 grał repertuar klasyczny w Comedie-Francaise, potem nie stronił nawet od ról komicznych w paryskich bulwarówkach. Zapewniał, że nigdy nie zdarzyło mu się zagrać wyłącznie dla pieniędzy; choć liczne przedstawienia z jego udziałem były kasowymi sukcesami. Jednocześnie grał wielkie role dramatyczne, takie jak "Don Juan" czy "Mieszczanin szlachcicem" Moliera.

Gdy wiosną 2008 r. odbierał nagrodę Moliera za rolę w "Les chaussettes opus 124" Daniela Colas, publiczność zgotowała Galabry'emu, jako wielkiej osobistości francuskiej sceny, owację na stojąco.

Aktor niemal do końca życia występował na deskach teatralnych.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy