Reklama

Nie żyje Michael Chapman, autor zdjęć do filmów "Wściekły byk" i "Ścigany"

W niedzielę, 20 września, w wieku 84 lat zmarł operator i reżyser Michael Chapman. Był autorem zdjęć do m.in. takich filmów jak "Wściekły byk" i "Ścigany". Za pracę nad tymi właśnie tytułami otrzymał dwie nominacje do Oscara.

W niedzielę, 20 września, w wieku 84 lat zmarł operator i reżyser Michael Chapman. Był autorem zdjęć do m.in. takich filmów jak "Wściekły byk" i "Ścigany". Za pracę nad tymi właśnie tytułami otrzymał dwie nominacje do Oscara.
Michael Chapman był jednym z najwybitniejszych operatorów filmowych /Mathew Imaging/FilmMagic /Getty Images

O śmierci artysty poinformowała w mediach społecznościowych jego żona, scenarzystka Amy Holden Jones.

"Żegnaj, miłości mojego życia. Michael Chapman, 20 września 2020" - napisała na Twitterze Jones. Operator pozostawił w żałobie żonę oraz syna Andrew Chapmana.

Filmografia Chapmana, który w 2004 roku otrzymał od Amerykańskiego Stowarzyszenia Operatorów Filmowych honorową nagrodę za osiągnięcia, jest bogata.

Oprócz dzieł, które przyniosły mu nominacje do Oscara, są na niej również takie słynne filmy jak "Taksówkarz", "Straceni chłopcy", "Pogromcy duchów II" czy "Kosmiczny mecz".

Reklama

Ostatnią produkcją, do której kręcił zdjęcia, był "Most do Terabithii" z 2007 roku.

Urodzony w 1935 roku Chapman rozpoczynał swoją karierę jako operator kamery na planach "Ojca chrzestnego" Francisa Forda Coppoli i "Szczęk" Stevena Spielberga. Jego pierwszym filmem, przy którym pracował jako główny operator, było "Ostatnie zadanie" z 1973 roku.

Chapman był również autorem zdjęć do reżyserowanego przez Martina Scorsese 18-minutowego teledysku Michaela Jacksona do piosenki "Bad".

Swoje doświadczenie na planach filmów największych współczesnych reżyserów przeniósł na plany trzech wyreżyserowanych przez siebie filmów.

Jako reżyser Michael Chapman debiutował w 1983 roku filmem "Wszystkie właściwie posunięcia" z Tomem Cruise’m w roli głównej. W 1986 roku nakręcił jeszcze "Klan niedźwiedzia jaskiniowego", a dziewięć lat później "Sagę Wikingów".


PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy