Reklama

"Nie czas umierać": Włoskie miasto, w którym kręcono nowego Jamesa Bonda, liczy na turystów

Miasteczko Matera szybko może stać się jedną z atrakcji turystycznych słonecznej Italii. To tu bowiem rozgrywają się pierwsze sceny filmu "Nie czas umierać". Mieszkańcy liczą na znaczny wzrost liczby odwiedzających je turystów, którzy chętnie podążą śladami filmowego Jamesa Bonda.

Miasteczko Matera szybko może stać się jedną z atrakcji turystycznych słonecznej Italii. To tu bowiem rozgrywają się pierwsze sceny filmu "Nie czas umierać". Mieszkańcy liczą na znaczny wzrost liczby odwiedzających je turystów, którzy chętnie podążą śladami filmowego Jamesa Bonda.
W scenerii miasteczka Matera rozegrał się początek filmu "Nie czas umierać" /brak /materiały prasowe

Gdy w lipcu Tripadvisor, opublikował swój ranking destynacji, które warto odwiedzić zanim zaczną cieszyć się dużą popularnością, na swojej liście umieścił m.in. Materę. Wydawało się, że miasto położone w regionie Basilicata, wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO nie potrzebuje dodatkowej reklamy, a jednak.

Większym od dziedzictwa wabikiem na turystów może być fakt, że kamienne miasto stało się tłem dla trzymającego w napięciu pościgu za Jamesem Bondem w filmie "Nie czas umierać". Pojawiły się nawet szacunkowe prognozy włodarzy miasta, według których łatka "miejsca, w którym kręcono Bonda" przyniesie wpływy z turystyki rzędu 12 mln euro.

Reklama

Czy te prognozy znajdą swoje potwierdzenie, trudno powiedzieć. Na razie fani przygód agenta 007 mają okazję podziwiać uroki Matery na ekranie.

Ale dzieje się tak nie po raz pierwszy. Matera wielokrotnie stanowiła filmową scenerię. Tu kręcone były niektóre sceny do filmu Mela Gibsona "Pasja", czy filmu "Wonder Woman". I jak podkreślił w rozmowie z "The Guardian" burmistrz miasta Domenico Bennardi, od lata 2017 roku do początku 2021 roku Matera gościła w swoich murach ponad 140 ekip filmowych.

Tym bardziej trudno uwierzyć, że jeszcze do 1952 roku była ona powodem do wstydu, często określana mianem zakały Włoch. Do tej opinii przyczyniła się historyczna część miasta, zwana Sassi, którą tworzą unikatowe domostwa drążone w skale. Zanim te skalne domy stały się wizytówką miasta i zaczęły przyciągać filmowców, były synonimem biedy, skrajnego ubóstwa, wręcz zacofania. Zamieszkujący je ludzie żyli bez prądu, bieżącej wody, dzieląc ciasne pomieszczenia ze zwierzętami.

Sassi opustoszało, gdy zamieszkujący je ludzie zostali przeniesieni do nowocześniejszych domów. Do lat 80. Sassi wciąż przypominało o swojej mrocznej historii i kładło się cieniem na przyszłej Europejskiej Stolicy Kultury. Potencjał kamiennego miasta został w końcu dostrzeżony, w wydrążonych jaskiniach zaczęły powstawać hotele, restauracje butiki a Matera otrzymała drugie, lepsze życie. Jakie ono będzie po Bondzie, czas pokaże.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Nie czas umierać | James Bond
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy