Reklama

Nicole Kidman o "Dogville"

Nicole Kidman ("Godziny") opowiadała na zakończonym niedawno Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto o pracy nad filmem "Dogville". Aktorka ciepło wspominała realizację niezwykłego obrazu Larsa von Triera ("Tańcząc w ciemnościach"), potwierdziła jednak, iż nie zagra w kontynuacji tej opowieści. Zamiast tego gwiazda planuje występ w nowym projekcie Eda Harrisa ("Pollock").

"Dogville" to opowieść o dziewczynie imieniem Grace (Kidman) ściganej przez gangsterów. W czasie ucieczki bohaterka znajduje schronienie w tytułowym miasteczku w Górach Skalistych.

Wdzięczna mieszkańcom Dogville za ratunek, Grace postanawia się im odwdzięczyć i zaczyna pomagać w pracy. Wkrótce przekonuje się jednak, że tubylcy nie są bynajmniej aniołkami i mają wobec niej niezbyt miłe plany.

Film, który jest pierwszą częścią "amerykańskiej trylogii" von Triera pod wspólną nazwą "USA -- Land of Opportunities", został zrealizowany w minimalistycznej, niby-teatralnej scenografii i wzbudził aplauz na tegorocznym MFF w Cannes.

Reklama

Właśnie we francuskim mieście Nicole Kidman obiecała reżyserowi, że wystąpi w drugiej odsłonie cyklu, zatytułowanej "Manderlay".

Niestety, sprawy nie poszły tak, jak zaplanowali je twórcy "Dogville". Film przepadł w rywalizacji o Złotą Palmę, a wkrótce po zakończeniu festiwalu duński twórca ogłosił, że rezygnuje z usług Kidman przy "Manderlay" z powodu niemożliwości uzgodnienia terminów.

W Toronto Nicole Kidman nazwała realizację "Dogville" doświadczeniem fascynujący, lecz jednocześnie osobliwym.

Von Trier zabrał ekipę aktorską do swojego domu na prowincji, gdzie zorganizował dla nich coś w rodzaju obozu wojskowego. Potem nakręcił zdjęcia w bardzo krótkim czasie. Wykonawcy poruszali się po planie nie zawierającym dekoracji, jedynie linie na podłodze wyznaczające przebieg ścian domów miasteczka.

"To było bardzo dziwne, gdy reżyser mówił mi: Tutaj siedzi pies i pokazywał napis Pies na podłodze. A ja musiałam udawać, że tam był prawdziwy pies" - mówiła australijska aktorka.

"Lars chce nakręcić sequel wiosną 2004 roku, a ja chcę być wtedy w domu z moimi dziećmi. Z wielką ochotą bym zagrała, lecz muszę zrobić sobie przerwę" - tłumaczyła Nicole Kidman.

Tymczasem okazuje się, że wiosenny termin rozpoczęcia zdjęć do "Manderlay" nie jest jeszcze stuprocentowo pewny. W każdym razie zmiany terminu nie wykluczył Vibeke Windelov, producent "Dogville".

Obecnie Kidman kończy realizację dreszczowca "Stepford Wives" na podstawie powieści Iry Levina, a wśród jej kolejnych projektów są: dramat "Emma's War", dreszczowiec "The Interpreter" oraz wielkie widowisko "Alexander the Great" o życiu Aleksandra Macedońskiego.

Mimo takiego natłoku planów Australijka chciałaby znaleźć czas dla skromniejszego obrazu, w którym mogłaby zagrać z Edem Harrisem. Oboje spotkali się już na planie "Godzin" i "The Human Stain", lecz nie zagrali wspólnie ani jednej sceny.

"Chciałabym znaleźć projekt dla Eda Harrisa i siebie, to wspaniały aktor" - potwierdziła piękność z Antypodów.

"Mogliśmy się poznawać jedynie podczas konferencji prasowych podczas promocji filmów, a nie w czasie ich realizacji" - dodała Nicole Kidman.

"Poszukiwanie takiego filmu jest sprawą, którą w chwili obecnej aktywnie się zajmuję" - zakończyła aktorka.

"Dogville" wejdzie na polskie ekrany już 3 października!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ed Harris | Nicole Kidman | toronto | pies | aktorka | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy