Reklama

Nicolas Cage: Dlaczego nie dostał roli?

Historia kina mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej, gdyby Nicolas Cage zrobił wrażenie na producentach filmu "Green Hornet". Choć popularny aktor bardzo się starał i tryskał pomysłami, by dostać rolę, wrażenia nie zrobił. O tej sytuacji sprzed lat opowiedział Seth Rogen w programie Howarda Sterna.

Historia kina mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej, gdyby Nicolas Cage zrobił wrażenie na producentach filmu "Green Hornet". Choć popularny aktor bardzo się starał i tryskał pomysłami, by dostać rolę, wrażenia nie zrobił. O tej sytuacji sprzed lat opowiedział Seth Rogen w programie Howarda Sterna.
Nicolas Cage - aktor, reżyser i producent filmowy / Jason Merritt /Getty Images

Do spotkania Setha Rogena i Nicolasa Cage'a doszło w 2011 roku, podczas przygotowań do rozpoczęcia zdjęć do filmu "Green Hornet".
Cage rozważany był do jednej z nieokreślonych bliżej ról, stąd kilka rozmów telefonicznych poprzedzających spotkanie. Podczas jednej z nich Cage podzielił się swoją wizją postaci. Chciał, aby była ona łysa i miała na głowie wytatuowane włosy.

"Zareagowaliśmy: 'Noo, oookeej...'. Zaczęliśmy się nad tym zastanawiać, ale kilka dni później Cage znów zadzwonił i powiedział, że jednak nie chce zagrać w filmie łysej postaci z wytatuowanymi włosami, bo myśli raczej, aby nosić się tak na co dzień. Kiedy to powiedział, zaczęliśmy się głośno śmiać. A potem przestaliśmy, bo zdaliśmy sobie sprawę z tego, że nie żartował" - wspomina Rogen.

Reklama

Na tym jednak nie skończyła się inwencja Cage'a. Gwiazdor chciał zagrać "białego Bahamczyka". Twórcom filmu "Green Hornet" to nie pasowało, ale postanowili przegadać sprawę z Cage'm w domu Amy Pascal z wytwórni Sony.

"Pamiętam, że jechaliśmy tam ze współscenarzystą Evanem Goldbergiem i modliliśmy się, żeby nie prezentował nam próbki takiej właśnie postaci, bo byłoby to dla nas niekomfortowe. Evan był przekonany, że Cage tego nie zrobi i tylko tak gada. 60 sekund po tym jak się rozsiedliśmy u Amy, stanął przed nami i zaczął recytować monolog z jamajskim akcentem. Tego monologu nie było w scenariuszu. Nie miał też nic wspólnego ze scenariuszem. W tamtym momencie Cage chyba nawet nie czytał jeszcze scenariusza" - wspominał dalej Rogen.

Popularny komik dodał też, że po zakończeniu swojego monologu Cage zrobił minę jak gdyby oczekiwał aplauzu. Spodziewanych braw się nie doczekał. Rogen wytłumaczył mu, że nie tak wyobrażał sobie tę konkretną postać. Po minie Cage widać było, że jest zawiedziony.

"Zasiedliśmy do obiadu i niemal po chwili Cage wstał i wyszedł" - zakończył anegdotę Rogen.

W tej sytuacji najsłynniejszym białym Jamajczykiem w historii kina pozostaje Gary Oldman i jego kreacja w filmie "Prawdziwy romans" Tony'ego Scotta.




PAP
Dowiedz się więcej na temat: Cage Nicolas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy