Reklama

"Nauka latania" w Pełele

Na Suwalszczyźnie, w małej miejscowości Pełele, cztery kilomerty od granicy z Litwą, zakończyła się, trwająca trzy tygodnie, pierwsza część zdjęć do filmu "Nauka latania" w reżyserii Andrzeja Jakimowskiego. Tytuł jest w pełni niezależną produkcją, powstaje bowiem bez finansowego udziału instytucji filmowych. Mimo to, debiutującemu reżyserowi udało się namówić do udziału w filmie tak znanych aktorów jak: Zbigniew Zamachowski, Małgorzata Foremniak, Andrzej Mastalerz i Andrzej Chyra. INTERIA.PL gościła na planie filmu na Suwalszczyźnie.

W Pełele, w drugi weekend lipca, kręcono sceny z udziałem Zbigniewa Zamachowskiego, Andrzeja Mastalerza i 11-letniej Oli Prószyńskiej, bohaterki filmu.

Jak powiedział nam Zbigniew Zamachowski, "Nauka latania" to "bardzo kameralny i introwertyczny film, opowiadający o sprawach wewnętrznych - o emocjach i uczuciach".

Aktor wyznał, że niezbyt długo zastanawiał się, czy przyjąć rolę w niezależnej produkcji, u debiutującego w fabule reżysera. "Najważniejszy zawsze jest scenariusz i jeśli on jest dobry, a uważam, że w tym przypadku jest to bardzo dobry materiał, to nie ma znaczenia na przykład fakt, że Andrzej Jakimowski jest debiutantem w fabule. Jest to dla mnie ponadto nowe zawodowe doświadczenie. Postać, którą gram jest inna od tego, co dotychczas było mi proponowane i co do tej pory zagrałem. Tak oszczędnego grania w żadnym filmie nie zalecał mi reżyser. Ma nadzieję, że będzie to wyraziste poprzez treść filmu. Środki wyrazu są tu ściągnięte do minimum, a to bardzo trudne. Takie granie jeszcze mi się nie przydarzyło".

Reklama

Zbigniew Zamachowski zgodził się nam opowiedzieć o postaci, którą gra. "To były nauczyciel, trochę filozof, który z racji tego, że stracił pracę, zajmuje się strużowaniem w jakimś podupadłym gospodarstwie rolnym i tam pojawia się dziewczynka, która okazuje się być jego byłą uczennicą. 11-latka szuka u niego tego, czego nie może znaleźć w rodzinnym domu, czyli ciepła, czasu, zainteresowania. Ważne jest to, że film się dobrze kończy. To pogodna historia z dużym, podskórnym poczuciem humoru. A tytuł jest pewną metaforą życiową, którą reprezentuje główny bohater i próbuje tego nauczyć dziewczynkę" - mówił aktor.

Na pytanie, jak czuje się po trzech tygodniach, spędzonych prawie na końcu świata, aktor odpowiedział: "To, że jesteśmy tutaj odcięci od świata ma swoje dobre strony, bo możemy skupić się wyłącznie na pracy".

Andrzej Mastalerz, który gra w filmie tak zwanego "miejscowego głupka" wierzy, że taki skromny i niezależny film będzie miał swoją widownię. "Sądzę, że jest duże zapotrzebowanie na filmy dla myślących ludzi. Wbrew pozorom myślenie nie jest to takie trudne. Potrzebne są filmy o czymś, a nie zrobione tylko po to, żeby zarobić. Wobec tego wszystkiego, co się dzieje w naszej kinematografii, jest to szansa na zrealizowanie czegoś innego, niż kolejna lektura szkolna czy głupawy serial. To było głównym powodem, dla którego zgodziłem się zagrać w tym filmie. Mam nadzieję, że się nie pomyliłem" - powiedział nam aktor.

Z kolei o postaci, którą gra, Mastalerz mówił: "To człowiek wyalienowany, uchodzący w tutejszym środowisku za trochę nienormalnego. W związku z tym wyalienowaniem, zbliża się on bardzo do głównego bohatera, który także dokonał świadomego wyboru i zrezygnował z życia w wielkim mieście, postanawiając zamieszkać właśnie tutaj".

Cała ekipa to bardzo młodzi ludzie, którzy w rozmowach zgodnie podkreślali, że jest to "bardzo przyjemny plener, z bardzo miłym towarzystwem". Jak powiedział nam Robert Guźniczak, kierownik planu, zdjęcia przebiegają zgodnie z harmonogramem.

Operatorami filmu są Adam Bajerski i Paweł Śmietanka. Nad całością czuwają: reżyser Andrzej Jakimowski, drugi reżyser Darek Błaszczyk oraz kierownik produkcji Ryszard Orlik.

Obecnie ekipa filmowców przeniosła się w okolice Warszawy, do Osuchowa nad Pilicą, aby kontynuować prace nad filmem "Nauka latania".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: film | Andrzej Mastalerz | zbigniew | Zamachowski Zbigniew | aktor | nauka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama