Reklama

​Najgorsze filmowe parodie wszech czasów

„2001: Odyseja komiczna” (2000)

Leslie Nielsen wydawał się zwykle być gwarantem niewyszukanej, acz dobrej komedii. Niestety, w tym wypadku poziom dobrego humoru ograniczył się do minimum. Podróż nierozgarniętego szeryfa na księżyc w celu uwolnienia prezydenta Billa Clintona to zestaw ogranych i nieśmiesznych scen oraz irytujących postaci. Jest to tym bardziej bolesne, że Nielsen za wszelką ceną stara się znów wejść w buty Franka Drebina, bohatera, którego wykreował w popularnej serii „Naga broń”. Nie pozwala mu na to jednak scenariusz oraz brak jakiegokolwiek komediowego wyczucia ze strony reżysera.

Reklama

Najboleśniejszy moment: Filmowy występ trzech tenorów

Czytaj również: Filmowe klasyki w krzywym zwierciadle!

„Totalny kataklizm” (2008)

Obecność panów Jasona Friedberga i Aarona Seltzera na tej liście nie powinna nikogo dziwić. Wybranie tylko jednego filmu z ich obfitującej w parodie filmografii było nie lada wyzwaniem. Spośród wszystkich wytworów reżyserskiej pary zdecydowanie wyróżnia się „Totalny kataklizm”, w teorii nawiązujący do kina katastroficznego, w rzeczywistości będący jedynie zlepkiem odnoszących się do kilkudziesięciu filmów scen. O jakimkolwiek sensie nie może być mowy. O dobrej zabawie niestety też nie.

Najboleśniejszy moment: Parodia bohaterek „Seksu w wielkim mieście”

Czytaj również: Filmowe klasyki w krzywym zwierciadle!

„Roman barbarzyńca” (2011)

W porównaniu z duńską animacją nawet najodważniejsze dowcipy z serialu „South Park” wydają się subtelne. „Roman barbarzyńca” nie ma zbyt wiele do zaoferowania poza kolejnymi kloacznymi dowcipami i powielanymi w nieskończoność kliszami. A szkoda, bo historia nieśmiałego, chuderlawego i niezdarnego wojownika, który zamierza udowodnić swa męskość i stać się drugim Conanem, miała ogromny potencjał.

Najboleśniejszy moment: Każda scena z bardem Wszaskierem

Czytaj również: Filmowe klasyki w krzywym zwierciadle!

„Od zmierzchu do śmiechu” (2012)

Fenomen „Zmierzchu” nie pozostawiał złudzeń – wcześniej czy później musiała pojawić się jego parodia. Takową zrealizowali panowie Friedberg i Seltzer, jednak nie im ta sztuka wyszła najgorzej. Craig Moss, odpowiedzialny za trylogię „Bad-Ass” z Dannym Trejo, oferuje prawie 80-minutową wariację popularnej serii, w której wilkołak Jacob (podobnie jak jego pobratymcy) ma sporą nadwagę, ojciec Belli co chwila oddaje się sadomasochistycznym praktykom seksualnym, a rozwiązaniem każdego problemu są wzdęcia. Wszystko to zwieńczone urywkami filmów sfrustrowanych fanek „Zmierzchu” zamieszczonych podczas napisów końcowych.

Najboleśniejszy moment: Jacob pomagający Belli zgubić jej zapach

Czytaj również: Filmowe klasyki w krzywym zwierciadle!

„Movie 43” (2013)

Nagrodzony trzema Złotymi Malinami film składa się z krótkich scenek zrealizowanych przez 13 reżyserów. I każda kolejna jest gorsza od poprzedniej. Niezręczna randka Kate Winslet i Hugh Jackmana, podczas której on zamiast jabłka Adama ma ogromne jądra? Jest. Halle Berry powiększająca sobie biust i następnie mieszająca nim sos? Jest. Animowany kot marzący o dzikiej nocy ze swym właścicielem? Jest. Nie ma tylko sensu i chociażby jednego szczerego uśmiechu na twarzach widzów. Najbardziej doskwiera udział w „Movie 43” tylu znakomitych aktorów W kolejnych epizodach pojawiają się Liev Schreiber, Naomi Watts, Richard Gere, Dennis Quaid, Chris PrattEmma Stone. Po premierze nikt nie bronił swego udziału w filmie. Wszyscy chcieli o nim jak najszybciej zapomnieć.

Najboleśniejszy moment: Cały film

Czytaj również: Filmowe klasyki w krzywym zwierciadle!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy