Reklama

"Moonlight": Historia napisana przez życie

Obsypany nagrodami "Moonlight" - m.in. Złoty Glob za najlepszy dramat i 8 nominacji do Oscara - kronika życia młodego Afroamerykanina od dzieciństwa do dorosłości, to dzieło absolutnie wyjątkowe. Film stanowi zarazem ponadczasową opowieść o poszukiwaniu swego miejsca w świecie, jak i głęboko osobiste, poetyckie studium tożsamości, rasy, dojrzewania, męskości, rodziny, przyjaźni i miłości.

Obsypany nagrodami "Moonlight" - m.in. Złoty Glob za najlepszy dramat i 8 nominacji do Oscara - kronika życia młodego Afroamerykanina od dzieciństwa do dorosłości, to dzieło absolutnie wyjątkowe. Film stanowi zarazem ponadczasową opowieść o poszukiwaniu swego miejsca w świecie, jak i głęboko osobiste, poetyckie studium tożsamości, rasy, dojrzewania, męskości, rodziny, przyjaźni i miłości.
Ashton Sanders w scenie z "Moonlight" /materiały prasowe

Akcja filmu, bazującego na autentycznych wydarzeniach, rozgrywa się na przestrzeni dwóch dekad w dzielnicy nędzy w Miami. Bohatera w ciągu trzech faz życia odgrywa tercet utalentowanych aktorów - Alex Hibbert, Ashton Sanders oraz Trevante Rhodes. Chirona poznajemy jako zagubionego chłopca, którego z opresji ratuje lokalny diler. Następnie obserwujemy prześladowanego przez rówieśników nastolatka, zmagającego się z własną seksualnością, i wreszcie dorosłego czarnoskórego mężczyznę. Niezwykle empatyczna wizja Barry’ego Jenkinsa dotyka uniwersalnych prawd i momentów, które kształtują nasze życie i czynią nas tym, kim jesteśmy.

Reklama

"Moonlight" powstał w szkole teatralnej, jako projekt klasowy pod okiem cenionego dramaturga Tarella Alvina McCraneya, rodowitego mieszkańca Miami, członka Steppenwolf Theatre Company w Chicago. McCraney zasłynął trzyczęściową sztuką "Brother/Sister", wystawianą w osiedlach mieszkaniowych Luizjany, a pisaną z perspektywy zamieszkujących owe domostwa Afroamerykanów. Dramatopisarz stworzył krótki film zatytułowany "In Moonlight Black Boys Look Blue" z przeznaczeniem na Borscht Film Festival w Miami, nobilitujący lokalnych artystów do pokazania miasta z niestereotypowej perspektywy.

W roku 2013 producentka Adele Romanski ("Morris z Ameryki") pomagała swojemu przyjacielowi ze studiów, reżyserowi Barry’emu Jenkinsowi znaleźć pomysł na kolejny film po świetnie przyjętym dramacie "Medicine for Melancholy" (2008). Przetrzebili tuziny projektów, aż w ręce wpadł im "Moonlight" McCraneya. "Tarell doskonale uchwycił moment dorastania dziecka z biednej czarnej dzielnicy w Miami" - zachwyca się Jenkins. "Ponadto zobaczyłem w tym okazję do przeniesienia na ekran moich własnych wspomnień z dzieciństwa, doświadczeń pokoleniowych poniekąd dzielonych z Tarellem" - dodaje reżyser.

Przez przypadek okazało się, że Jenkins dorastał w tej samej okolicy, co McCraney - tej, w której zresztą rozgrywa się akcja filmu. Mało tego - Jenkins również prezentował poświęcone gentryfikacji Miami krótkometrażowe prace na Borscht Film Festival. Jenkins i McCraney nie poznali się w dzieciństwie, ale ich doświadczenia były zadziwiająco podobne. Obu wychowywały matki uzależnione od narkotyków. Obaj uczęszczali do tych samych podstawówek i szkół średnich, by następnie obrać drogę artystyczną skoncentrowaną wokół własnych przeżyć, tematów tożsamości i męskości.

Oryginalne dzieło McCraneya skupiało się na stosunkach wokół młodego chłopaka i miejscowego dilera, który staje się dla chłopca kimś w rodzaju ojca zastępczego. Dojrzewający bohater "In Moonlight Black Boys Look Blue" stopniowo odkrywa w sobie homoseksualizm, zmagając się w międzyczasie z uzależnieniem matki i niechęcią własnego środowiska.

"Było dla mnie bardzo ważne, by pokazać rolę wspólnoty w życiu Chirona" - mówi McCraney. - "Społeczność wie o nim różne rzeczy, zanim on je jeszcze pozna. Ludzie go szufladkują, zanim on sam się określi. To dotyczy każdego z nas, obojętnie czy jesteśmy mężczyzną, czy kobietą, białym, czarnym, hetero lub gejem. I to, w jaki sposób reagujemy na postrzeganie nas przez innych, w dużej mierze kształtuje nasze życie".

Na potrzeby adaptacji Jenkins zadecydował o poszerzeniu wszystkich trzech rozdziałów historii, ze szczególnym naciskiem na część dotyczącą dorosłego etapu życia Chirona. Emocjonalny scenariusz z miejsca oczarował Adele Romanski. "Złamał mi serce" - przyznaje producentka. "Historia Chirona była przedstawiona tak, że mogłam się z nią identyfikować nawet jako biała kobieta. Zresztą mnóstwo ludzi, niezależnie od rasy, płci, wieku i seksualności, może się zapewne podpisać pod poczuciem wyobcowania. Mimo więc, że film opowiada o specyficznym doświadczeniu młodego czarnego geja, rdzeniem tej historii pozostaje uniwersalność inności".

Romanski następnie zainteresowała projektem Jeremy'ego Kleinera i Dede Gardner z należącego do Brada Pitta studia Plan B Entertainment. Okazało się, że producenci pozostawali pod wrażeniem pracy koleżanki po fachu od czasu "Medicine for Melancholy", a ponadto szukali akurat kolejnego "złotego strzału" po wielkim sukcesie nagrodzonego Oscarem "Zniewolonego. 12 Years a Slave" Steve'a McQueena. Trafili w dziesiątkę, teraz to "Moonlight" pozostaje - obok "La La Land" - najpoważniejszym kandydatem do Nagrody Akademii.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Moonlight
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama