Nie byłoby nic niezwykłego w fakcie, że w filmie "Un été brulant" Philippe'a Garrela Monica Bellucci pojawia się nago, gdyby nie to, że włoska aktorka była wtedy zaledwie sześć tygodni po narodzinach swej drugiej córki Leonie.
47-letnia aktorka przyznała niedawno, że na planie u Garrela czuła się bezpiecznie, mimo że propozycja rozbieranej sceny przyszła w "delikatnym dla kobiety momencie".
Kto jednak śledzi karierę włoskiej gwiazdy wie, że nigdy nie unikała trudnych i wymagających ról.
Po tym, jak w 2002 roku rozebrała się w filmie "Nieodwracalne", powiedziała: "Nie przeraża mnie nagość, ponieważ nie ma dla mnie nic piękniejszego niż ludzkie ciało".
"Ciało wyzwala w tobie takie pokłady emocji... W 'Nieodwracalnym' traktowałam swoje ciało jak obiekt; to wspaniałe, kiedy masz do niego taki stosunek. To po prostu część pracy aktora, przedmiot, na którym pracujesz" - powiedziała wtedy włoska gwiazda.
Bellucci jest żoną francuskiego aktora Vincenta Cassela, z którym ma też urodzoną w 2004 roku córkę Devę. Kiedy na świat przyszła Leonie, aktorka uczciła narodziny kolejnej córeczki wspólnym zdjęciem na okładce "Vanity Fair".
W marcu Bellucci zapowiedziała jednak, że będzie mniej rozbierać się na ekranie i podczas sesji fotograficznych oraz rzadziej decydować się na śmiałe sceny. "Piękno mija i trzeba pogodzić się z tym, że piasek przesypuje się w klepsydrze"- podkreśliła włoska aktorka, uważana za największą obecnie kinową seksbombę. "Lecz ja nie denerwuję się patrząc, jak ten piasek spada" - wyznała. "Kiedy pojawi się trochę zmarszczek, będę mniej fotografowała się nago i kręciła scen miłosnych"- dodała Bellucci
Zobacz zwiastun filmu "Un été brulant":
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!