Reklama

"Momo": Nigdy nie urodziła, a ma syna?

"Momo" to film zbudowany na przeciwieństwach - opowiada Catherine Frot, która gra jedną z głównych ról we francuskiej komedii wyreżyserowanej przez Vincenta Lobelle i Sébastiena Thiéry.

"Momo" to film zbudowany na przeciwieństwach - opowiada Catherine Frot, która gra jedną z głównych ról we francuskiej komedii wyreżyserowanej przez Vincenta Lobelle i Sébastiena Thiéry.
Catherine Frot w scenie z "Momo" /Nicolas Schul /materiały dystrybutora

André i Laurence to bezdzietna para, mieszkająca na cichych przedmieściach Paryża. Wiodą spokojne i raczej nudne życie. Pewnego dnia odkrywają w swoim domu nieproszonego gościa - mówiącego obcym dialektem dziwaka, który oznajmia im, że jest ich synem. André, wierząc, że padli ofiarą pomyłki lub naciągacza, nie chce mieć z nim nic wspólnego. Natomiast Laurence, w obliczu czegoś tak niewytłumaczalnego, nagle staje się matką, którą nigdy nie była i przyjmuje z otwartymi ramionami swojego odnalezionego syna, a także jego żonę i psa...

Film "Momo" powstał na podstawie sztuki Sébastiena Thiéry. W rolę Laurence wcieliła się Catherine Frot ("Dwie kobiety", "Niebo w gębie"), która doskonale znała teatralną twórczość reżysera. Jednak głównym argumentem, który przyciągnął Frot do roli była możliwość ponownego spotkania na planie z Christianem Clavierem. Aktorzy wystąpili wspólnie 35 lat wcześniej w filmie "Les Babas-Cool".

"Miałam wielką ochotę na konfrontację z komicznym potencjałem Christiana. Odkryłam go na nowo w filmie 'Za jakie grzechy, dobry Boże?;, który uważam za prześmieszny! Chętnie biorę udział w przedsięwzięciach tego rodzaju, lubię czuć na planie energię swoich partnerów" - wyznaje Frot.

Reklama

"Od razu też zainteresował mnie absurdalny charakter tej historii. Musimy uwierzyć w coś pozbawionego sensu, coś, czego nie ma! Przoduje w tym grana przeze mnie postać. Poruszające jest to, że sporo kobiet, które grałam w filmach, ewoluuje w podobny sposób, na granicy lekkiego szaleństwa...
Laurence Prioux chce wierzyć, że mężczyzna, który nagle pojawił się w jej życiu, to jej syn, choć przecież nigdy nie urodziła dziecka" - opowiada aktorka.

"'Momo' to film zbudowany na przeciwieństwach, dotyczących i uczuć, i postaci, a wiadomo, że czasem przeciwieństwa się przyciągają. Plus i minus mogą wywołać burzę z piorunami: z jednej strony Christian i jego komiczne szaleństwo, z drugiej - ja, targana emocjami i podejrzeniami. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Momo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy