Reklama

Milla Jovovich: Zabójcza Alice

- "Resident Evil: Retrybucja" będzie zupełnie innym filmem niż "Resident Evil: Afterlife", który przecież różnił się znacznie od "Resident Evil: Zagłady" - obiecuje Milla Jovovich, gwiazda kasowej serii. I przypomina, że "Zagłada" też była czymś całkowicie odmiennym w porównaniu z "Resident Evil 2: Apokalipsą", która tylko podbiła stawkę po premierze pierwszej części cyklu.

Istotnie - ku zaskoczeniu wszystkich, oparty na serii popularnych gier komputerowych "Resident Evil" z 2002 r. okazał się wielkim hitem, który (co było jeszcze większą niespodzianką) wykreował Jovovich na gwiazdę kina akcji.

- Składający się z pięciu części cykl nie ma racji bytu, jeśli w każdej kolejnej odsłonie przetrawiane są wciąż te same pomysły - tłumaczy aktorka, która w każdym z filmów spod znaku "Resident Evil" pracuje ze swoim mężem, Paulem W.S. Andersonem, producentem, scenarzystą i reżyserem serii. - Po co widz miałby iść do kina na piątą część, gdyby była ona tylko powieleniem czwartej? Moim zdaniem Paul za każdym razem spisał się fantastycznie: każdy z tych obrazów jest osadzony w swoim własnym świecie, ma niepowtarzalny klimat i niepowtarzalną estetykę.

Reklama

- Widz może spokojnie obejrzeć wszystkie pięć części w takiej kolejności, w jakiej powstawały, ale równie dobrze może zacząć od części trzeciej, później przeskoczyć do części piątej, a potem cofnąć się do "jedynki". Oryginalny "Resident Evil" był klaustrofobicznym filmem grozy, a "Retrybucja" to wysokobudżetowe kino pełne efektów specjalnych. Takie podejście twórców gwarantuje, że zainteresowanie publiczności nie osłabnie. Będzie ciekawa tego, co pokażemy im tym razem.

Powrót z martwych

W "Resident Evil: Retrybucji" Milla Jovovich ponownie wkracza do akcji jako zabójcza Alice, jak zwykle stawiając czoła swoim dawnym mocodawcom, firmie Umbrella Corporation. Stworzony przez korporację śmiercionośny wirus T wciąż przemienia populację Ziemi w krwiożercze zombie.

Alice pozostaje centralną postacią fabuły, a los znów stawia na jej drodze znajomych sojuszników i wrogów. I tak, widzowie ponownie zobaczą na ekranie Jill (Sienna Guillory), Rain (Michelle Rodriguez), Leona (Johann Urb), Carlosa (Oded Fehr), Luthera (Boris Kodjoe), a także Alberta Weskera (Shawn Roberts) - wcielonego diabła, szefa Umbrella Corporation.

Myliłby się jednak ten, kto by sądził, iż twórcy filmu zapomnieli, że Carlos i Rain zginęli w poprzednich częściach...

- Bardzo mi się to podoba, że niektóre postaci dosłownie powracają do nas z martwych - mówi Jovovich. - Przez blisko dziesięć lat zastanawialiśmy się, co zrobić, żeby Michelle znów mogła pojawić się na planie, aż wreszcie Paul wpadł na genialny pomysł. Moim zdaniem to naprawdę świetny zwrot w scenariuszu; coś, co bije na głowę wszystko, co zrobiliśmy do tej pory. Nie zapominajmy też, że "Retrybucja" wkracza do kin w trójwymiarze, także na ekrany IMAX. IMAX i 3D - to chyba najlepszy pomysł na obejrzenie tego filmu. Dodam, że nasze dzieło jest pierwszym filmem z oznaczeniem R (restricted; osoby poniżej 17. roku życia mogą oglądać film jedynie z rodzicem lub pełnoletnim opiekunem - red.) pokazywanym w kinach IMAX.

Przeczytaj recenzję filmu "Resident Evil: Retrybucja" na stronach INTERIA.PL!

- W filmie znalazły się też ciekawe sceny, w których obserwujemy Alice w codziennych sytuacjach związanych z macierzyństwem. Śmiejemy się, że to "Alice z przedmieścia". Jest to interesujące o tyle, że pamiętamy przecież Alice z poprzednich czterech części. Wiemy, kim jest i jaka jest - ale dopiero teraz widzimy, jaka mogłaby być, gdyby nie była komandosem wyszkolonym do walki i gdyby nigdy nie była szefową ochrony laboratorium Umbrelli.

- Patrząc na nią, widz zastanawia się, jak potoczyłaby się jej historia, gdyby jako młoda dziewczyna podjęła pracę w redakcji szkolnej kroniki albo postanowiła zostać cheerleaderką. Bardzo przyjemnie grało mi się te sceny, bo ukazują one tę stronę Alice, której do tej pory nie mieliśmy okazji poznać.

Pożegnanie z cyklem

Dziś, po dziesięciu latach, jakie minęły od pierwszego dnia na planie oryginalnego "Resident Evil", Milla Jovovich przyznaje, że Alice stała się częścią jej samej - i odwrotnie. Dodaje jednak, że czas rozstania z jej alter ego zbliża się wielkimi krokami.

- Jeśli "Retrybucja" zostanie dobrze przyjęta przez widzów i dostaniemy od nich swoisty mandat, by nakręcić kolejną część, zrobimy to - mówi, zastrzegając jednocześnie, że dla niej i jej męża będzie to pożegnanie z cyklem. Później, deklaruje, wytwórnia Screen Gems będzie miała wolną rękę w kwestii kontynuowania serii.


- Po tym, jak nakręciliśmy "Afterlife" w 3D, Paul podjął decyzję o zrealizowaniu w ramach "Resident Evil" całej trylogii w trójwymiarze - tłumaczy. - "Retrybucja" to piąta część cyklu, a zarazem druga odsłona trylogii. Kolejny film stanowiłby jej zamknięcie.

- Alice jest w ciągłej podróży, a przecież każda podróż musi kiedyś dobiec końca. W tym filmie zostawiamy sobie lekko uchyloną furtkę, co, jeśli plany nakręcenia szóstej części dojdą do skutku, na pewno nam się opłaci. Dziś mogę powiedzieć tylko tyle, że jeśli szósta odsłona powstanie, Czerwona Królowa odegra w niej bardzo ważną rolę.

© 2012 Ian Spelling

Tłum. Katarzyna Kasińska

The New York Times
Dowiedz się więcej na temat: Milla Jovovich | Resident Evil: Retrybucja | Resident Evil | Milla
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy