Reklama

Michelle Rodriguez: Królowa kina akcji z odważnym wyznaniem dotyczącym orientacji

Jest bodaj największą gwiazdą kina akcji wśród hollywoodzkich aktorek. Michelle Rodriguez, znana z filmowych serii "Szybcy i wściekli" i "Resident Evil" a także z "Avatara" oraz serialu "Zagubieni" ("Lost"), nigdy nie była bohaterką żadnego skandalu, ale w 2013 roku zszokowała opinię publiczną wyznaniem o swoich seksualnych preferencjach.

Przypominamy artykuł, który pierwotnie został opublikowany w listopadzie 2022 r.

Aktorskim debiutem Michelle Rodriguez była rola Diany Guzman w filmie "Zbuntowana" (2000). Aby wystąpić w dramacie sportowym Karyn Kusamy 22-latka musiała pokonać 350 innych kandydatek. Młoda aktorka wcieliła się w agresywną nastolatkę, której grozi usunięcie ze szkoły z powodu nieustannych bójek. Dziewczyna postanawia więc swoją agresję wyładować na ringu. Kreacja pięściarki przyniosła debiutantce nagrody: Gotham oraz National Board of Review i pokazała, że drzemie w niej spory potencjał.

Reklama

Michelle Rodriguez: Od "Szybkich i wściekłych" do "Avatara"

Rok później Rodriguez pojawiła się w filmie akcji "Szybcy i wściekli" (2001). Wówczas nikt z pewnością nie przypuszczał, że obraz szybko doczeka się miana kultowego i stanie się początkiem serii sięgającej na ten moment ośmiu tytułów, która na całym świecie zarobiła już kilka miliardów dolarów. 

W kolejnym roku aktorka, o korzeniach rodem z Dominikany i Portoryko, zagrała w horrorze, który - podobnie jak "Szybcy i wściekli" - dosyć niespodziewanie stał się przebojem i szybko doczekał licznych sequeli. "Resident Evil" (2002) Paula W.S. Andersona był ekranizacją kultowej gry komputerowej o oddziale komandosów starającym się zaprowadzić porządek w laboratorium po wydostaniu się na wolność groźnego wirusa. W 2012 roku Rodriguez powtórzyła rolę Rain Ocampo w produkcji "Resident Evil: Retrybucja", a cała seria została zakończona cztery lata później za sprawą filmu "Resident Evil: Ostatni rozdział".

Po występie w "Szybkich i wściekłych" oraz "Resident Evil" o Rodriguez zrobiło się bardzo głośno, co postanowili wykorzystać producenci najpopularniejszego wówczas serialu - "Zagubieni" ("Lost"), którzy powierzyli jej w produkcji rolę Any Lucii Cortez. Gwiazda pojawiła się w finałowym odcinku pierwszego sezonu i kreowała rolę byłej policjantki/ochroniarza na lotnisku w serii drugiej "Zagubionych".

Kolejne lata nie były jednak już tak udane dla artystki. Liczne jej filmy ("Rasa", "Control", "Bitwa w Seattle") przechodziły zupełnie bez echa. Udało jej się powrócić do aktorskiej pierwszej ligi za sprawą roli w najbardziej kasowym filmie w historii, czyli "Avatarze" (2009). Podobno reżyser superprodukcji James Cameron marzył o współpracy z aktorką od czasu, gdy zobaczył ją kilka lat wcześniej w "Zbuntowanej". W swoim filmie powierzył jej rolę pilotki Trudy Chacón, która ma wspierać tytułowy program, ale sympatyzuje z plemieniem Na'Vi.

Rok później aktorkę oglądaliśmy w filmie meksykańskiego reżysera noszącego takie same nazwisko jak ona. W "Maczecie" (2010) Roberto Rodrigueza wcieliła się w waleczną Luz, która wspiera tytułowego bohatera w jego działaniach. Swoją kreację aktorka powtórzyła po trzech latach w sequelu zatytułowanym "Maczeta zabija".

W 2011 roku Rodriguez zagrała marines w filmie akcji "Inwazja: Bitwa o Los Angeles". Produkcja Jonathana Liebesmana opowiadała o inwazji obcych na Ziemię i tytułowym mieście, które staje się ostatnim bastionem ludzkości. Produkcja nie odniosła jednak sukcesu, co utwierdziło aktorkę w przekonaniu, że lepiej wracać do sprawdzonych projektów, niż brać udział w niepewnych przedsięwzięciach, stąd jej występy w kolejnych częściach "Szybkich i wściekłych", "Resident Evil" i "Maczety".

Michelle Ridriguez jest biseksualna

Rodriguez przez długie lata unikała rozmów na temat swego życia prywatnego, twierdząc, że prędzej nagra sekstaśmę, niż zwierzy się ze szczegółów intymnego pożycia. W 2013 roku, po serii prasowych rewelacji sugerujących jej homoseksualizm, postanowiła jednak opowiedzieć o swych preferencjach. 

"Nie opowiadam w kółko o tym, co robię ze swoją waginą, więc media nie przestają spekulować. Nigdy nie pojawiam się na czerwonym dywanie w towarzystwie, więc zastanawiają się: 'Co ona robi ze swoją waginą?'. Na dodatek często grywam chłopczyce, więc domyślają się, że jestem lesbijką" - Rodriguez poskarżyła się na poziom współczesnych mediów w rozmowie z "Entertainment Weekly". 

Aktorka szybko dodała jednak, że plotkarskie serwisy nie mijają się tak bardzo z prawdą. "Lubię i tak, i tak. Robię to, na co mam ochotę. Jestem zbyt ciekawa [świata], żeby siedzieć tu i nie spróbować, kiedy tylko nadarza się okazja. Faceci są intrygujący. Dziewczyny także" - powiedziała Rodriguez.

Michelle Rodriguez: Magia "Szybkich i wściekłych"

W ostatnim czasie gwiazda nie próżnuje. W 2018 roku oglądaliśmy ją w kryminalnym dramacie Steve'a McQueena "Wdowy". Była to historia czterech kobiet (oprócz Rodriguez także Viola Davis, Elizabeth Debicki i Cynthia Erivo), których nie łączy nic z wyjątkiem długu, pozostawionego im w spadku przez zmarłych mężów, uwikłanych w działalność przestępczą.

Rok później artystka pojawiła się w filmie akcji dobrze jej znanego Roberto Rodrigueza "Alita: Battle Angel". Tytułowa bohaterka budzi się tu w świecie przyszłości, którego nie poznaje. Opiekę nad nią roztacza Ido (Christoph Waltz), sympatyczny doktor, który uświadamia sobie, że w ciele porzuconego cyborga kryje się serce i dusza młodej kobiety o niezwykłej przeszłości.

W dziewiątej już części "Szybkich i wściekłych" Rodriguez ponownie wcieliła się w Letty Ortiz. Jej bohaterka prowadzi spokojne życie z Dominikiem (Vin Diesel) i ich synem Brianem. Jednak nadal czyhają na nich różne niebezpieczeństwa. Tym razem Dominic będzie musiał zmierzyć się z duchami własnej przeszłości. Jego ekipa znów połączy siły, żeby pokonać wroga - doskonałego kierowcę Jacoba Toretto (John Cena), który jest bratem Dominica skłóconym z nim od wielu lat.

Aktorkę zobaczymy też w dziesiątej odsłonie serii, którą wyreżyseruje Louis Letterier. "On jest świetny" - powiedziała na temat francuskiego reżysera Michelle Rodriguez. "Przyszedł z całą tą energią miłości. Nie mieliśmy tego w "Szybkich i wściekłych" od bardzo dawna [..] Zajmujemy się tym od 20 lat. Po całym tym czasie stajesz się znużony i zapominasz, dlaczego to robisz, dopóki nie pojawi się reżyser taki jak Louis i przypomni ci: 'To jest piękne. Chodźmy tworzyć magię'. Mamy szczęście, że go mamy" - podkreśliła. 

Czytaj więcej: Hanna Englert studiowała w USA. Dlaczego wróciła do Polski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy