Reklama

Michael Massee: Nie żyje aktor, który zastrzelił Brandona Lee

Aktor Michael Massee, który na planie filmu "Kruk" przypadkowo zastrzelił gwiazdę obrazu - Brandona Lee - zmarł w wieku 61 lat.

Aktor Michael Massee, który na planie filmu "Kruk" przypadkowo zastrzelił gwiazdę obrazu - Brandona Lee - zmarł w wieku 61 lat.
Michael Massee w serialu "Objawienia" (2005) /Everett Collection /East News

O śmierci Masseego poinformował na Instagramie francuski aktor Anthony Del. Panowie grali razem we francuskim serialu "Interventions".

Do tragicznego zdarzenia doszło 31 marca 1993 roku na planie thrillera "Kruk" w reżyserii Alexa Proyasa.

W scenie, w której bohater grany przez Brandona Lee zostaje zastrzelony, jego postać jest świadkiem gwałtu na własnej żonie. Kiedy wchodzi do pokoju, grany przez Michaela Massee napastnik celuje do niego z pistoletu. Okazało się, że w lufie znajdował się prawdziwy nabój...

Mimo natychmiastowego przewiezienia aktora do szpitala i 6-godzinnej operacji nie udało się uratować życia Brandona Lee. Miał 28 lat.

Reklama

Massee, który po tragicznym wypadku przerwał na pewien czas aktorską karierę, przyznał, że nigdy nie obejrzał "Kruka". "Nie wydaje mi się, żeby można było w pełni dojść do siebie po czymś takim" - mówił w wywiadzie w 2005 roku.

Miał na koncie około 80 ról - zarówno w kinie, jak i telewizji. Widzowie pamiętają go z thrillera "Siedem" (1995) w reżyserii Davida Finchera; pojawił się także w "Zagubionej autostradzie" (1997) Davida Lyncha oraz dwóch częściach "Niesamowitego Spider-Mana", w których wcielił się w postać Gustava Fiersa.

Massee zagrał też w pierwszym sezonie popularnego serialu "24 godziny" (czarny charakter Ira Gaines); oglądać mogliśmy go także gościnnie w serialach: 'Z archiwum X", "Nie z tego świata" i "Czarna lista".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Brandon Lee
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy