Reklama

Michael Madsen: Weinstein robił wszystko, bym nie zagrał u Tarantino

Michael Madsen w najnowszym wywiadzie zdradził, że jego relacja z Harveyem Weinsteinem nie należała do najłatwiejszych. "Nie wiem, czy on kogokolwiek lubił. Wiem za to na pewno, że nie lubił mnie" - stwierdził aktor. I dodał, że w produkcjach Quentina Tarantino wystąpił tylko dzięki silnemu wstawiennictwu reżysera.

Michael Madsen w najnowszym wywiadzie zdradził, że jego relacja z Harveyem Weinsteinem nie należała do najłatwiejszych. "Nie wiem, czy on kogokolwiek lubił. Wiem za to na pewno, że nie lubił mnie" - stwierdził aktor. I dodał, że w produkcjach Quentina Tarantino wystąpił tylko dzięki silnemu wstawiennictwu reżysera.
"Harvey Weinstein? Na pewno mnie nie lubił" - wyznał Michael Madsen /Michael Caulfield/WireImage /Getty Images

Można śmiało powiedzieć, że Michael Madsen należy do grona ulubionych aktorów Quentina Tarantino. Pojawił się w obydwu częściach "Kill Billa", "Nienawistnej ósemce", zagrał też epizodyczną rolę w "Pewnego razu... w Hollywood".

Najbardziej charakterystyczną kreację stworzył jednak we "Wściekłych psach", gangsterskim hicie amerykańskiego filmowca z 1992 roku. Zagrał w nim "Blondyna", jednego z uczestników nieudanego napadu na sklep jubilerski. W najnowszym wywiadzie Madsen wyjawił, że jego udział w produkcjach Tarantino wisiał na włosku. Wszystko przez osławionego producenta Harveya Weinsteina, który, mówiąc dość oględnie, nie przepadał za nim. "Harvey nigdy nie darzył mnie sympatią. Nie wiem, czy on kogokolwiek lubił. Wiem za to za pewno, że nie lubił mnie. Nigdy nie chciał mnie w żadnym filmie Quentina" - stwierdził.

Reklama

"Myślę, że pojawiłem się w nich tylko dlatego, że Quentin za każdym razem wstawiał się za mną i mówił: 'Wykorzystam Michaela, czy ci się to podoba, czy nie' - wyznał aktor w rozmowie z "The Independent". Okryty złą sławą producent, który, jak wyszło na jaw przed kilkoma laty, na przestrzeni dekad dopuścił się kilkudziesięciu przestępstw na tle seksualnym, współpracował z Tarantino przy większości jego filmów, łącznie z kultowym "Pulp Fiction" - najpierw za pośrednictwem wytwórni Miramax, a później The Weinstein Company. W 2017 roku, gdy padły pierwsze oskarżenia pod adresem producenta, został usunięty z firmy. Rok później ogłosiła ona upadłość.

"Wiedziałem wystarczająco dużo, by zareagować. To było coś więcej niż zwykłe plotki, informacje z drugiej ręki. Wiedziałem, że dopuścił się przynajmniej kilku z zarzucanych mu czynów. Każdy, kto był blisko Harveya, wiedział. Żałuję, że nie wziąłem odpowiedzialności za to, co usłyszałem. Gdybym to zrobił, z pewnością nigdy więcej bym z nim nie współpracował" - wyznał Tarantino w wywiadzie dla dziennika "The New York Times" tuż po wybuchu skandalu. 11 marca 2020 roku nowojorski sąd uznał Weinsteina winnym gwałtu i molestowania seksualnego. Eksproducent został skazany na 23 lata więzienia.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Michael Madsen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy