Reklama

"Miasto 44": By widzowie coś przeżyli

19 września na ekrany wejdzie nowy wysokobudżetowy film Jana Komasy - "Miasto 44" - produkcja o niespotykanym dotychczas w Polsce rozmachu scenograficznym, kostiumowym i wizualnym. O kulisach powstawania uniwersalnej opowieści o miłości, młodości, odwadze i poświęceniu, rozgrywającej się w czasie Powstania Warszawskiego, opowiada jej reżyser - Jan Komasa.

Film "Miasto 44" to opowieść o młodych Polakach, którym przyszło wchodzić w dorosłość w okrutnych realiach okupacji. Mimo to są pełni życia, namiętni, niecierpliwi. Żyją tak, jakby każdy dzień miał okazać się tym ostatnim.

Nie wynika to jednak z nadmiernej brawury, czy młodzieńczej lekkomyślności - taka postawa jest czymś naturalnym w otaczającej ich rzeczywistości, kiedy śmierć grozi na każdym kroku.

"Gdy rozpoczynałem pracę nad scenariuszem, byłem niewiele starszy od bohaterów" - mówi Komasa. - "Miałem poczucie, że przystępuję do czegoś, co jest mi wyjątkowo bliskie. Ci 17- i 18-latkowie byli kompletnie niedoświadczeni pod każdym względem. Na to wszystko nałożyła się jeszcze okupacja, która spowodowała, że trwali niejako w uśpieniu. Przebudziło ich z niego dopiero Powstanie.

Reklama

"Nagle ci młodzi ludzie mogli zawalczyć o wolność, byli w strukturze koleżeńskiej, żadne inne struktury społeczne czy obyczajowe ich nie ograniczały. W trakcie Powstania wszystko się pomieszało. I to przebudzenie chciałem pokazać. Mnie nie interesuje polityka i wszystkie polityczne rafy omijam z daleka. "Miasto 44" pokazuje emocje, czyli coś, co jest ponadczasowe i uniwersalne. Chciałem, aby współczesny widz nawiązał nić porozumienia z bohaterem, za którym podążam" - tłumaczy artysta.

"Moje reżyserskie inspiracje to od zawsze: Martin Scorsese, Francis Ford Coppola i Roman Polański. Znam wszystkie ich filmy. Idol z mojego dzieciństwa, którego zresztą miałem okazję poznać osobiście, gdy realizował "Listę Schindlera", to Steven Spielberg. Od dziecka fascynowałem się jego filmami, które zawsze robił z przeznaczeniem dla szerokiej publiczności" - wyznaje reżyser.

"Najważniejsze jest, by ludzie po wyjściu z kina mieli nie tylko poczucie dobrze spędzonego czasu, ale również coś z niego wynieśli, coś przeżyli, tak jak ja po filmach wymienionych twórców. I na pewno takie kino - zrobione z rozmachem, ale i z ogromnymi walorami artystycznymi - leżało u zarania mojego pragnienia bycia reżyserem" - tłumaczy twórca "Miasta 44".

Jan Komasa to jeden z najzdolniejszych i najczęściej nagradzanych filmowców młodego pokolenia. Studiował na Wydziale Reżyserii Łódzkiej Szkoły Filmowej. W 2003 roku nakręcił etiudę "Fajnie, że jesteś", która zdobyła nagrodę na Festiwalu Filmowym w Cannes w sekcji Cinéfondation. W wieku 23 lat wyreżyserował jedną z 3 części filmu "Oda do Radości", wielokrotnie prezentowanego na polskich i zagranicznych festiwalach. Jego ostatni film "Sala samobójców" zdążył już wyrobić sobie markę filmu kultowego, zdobywając przy tym wiele prestiżowych nagród na polskich i zagranicznych festiwalach.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Miasto 44
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy