Reklama

Metafizyczny chichot Witkacego

Niektóre osoby i osobistości wzbudzają podziw i wywołują skrajne emocje nie tylko tym, jak żyją, ale także tym, w jaki sposób umierają. Tematem nowego filmu Jacka Koprowicza "Mistyfikacja" jest Witkacy i jego życie po śmierci.

Reżyser i scenarzysta w jednej osobie będzie chciał pokazać widzom alternatywny punkt widzenia na śmierć Witkacego. Nie sposób nie wspomnieć o tajemniczej ekshumacji zwłok artysty, w wyniku której znaleziono zwłoki 30-letniej Ukrainki i o listach, które dochodziły jeszcze długie lata po śmierci pisarza. Oczywiście osoby zajmujące się zawodowo osobą artysty są oburzone, bo według naukowych źródeł data samobójczej śmierci Witkacego przypada na 1939 rok. I przy tej okazji odżywa odwieczny spór o fikcję i prawdę w filmie.

Reklama

Nie mniejsze emocje wzbudza obsada filmu i charakteryzacja, która odgrywa w nim znaczącą rolę. I tak, na ekranie zobaczymy Ewę Błaszczyk ogoloną na zero, Ewę Kasprzyk w różowej, piętrowej peruce w stylu Violetty Villas, Maćka Stuhra z wąsikiem i przetłuszczonymi włosami oraz Jerzego Stuhra jako Witkacego w pełnej krasie.

Ewę Błaszczyk zobaczymy w głównej roli kobiecej. Aktorka wcieli się w postać Czesławy Oknińskiej - wielkiej miłości i muzy Witkacego. Z pewnością była to wyjątkowo silna i tajemnicza postać. Determinacji nie można odmówić też Ewie Błaszczyk, która na potrzeby scenariusza nie wahała się ogolić głowy. "Czuję się świetnie w nowym wcieleniu. Reżyser wcale nie musiał bardzo się starać, żeby mnie do tego przekonać. Pomyślałam sobie, że to jest tak fajny scenariusz, że warto dużo dla niego zrobić. Chcę temu filmowi dać z siebie jak najwięcej" - zwierza się aktorka.

Maciej Stuhr nie jest już taki ładny i gładki jak w większości poprzednich swoich ról, ale też czuje się z tym bardzo dobrze, a zapuszczenie niedbałego, jak sam o nim mówi "glizdowatego" wąsika, było jego własnym pomysłem. Parafrazując Gombrowicza - Witkacy wielkim poetą był. Pytanie, czy musi zachwycać? "Osobowość Witkacego jest hipnotyzująca. A na hipnozę ludzie są podatni i odporni, podobnie rzecz się ma z Witkacym. Niektórych jego talent chwyta za serce i nie chce puścić, innych nawet nie tknie. W filmie Koprowicza opowiadamy o tym pierwszym typie ludzi" - mówi Maciej Stuhr, którego bohater - agent UB Łazowski - w toku akcji coraz bardziej upodabnia się do samego Witkacego, więc momentami aktor "podgrywa" swojego ojca.

Jerzego Stuhra całe życie inspirował Witkacy i teraz, kiedy przyszło mu go grać przyznaje, że może bawić się tą rolą. "Pobudzająca dla mnie jest kontrowersyjność postaci Witkacego i jego styl bycia. Fascynuje mnie ryzyko życia, jakie on podejmował. Cały czas żył na krawędzi. Zawsze te rzeczy mnie inspirowały, chociaż mój stosunek do ludzi jest odmienny od tego, który on reprezentował" - mówi aktor. I dodaje, jak wyobraża sobie postać Witkacego w swoim wydaniu. - "Myślę, że będzie ona zrodzona z imaginacji autora. Złożona z esencji bohaterów sztuk i powieści Witkacego. Na pewno będzie stymulował innych bohaterów. Z metafizycznym chichotem będzie poruszał odpowiednie nitki w scenariuszu. Granie tej postaci wymaga ode mnie niesłychanej intensywności bycia".

Widzowie na pewno z niecierpliwością czekają na konfrontację tych wszystkich opinii z rzeczywistością. A cała filmowa ekipa pracuje pełną parą, aby efekt ich pracy można było oglądać już we wrześniu na FPFF w Gdyni.

AKPA
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Stuhr | Mistyfikacja | emocje | Witkacy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy