Reklama

Mel Gibson broni "Pasji"

Mel Gibson ("Czego pragną kobiety", "Byliśmy żołnierzami") postanowił zabrać głos w sprawie kontrowersji, jakie narosły wobec jego najnowszej próby reżyserskiej - "The Passion". Opowieść o dwunastu ostatnich godzinach życia Jezusa Chrystusa została już w czasie realizacji określona przez niektórych obserwatorów jako przedsięwzięcie antysemickie. Australijski gwiazdor wypowiedział się na ten temat w specjalnym oświadczeniu prasowym.

Gazeta "Daily Variety" opublikowała w swoim czwartkowym wydaniu wypowiedź twórcy.

"Z całą pewnością nie jestem antysemitą, a mój film nie jest antysemicki" - głosi oświadczenie Mela Gibsona.

"The Passion ma za zadanie inspirować, a nie obrażać. Chciałem stworzyć dzieło ekranowe o ponadczasowej wartości i wywołać głęboki namysł zróżnicowanej religijnie publiczności na temat wiary" - można dalej wyczytać w oświadczeniu.

Niedawno artysta uzyskał przeprosiny od amerykańskiego zgromadzenia biskupów katolickich (U.S. Conference of Catholic Bishops - USCCB), które skrytykowało swego czasu nie ukończony jeszcze film. Organizacja zobowiązała się również zwrócić wszystkie nieautoryzowane kopie scenariusza filmu, które znalazły się w rękach jej członków.

Reklama

Należąca do reżysera firma Icon prowadzi rozmowy ze stowarzyszeniem Anti-Defamation League (ADL), które również wyrażało się niepochlebnie o "Pasji".

Kontrowersje wokół filmu uległy zaostrzeniu po marcowym artykule o ojcu Gibsona, opublikowanym przez "New York Times Magazine". Tekst ów opisywał niezgodne z nauką kościoła katolickiego poglądy Huttona Gibsona, zarzucając mu także negowanie Holokaustu. Obie organizacje uznały wówczas, że poglądy katolickiego tradycjonalisty odzwierciedlone zostały w filmie jego syna, czego konsekwencją były nagłośnione przez media protesty.

USCCB zażądała wtedy od wytwórni, by udostępniła biskupom scenariusz "Pasji" przed premierą filmu. Icon nie zareagowała na żądanie.

Prezes ADL Abraham Foxman wysłał natomiast do samego Mela Gibsona list wyrażający poważne zaniepokojenie kwestią filmu. Autorowi chodziło w szczególności o domniemane oskarżenie przez film Żydów o "bogobójstwo", co implikować miałoby antysemicki charakter opowieści.

"Gdyby szczegółowa lustracja całego mojego życia publicznego w ciągu minionych 25 lat wykazała jakiekolwiek moje akty dyskryminacji kogokolwiek ze względu na rasę lub wyznanie - z najwyższą chęcią naprawiłbym wszystko. Takich zdarzeń jednak nie było" - można przeczytać w oświadczeniu filmowca.

"Nie nienawidzę nikogo i z całą pewnością nie nienawidzę Żydów" - ciągnął Gibson w swoim tekście.

"Mam wśród nich przyjaciół i współpracowników, tak w życiu prywatnym, jak w pracy. Na szczęście cenne przyjaźnie, hartowane przez dziesięciolecia, przetrwały próbę tych obrzydliwych pogłosek. Antysemityzm jest nie tylko postawą całkowicie przeciwną moim własnym poglądom - jest on również całkowitym przeciwieństwem istoty fabuły mojego filmu" - stwierdził gwiazdor.

Obie krytykujące film organizacje otrzymały kopie roboczej wersji scenariusza od tajemniczego informatora.

"Żałujemy całej tej sytuacji i proponujemy przeprosiny" - stwierdził Mark Chopko, sekretarz generalny USCCB.

"Ta wczesna wersja scenariusza nie będzie traktowana jako reprezentacja poglądów wyrażonych w filmie i nie powinna być obiektem debaty publicznej. USCCB wyrazi swoje zdanie po premierze filmu" - dodał przedstawiciel Konferencji.

"Chcę, by osoby zaniepokojone treścią filmu wiedziały, że jest ona zgodna z historią przedstawioną w czterech Ewangeliach Nowego Testamentu" - zapewnił Mel Gibson, także współscenarzysta dzieła, odpierając także oskarżenia o herezję.

"Film traktuje o wierze, nadziei, miłości i przebaczeniu - wartościach tak bardzo potrzebnych w czasach pełnych zamętu" - dodał artysta.

Gibson przestrzegł przed ocenianiem filmu przed publicznymi pokazami - jako że na razie nikt spoza ekipy realizacyjnej nie widział jeszcze żadnego fragmentu "The Passion".

"Szanujemy prawo każdego do posiadania własnych poglądów na temat filmu, lecz na razie nikt nie ma prawa do publicznej krytyki nie ukończonego jeszcze filmu, nie mówiąc już o opiniach wyrażanych na podstawie wstępnej wersji scenariusza, nabytej w nielegalny sposób" - wtórował reżyserowi producent Stephen McEveety ("Byliśmy żołnierzami"), nawiązując do opisywanych powyżej protestów.

Zdjęcia do "The Passion" ukończono w kwietniu we Włoszech.

Jezusa zagrał James Caviezel ("Cienka czerwona linia", "Hrabia Monte Christo"), obok niego wystąpili m. in. Monica Bellucci ("Nieodwracalne", "Matrix Reaktywacja"), Maia Morgenstern ("Siódmy pokój"), Carlo Marescotti ("Hannibal") i Sergio Rubini ("Utalentowany pan Ripley").

Film o budżecie około 25 milionów dolarów zawierać będzie nie opatrzone napisami dialogi w językach łacińskim i aramejskim.

Obraz nie ma jeszcze dystrybutora, a jego premiera odbędzie się najprawdopodobniej wiosną 2004 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mel Gibson | pasje | MeLE | gwiazdor | Czego pragną kobiety | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy