Reklama

"Mayday": 3,6 milionów wyświetleń fragmentu filmu

Fragment filmu "Mayday" widziało już na Facebooku ponad 3,6 mln Polaków - informuje dystrybutor obrazu. Komedia trafi na ekrany polskich kin 10 stycznia, na specjalnych pokazach przedpremierowych można ją już oglądać 4, 5 i 6 stycznia.

Fragment filmu "Mayday" widziało już na Facebooku ponad 3,6 mln Polaków - informuje dystrybutor obrazu. Komedia trafi na ekrany polskich kin 10 stycznia, na specjalnych pokazach przedpremierowych można ją już oglądać 4, 5 i 6 stycznia.
Być może powodem popularności fragmentu "Mayday" była obecność Anny Dereszowskiej w bieliźnie? /YouTube

O tym, że przeniesienie przez Sama Akinę (reżysera "Planety Singli" 2 i 3) i Hannę Węsierską (współscenarzystkę "Lejdis") kultowej komedii teatralnej na ekrany kin, nie może skończyć się niczym innym, jak niekontrolowanymi wybuchami śmiechu, widzowie przekonają się już od 4, 5 i 6 stycznia, gdy w całej Polsce film będzie pokazywany na pokazach przedpremierowych, a potem 10 stycznia, gdy obraz wejdzie do szerokiej dystrybucji.

Nadchodzący sukces produkcji mogą zwiastować m.in. niespotykane wyniki oglądalności prezentowanych do tej pory fragmentów filmu. Pierwszy z nich - scenę, w której Adam Woronowicz spuszcza łomot Piotrowi Adamczykowi - na Facebooku widziało już ponad 3,6 mln Polaków! Poza tym, że wyświetlono go rekordową liczbę razy, fragment zebrał też 27 tysięcy reakcji, oraz przede wszystkim został ponad 10 tysięcy razy udostępniony!

Reklama

W ten sposób jedna z najpopularniejszych sztuk na świecie, kultowa komedia grana na całym globie, z Północy na Południe i ze Wschodu na Zachód, uznana m.in. za jedną ze stu najlepszych brytyjskich sztuk minionego stulecia przez londyński National Theatre, z hukiem wchodzi na wielkie ekrany. Spektakl, który w teatrach całego świata widziało już grubo ponad 100 mln osób, jest wystawiany z ogromnym sukcesem od blisko trzydziestu lat na kilkunastu rodzimych scenach, w styczniu podbije też kina.

Polska adaptacja niekwestionowanego hitu to dzieło amerykańskiego filmowca Sama Akiny - reżysera i scenarzysty odpowiedzialnego m.in. za sukces dwóch części "Planety Singli", który wraz z rodziną postanowił przenieść się do Polski, by uczyć nas anglosaskiego poczucia humoru.

Jak zauważa producent filmu Wojtek Pałys, szczególną cechą Akiny jest to, że wyznaje zupełnie inną filozofię, niż polscy reżyserzy próbujący tworzyć komedie. "Nie ma tego naszego polskiego smutku, tej potrzeby refleksyjności, a przy okazji nie boi się prawdziwej, czystej, odważnej komedii i rozumie specyfikę polskości, co udowodnił w poprzednich projektach" - podkreśla Pałys.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mayday (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy