Reklama

Mark Hamill: "Gwiezdne wojny"? Nigdy więcej

Gdy w 1977 r. wcielił się w postać Luke'a Skywalkera, awansował z poziomu aktora oper mydlanych do rangi gwiazdy. Teraz Mark Hamill oświadczył jednak, że nie zamierza wracać do tej epickiej serii.

Gdy w 1977 r. wcielił się w postać Luke'a Skywalkera, awansował z poziomu aktora oper mydlanych do rangi gwiazdy. Teraz Mark Hamill oświadczył jednak, że nie zamierza wracać do tej epickiej serii.
Mark Hamill nie chce już wcielać się w Luke'a Skywalkera /Wiese/face to face /Reporter

"Miałem w 'Gwiezdnych wojach' początek, środek i koniec. Te filmy dały mi znacznie więcej niż się spodziewałem. Pożegnałem się z nimi w odcinku IX i było to pożegnanie gorzko-słodkie" - napisał w poście na Instagramie aktor.

O tym, dlaczego żegna się ze swoją najsłynniejszą rolą, powiedział z kolei w rozmowie z portalem EW. "Czuję sympatię do George'a Lucasa. Jestem mu wdzięczny za to, co mi dał, ale nie chcę być chciwy" - wyznał Hamill.

Aktor, który zagrał Luke'a Skywalkera w sześciu epizodach, zapowiedział, że choć sam już pożegnał się z uniwersum "Gwiezdnych wojen", to bardzo ciekawi go przyszłość spin-offów związanych z sagą. Takich jak "The Mandalorian", któremu gorąco kibicuje.

Reklama

Myślę, że ma wspaniałą przewagę nad 'Gwiezdnymi wojnami', bo nie musi dostarczać gigantycznych efektów specjalnych. W pewnym sensie wraca do podstaw koncepcji George'a Lucasa, który chciał stworzyć western w kosmosie. Ma coś z westernów Sergio Leone. To ciekawsze, niż spektakularne epopeje o superbohaterach. Tutaj łatwiej skupić się na bohaterze i na opowiedzeniu historii" - powiedział aktor.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Mark Hamill | Gwiezdne Wojny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL