Reklama

"Maria Skłodowska-Curie": Film o prawdziwej kobiecie

Największym odkryciem było dla mnie to, jak wewnętrznie wolną osobą była Maria Skłodowska-Curie - powiedziała na poniedziałkowej konferencji prasowej Karolina Gruszka, odtwórczyni tytułowej roli w filmie, który wejdzie na ekrany kin 3 marca.

Największym odkryciem było dla mnie to, jak wewnętrznie wolną osobą była Maria Skłodowska-Curie - powiedziała na poniedziałkowej konferencji prasowej Karolina Gruszka, odtwórczyni tytułowej roli w filmie, który wejdzie na ekrany kin 3 marca.
Karolina Gruszka jako Maria Skłodowska-Curie /Grzegorz Hartfiel /materiały dystrybutora

"Maria Skłodowska-Curie" to opowieść o odkrywczyni dwóch pierwiastków. Polka, zamieszkała we Francji, była pierwszą kobietą wyróżnioną Noblem, wciąż pozostaje jedyną kobietą uhonorowaną dwukrotnie tą nagrodą oraz jedyną osobą nagrodzoną w 2 różnych dziedzinach naukowych.

Jako pierwsza w Europie uzyskała tytuł doktora, a po przyznaniu profesury, objęła własną katedrę na paryskiej Sorbonie, co - jak podkreślają twórcy filmu - "we Francji było wydarzeniem bez precedensu".

W filmie przedstawiono życie noblistki od chwili przyznania pierwszej nagrody, przez tragiczną śmierć Piotra Curie - jej męża i współpracownika; próby zdobywania stanowisk na zdominowanych przez mężczyzn Sorbonie i Francuskiej Akademii Nauk; romans z Paulem Langevine i przyznanie drugiej nagrody.

Reklama

Skłodowską - czasem niepewną, często czułą i zawsze zdeterminowaną - widzimy na ekranie nie tylko jako uczoną, ale także kobietę zaangażowaną w aktualne sprawy - np. sytuację w Polsce. Filmowa postać to przede wszystkim żona - potem kochanka - oraz matka i siostra.

Zdaniem Marie Noelle, współautorki scenariusza i reżyserki filmu, Skłodowska-Curie jest postacią bardzo aktualną i współczesną. - Nie należy tylko do ścisłego świata naukowego, jest osobą pełnokrwistą i wielką wizjonerką, dzięki czemu może stanowić inspirację zarówno dla mężczyzn jak i kobiet oraz młodszych i starszych - mówiła na poniedziałkowej konferencji prasowej.

- Pierwszy raz zetknęłam się z jej postacią w wieku dwunastu lat. Wówczas wcale nie myślałam o tym, że będę opowiadać. Wydawało mi się, że to postać, o której lepiej nakręcić film dokumentalny - albo najlepiej 10 takich filmów, każdy na inny temat. Chęć zgłębienia jej życia pojawiła się u mnie po przeczytaniu artykułu prasowego na temat jej związku z Paulem Langeninem. Była to dla mnie zupełnie nowa wiadomość, o tym fakcie zupełnie nie mówiono. To był ogromny skandal, który zagroził drugiej Nagrodzie Nobla - wyjaśniła reżyserka.

Noelle dodała, że zastanowiło ją przede wszystkim to, jak wdowa z dwójką małych dzieci, która przede wszystkim zajmuje się nauką, przeżyła takie plotki. - Nie rozumiałam, jak można stawiać ją w tak złym świetle. Prasa przedstawiała Paula jako ofiarę, to Skłodowska była tą złą. Była dręczona przez fotografów, którzy robili zdjęcia również pod jej domem. Postanowiłam spojrzeć na nią z tej strony, m.in. to stało się częścią mojego filmu" - dodała. "Zależało mi jednak na tym, aby nie pokazać kobiety z brązu, kobiety statuy. Lubię postać Skłodowskiej, dlatego chciałam ją pokazać ze swojej kobiecej, naturalnej strony - podkreśliła.

Film pokazuje sytuację kobiet w nauce na początku XX wieku. - Wtedy sądzono, że kobieta w świecie fizyki to rzecz niemożliwa. Zresztą przyznanie Marii pierwszej Nagrody było możliwe tylko dzięki temu, że do prac włączył się jej mąż. Gdyby ona firmowała to tylko swoim nazwiskiem, to pewnie nie zostałaby wyróżniona - mówiła Noelle. - Wydawało mi się z kolei niepotrzebne pokazywać, jakim była geniuszem. Zależało mi jednak by pokazać, jaką miała osobowość i jak bardzo była samodzielna w swojej pracy, swoim sposobie myślenia - dodała.

Odtwórczyni głównej roli pytana, w jaki sposób przygotowywała się do roli, powiedziała, że przede wszystkim przeczytała wszystko, co udało jej się znaleźć - w tym całą obszerną korespondencję, która się zachowała i dziennik intymny, który Skłodowska-Curie pisała po śmierci swojego męża. - Chyba ten dziennik był największą, bardzo otwierającą inspiracją. Przez to, że był tak szczery, otwarty i napisany z głębi, pozwolił mi dotknąć jej wrażliwości jako kobiety. Największym odkryciem było dla mnie to, jak wewnętrznie wolną była osobą i to tak naprawdę w każdej sferze - podkreśliła Karolina Gruszka.

- Skłodowska-Curie potrafiła odciąć się od tego, czego się od niej oczekuje i jakie są obowiązujące konwenanse. Miała bardzo głębokie przekonanie, co jest ważne i - co by się nie działo - szła za tym nie uznając kompromisów, ale w bardzo mądry sposób - dodała aktorka.

Premierze filmu towarzyszy akcja #PoczujChemięDoSkłodowskiej. Zamierzeniem jej inicjatorów jest przypomnienie Polakom, że w tym roku obchodzimy 150. rocznicę urodzin genialnej Polki, która wyprzedzała swoją epokę. Pomysłodawcy przedsięwzięcia zachęcają do własnych poszukiwań tego, co w jej biografii jest najbardziej niezwykłe i inspirujące. Przypominają przy tym, że Skłodowska - 2 lata temu okrzyknięta przez Szkotów najbardziej wpływową kobietą ostatniego 200-lecia - była m.in. przyjaciółką Alberta Einsteina, w podróż poślubną udała się na rowerach, uwielbiała pływać kraulem, w swoim ogrodzie hodowała róże oraz jako jedna z pierwszych kobiet uzyskała prawo jazdy - w tym także na samochody ciężarowe

Obraz powstał w koprodukcji Polski, Niemiec, Francji i Belgii. Zdjęcia realizowano w Łodzi, Krakowie, Łebie oraz Paryżu, Brukseli i Monachium, 

Na ekranie zobaczymy także: Izę Kunę jako Bronisławę Skłodowską - siostrę noblistki, Piotra Głowackiego jako Alberta Einsteina, Jana Frycza jako Ernesta Solvaya - założyciela Międzynarodowego Instytutu Fizyki oraz Daniela Olbrychskiego jako Emila Amagat - zagorzałego przeciwnika Marii. Autorem zdjęć jest Michał Englert, a muzyki Bruno Coulais.

Film wyróżniony Bavarian Film Awards za najlepszą reżyserię i najlepszą scenografię trafi na ekrany polskich kin 3 marca.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Maria Skłodowska-Curie (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy