Reklama

Margot Robbie była ostrzegana przed Quentinem Tarantino

Margot Robbie, która wcieliła się w Sharon Tate w "Pewnego razu... w Hollywood" Quentina Tarantino, wyznała, że wiele osób ostrzegało ją przed współpracą z uznanym reżyserem. Wynikało to z obrazu kobiet w jego filmach oraz wypadku z udziałem Umy Thurman podczas zdjęć do "Kill Bill", który aktorka niemal przepłaciła życiem.

Margot Robbie, która wcieliła się w Sharon Tate w "Pewnego razu... w Hollywood" Quentina Tarantino, wyznała, że wiele osób ostrzegało ją przed współpracą z uznanym reżyserem. Wynikało to z obrazu kobiet w jego filmach oraz wypadku z udziałem Umy Thurman podczas zdjęć do "Kill Bill", który aktorka niemal przepłaciła życiem.
Margot Robbie i Quentin Tarantino / Pascal Le Segretain /Getty Images

Filmy Tarantino były często oskarżane o ukazywanie przemocy wobec kobiet. Zarzuty te tyczyły się przede wszystkim dwóch ostatnich filmów reżysera: "Django" (2012) i "Nienawistnej ósemki" (2015).

Kontrowersje wywołało także wyznanie Umy Thurman z 2018 roku. Aktorka zdradziła, że niemal zgineła podczas wypadku na planie filmu "Kill Bill".

W wywiadzie dla "The New York Times" Thurman zdradziła, że chodziło o scenę szybkiej jazdy samochodem. Aktorka nie chciała jej wykonać, ale Tarantino odmówił zastąpienia jej kaskaderką. 

Reklama

Według zeznań aktorki droga była wyboista, a siedzenie kierowcy źle przymocowane. Szybko straciła kontrolę nad pojazdem i rozbiła się. Thruman doznała kontuzji kolan i szyi.

W wywiadzie dla Vogue'a Robbie odniosła się dla złej legendy reżysera. Przyznała, że przyjęła rolę u Tarantino bez obaw. Jest świadoma historii z Thurman, ale przypomniała, że aktorka wybyczyła reżyserowi. On sam pomógł jej także odzyskać nagranie z wypadku, które było w posiadaniu producenta Harvey'a Weinsteina. Tarantino przyznał także, że żałuje swojej decyzji i czuje się winnym wypadku.

Robbie stoi na czele kampanii LuckyChap, która ma promować kobiety przed i za kamerami. Według niej współpraca z Tarantino nie stoi w sprzeczności do jej założeń. "Moim życiowym marzeniem było zagrać u Tarantino. Przykro mi, że niektórzy mają mi za złe jego realizację“ - powiedziała.

Robbie przyznała także, że po zakończeniu zdjęć do "Jestem najlepsza. Ja, Tonya" napisała list do Tarantino, w którym wyraziła gotowość współpracy. Szczęśliwym trafem ten kończył własnie scenariusz do "Pewnego razu..." i zastanawiał się nad odtwórczynią roli Sharon Tate.

Aktorka i reżyser wkrótce spotkali się. Tarantino stwierdził, że Robbie "wygląda jak Sharon Tate, a przy tym posiada jej czystość i niewinność".

"Quentin zapewniał mnie, że na żadnym innym planie filmowym nie będę bawiła się tak dobrze. I miał rację" - wyznała Robbie. "To było najwspanialsze doświadczenie mojego życia. Są pewne aspekty Hollywood, które są cudowne i ważne, i nie powinny nigdy zniknąć".

"Pewnego razu... w Hollywood" wejdzie do polskich kin 9 sierpnia 2019 roku. 


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Pewnego razu w Hollywood | Margot Robbie | Tarantino Quentin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy