Reklama

Marek Walczewski: Na granicy szaleństwa

Równie świetnie grał wielkie role dramatyczne, jak i komediowych "wariatów". W niedzielę, 26 maja, mija dziesiąta rocznica śmierci Marka Walczewskiego.

Równie świetnie grał wielkie role dramatyczne, jak i komediowych "wariatów". W niedzielę, 26 maja, mija dziesiąta rocznica śmierci Marka Walczewskiego.
Mówiono o nim, że jest najbardziej demoniczny spośród wszystkich polskich aktorów /Michał Kułakowski /Reporter

Określany był jako aktor totalny, jako najbardziej demoniczny spośród polskich aktorów. Do historii przeszły jego charakterystyczne role ekscentrycznych postaci, często nacechowane szaleństwem, ekspresją i bogatą mimiką - tak charakteryzowała aktora Filmoteka Narodowa.

Marek Walczewski urodził się 9 kwietnia 1937 roku w Krakowie. W 1960 roku ukończył studia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie.

W tym samym roku rozpoczął karierę aktorską - rolą w "Sławnej historii o Troilusie i Kresydzie" Szekspira, na deskach krakowskiego Teatru im. Słowackiego. Z teatrem tym związany był do 1964 roku. Następnie wszedł w skład zespołu Starego Teatru im. Modrzejewskiej w Krakowie.

Reklama

Rok 1972 był przełomowy w życiu Walczewskiego. Aktor przeniósł się z Krakowa do Warszawy. Początkowo związał się z Teatrem Współczesnym. Po roku zamienił go na Teatr Ateneum im. Jaracza - występował tam w latach 1973-1976. Przez 10 lat występował w Teatrze Studio (1982-1992). Najsilniej Walczewski związany był z Teatrem Dramatycznym, gdzie grał - z przerwami - przez prawie 30 lat, od 1976 do 2004 roku.

Na scenie Teatru Dramatycznego zagrał m.in. głośne role w spektaklach: "Król Lear" Szekspira w reżyserii Jerzego Jarockiego (1977) - gdzie wystąpił razem z Gustawem Holoubkiem, Zbigniewem Zapasiewiczem i Piotrem Fronczewskim; "Nocy listopadowej" Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Macieja Prusa (1978); "Hamlecie" Szekspira w realizacji Gustawa Holoubka (1979); "Szaleństwie Jerzego III" Alana Bennetta w reżyserii Filipa Bajona (1994) oraz "Ansloschung - Wymazywanie" Thomasa Bernharda w realizacji Krystiana Lupy (2001).

Krytycy teatralni podkreślali, że Walczewski tworzy postaci, zagłębiając się mocno w tajniki umysłu oraz psychiki swoich bohaterów i niekiedy zdaje się, że staje dzięki temu na granicy szaleństwa.

W filmie zadebiutował w roku 1963 w "Pasażerce" Andrzeja Munka. Ogółem zagrał ponad 80 ról filmowych. Wcielał się zarówno w zabójców (w "Śmierci prezydenta" Jerzego Kawalerowicza), jak i wariatów. Zagrał też w komediach, w tym popularnych filmach Juliusza Machulskiego "Vabank II, czyli riposta" i "Kingsajz".

Współpracował z największymi polskimi twórcami. Z Andrzejem Wajdą spotkał się na planie "Ziemi obiecanej", zagrał w "Nocach i dniach" Jerzego Antczaka czy "Dwóch księżycach" Andrzeja Barańskiego, a także "Trzeciej nocy" Andrzeja Żuławskiego.

Kilkakrotnie współpracował z Piotrem Szulkinem ("Golem", "Wojna światów - następne stulecie", "O-bi, o-ba. Koniec cywilizacji" i "Ga, ga. Chwała bohaterom").

Marek Walczewski pojawił się też w kilku serialach, jak "Polskie drogi" czy "Ekstradycja". Młodsza część polskiej widowni zna go z kolei za sprawą kreacji w "13 posterunku" Macieja Ślesickiego, gdzie wcielił się w posterunkowego Stępnia.

Jego ostatnią rolą filmową był występ w filmie Małgorzaty Szumowskiej "Ono". Za kreację ojca głównej bohaterki - granej przez Małgorzatę Belę Ewy - zdobył nagrodę za najlepszą drugoplanową rolę męską na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 2004 roku.

Następnie musiał zrezygnować z występów ze względu na chorobę Alzheimera. Zmarł 26 maja 2009 roku. Miał 72 lata.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Marek Walczewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy