Reklama

Marczewski wywołał "Dreszcze"

- Nie życzę państwu miłego odbioru, ponieważ nie po to zrobiliśmy ten film, żeby komukolwiek było miło - powiedział Wojciech Marczewski podczas cyfrowej premiery filmu "Dreszcze".

"To jest krok kamikadze, nie ma żadnych szans, żeby ten film mógł powstać" -ostrzegali koledzy z TOR-u, którym Wojciech Marczewski pokazał im scenariusz. A jednak ów straceńczy projekt powstał, przeżył trudne czasy - choć odłożenie na półkę mogło dla niego oznaczać artystyczną śmierć - i teraz, ponad 30 lat po premierze, dzięki rekonstrukcji cyfrowej zaczyna nowe kinowe życie.

Premiera "Dreszczy" odbyła się w 1981 roku na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku (obecnie Festiwal Filmowy w Gdyni), gdzie film Wojciecha Marczewskiego otrzymał trzy nagrody: Nagroda Główna Jury, Nagroda za pierwszoplanową rolę kobiecą - Teresa Marczewska i Nagroda za montaż - Irena Choryńska. Następnie "Dreszcze" zostały wprowadzone na krótko dystrybucji, by w momencie ogłoszenia stanu wojennego trafić na półkę. Przez blisko cztery lata filmu Wojciecha Marczewskiego nie można było obejrzeć w Polsce. W tym czasie, dzięki niemieckiemu dystrybutorowi, "Dreszcze" zostały pokazane na festiwalu w Berlinie, gdzie otrzymały cztery nagrody, w tym Srebrnego Niedźwiedzia.

Reklama

- Wiceminister kultury odpowiedzialny za kinematografię wezwał mnie do siebie i w zamian za dokonanie kilku skrótów obiecał przywrócenia filmu na ekrany. Oczywiście odrzuciłem tę "propozycję". Wiedziałem, że prędzej czy później film wróci na ekrany, bo do czasu zdjęcia go przez cenzurę obejrzało go już ponad 150 tys. widzów. Tak też się stało - wspominał Wojciech Marczewski.

Akcja "Dreszczy" rozgrywa się 1955 roku. 11-letni Tomek Żukowski (Tomasz Hudziec) jest świadkiem brutalnej rewizji i aresztowania ojca (Władysław Kowalski) przez UB. Inteligentny chłopiec wkrótce zostaje wysłany przez szkołę na obóz ZMP dla przyszłych liderów. Widząc tam hipokryzję władzy, symbolicznie stawia jej opór jako członek tajnego klubu słuchaczy Radia Wolna Europa, stopniowo ulega jednak urokowi druhny przewodniczki (Teresa Marczewska), uwodzicielskiego i zarazem matczynego wcielenia systemu. O tym, że nie poddał się mu ostatecznie, świadczą tytułowe dreszcze, które, nie opuszczając chłopca od momentu przyjazdu aż po - przyspieszony wskutek wypadków poznańskiego Czerwca '56 - koniec obozu, w sposób symboliczny sygnalizują walkę organizmu zainfekowanego totalitarną ideologią.

Zapraszając widzów na projekcję cyfrowo zrekonstruowanej wersji filmu Wojciech Marczewski powtórzył swoje słowa, które wypowiedział podczas premiery "Dreszczy" w 1981 roku. - Nie życzę państwu miłego odbioru, ponieważ nie po to zrobiliśmy ten film, żeby komukolwiek było miło - powiedział Wojciech Marczewski.

Wśród gości premiery cyfrowej filmu "Dreszcze" znaleźli się: Wojciech Marczewski - reżyseria i scenariusz, Jerzy Zieliński - zdjęcia, Wiesław Saniewski - współpraca reżyserska, Andrzej Kowalczyk - scenografia, Anna Jakiełek - dekoracja wnętrz, Mariusz Kuczyński - dźwięk oraz Teresa Marczewska - odtwórczyni roli druhny przewodniczki.

Uczestnicy premiery filmu "Dreszcze" minutą ciszy uczcili pamięć Edwarda Żebrowskiego, zmarłego 13 lutego 2014 roku reżysera, scenarzysty, aktora oraz znakomitego pedagoga.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wojciech Marczewski | Dreszcze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy