Reklama

Marcello Fonte: Mały, wielki aktor

To jego pierwsza ważna rola, a przyniosła mu nagrodę dla najlepszego aktora w Cannes i ponad 10-minutowe owacje na stojąco po premierowym pokazie na festiwalu. "Pomyślałem: to na pewno pomyłka!" - wspomina Marcello Fonte, który w najnowszym filmie Matteo Garrone "Dogman" wcielił się w psiego fryzjera, który musi się odgryźć, i stał się rewelacją festiwalu.

To jego pierwsza ważna rola, a przyniosła mu nagrodę dla najlepszego aktora w Cannes i ponad 10-minutowe owacje na stojąco po premierowym pokazie na festiwalu. "Pomyślałem: to na pewno pomyłka!" - wspomina Marcello Fonte, który w najnowszym filmie Matteo Garrone "Dogman" wcielił się w psiego fryzjera, który musi się odgryźć, i stał się rewelacją festiwalu.
Marcello Fonte w scenie z filmu "Dogman" /materiały prasowe

"Połączenie Ala Pacino, Bustera Keatona i Roberta Benigniego" - rozpisywali się po festiwalu w Cannes dziennikarze na całym świecie. Ale zanim trafił na czerwony dywan, Marcello Fonte przewracał omlety w rzymskiej restauracji, grał na bębnie, sprzedawał warzywa, a nawet nadzorował więzienną trupę teatralną. A wszystko to robił z nieodłącznym uśmiechem na twarzy, wierząc, że kiedyś nadejdzie jego moment.

I nadszedł. Matteo Garrone podkreśla, że bez inspiracji, jaką obudził w nim Fonte, nie byłoby Dogmana. "To jego urok, jego jakby starożytna twarz, która zdaje się pochodzić z Włoch, które zanikają, sprawiła, że znalazłem klucz do historii, z którą zmagałem się od lat" - przyznaje reżyser. A Fonte śmieje się: "Z Matteo to była miłość od pierwszego wejrzenia!".

Reklama

Gwiazda "Dogmana" pochodzi z z Kalabrii, jednego z najbiedniejszych rejonów Włoch. Jego rodzina utrzymywała się z rolnictwa. Jako nastolatek Fonte opuścił wieś i wyprowadził się do Rzymu gdzie, pod wpływem brata, reżysera, zainteresował się aktorstwem i otrzymał pierwsze role telewizyjne i filmowe. To wówczas zagrał epizod w "Gangach Nowego Jorku" Martina Scorsese.

Tam też narodziła się słynna już anegdota. Marzeniem Fonte było zdjęcie z grającym w filmie główną rolę Leonardo di Caprio, więc kiedy aktor dał się już namówić, rozgorączkowany Fonte szturchnął odpoczywającego akurat obok faceta w cylindrze i zapytał, czy nie zrobiłby im zdjęcia. Nieznajomy uprzejmie spełnił prośbę, po czym oddalił się. Okazało się, że był to Daniel Day-Lewis, który w dodatku okazał się całkiem niezłym fotografem, bo zdjęcie Fonte z dwukrotnie od niego większym di Caprio nadal robi furorę w sieci.

Skąpane w deszczu i kokainie włoskie miasteczko i opowieść o małym, wielkim człowieku - psim fryzjerze, który musi się odgryźć. "Dogman" w kinach już 14 września!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dogman
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy