Reklama

Małgorzata Pieczyńska: Wciąż czuję się młodo

Burza czarnych włosów i południowy temperament sprawiły, że Małgorzata Pieczyńska była w latach 80. uznawana za jedną z najpiękniejszych polskich aktorek. Z okazji 60. urodzin przypominamy najważniejsze ekranowe wcielenia aktorki, która ponad 30 lat temu wyjechała z Polski do Szwecji i nigdy tego nie żałowała.

Burza czarnych włosów i południowy temperament sprawiły, że Małgorzata Pieczyńska była w latach 80. uznawana za jedną z najpiękniejszych polskich aktorek. Z okazji 60. urodzin przypominamy najważniejsze ekranowe wcielenia aktorki, która ponad 30 lat temu wyjechała z Polski do Szwecji i nigdy tego nie żałowała.
Małgorzata Pieczyńska w 1993 roku /INPLUS /East News

"Czas wcale się dla mnie nie zatrzymał!" - mówi Małgorzata Pieczyńska, aktorka, której oryginalna uroda od lat wzbudza zachwyt mężczyzn, a dziewczęca sylwetka i czarujący uśmiech sprawiają, że wygląda równie pięknie, jak 35 lat temu, gdy zagrała swoją pierwszą główną rolę Salomei Brynickiej w filmie "Wierna rzeka".

W roku kinowego debiutu Pieczyńską mogliśmy również oglądać w kolejnym obrazie - "Nadzorze" Wiesława Saniewskiego (1983), gdzie wcieliła się w postać więźniarki o ksywce Cyganka. Aktorka partnerowała na ekranie m.in. Gabrieli Kownackiej, Ewie Błaszczyk, Ewie Dałkowskiej oraz Grażynie Szapołowskiej.

Reklama

Urodę aktorki mogliśmy podziwiać w zapomnianym dziś telewizyjnym filmie Jacka Bromskiego "Ceremonia pogrzebowa" (1984), gdzie wcieliła się w postać kochanki bohatera granego przez Piotra Machalicę.

W historycznym kostiumie Pieczyńska zaprezentowała się kolejnej produkcji - "Barytonie" (1984) w reżyserii Janusza Zaorskiego. W filmie, za którego scenariusz odpowiadał Feliks Falk, aktorka wcieliła się w postać pięknej i występnej żony tytułowego śpiewaka operowego Taviatiniego (Zbigniew Zapasiewicz).

Zwieńczeniem świetnego okresu w filmografii aktorki pozostaje kolejna współpraca z Januszem Zaorskim - ekranizacja powieści Stanisława Dyganta "Jezioro bodeńskie" (1985). Obraz, który jeszcze przed kinową premierą otrzymał Grand Prix - Złotego Lamparta na festiwalu w Locarno - przyniósł też aktorce Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego.

Jeśli mielibyśmy wskazać najbardziej ikoniczną kinową kreację Pieczyńskiej, będzie nią z pewnością niezapomniana rola demonicznej i władczej Ireny - żony skorumpowanego sędziego piłkarskiego Laguny (Janusz Gajos) w głośnym filmie Janusza Zaorskiego "Piłkarski poker" (1988).

- Strasznie się kłóciłam o koncepcję tej postaci. Zaorski powtarzał, że mam grać grubą krechą, bez zbędnej psychologii, bo to nie Czechow. Zaufałam mu. Miał rację - opowiadała "Tele Tygodniowi".

Pierwsze małżeństwo, które zawarła jako 18-latka, nie wytrzymało próby czasu. Przez blisko 5 lat była żoną aktora Andrzeja Pieczyńskiego. W rok po rozwodzie wyjechała do Szwecji. Tam poznała biznesmena, Gabriela Wróblewskiego. Są małżeństwem już niemal 35 lat.

Przyszłych małżonków poznał ze sobą Janusz Zaorski.

- Pojechaliśmy do Sztokholmu z "Jeziorem Bodeńskim", które zdobyło Złotego Lamparta w Locarno i dzięki temu prezentowaliśmy je na różnych festiwalach, również w Szwecji. Spotkaliśmy się w restauracji. Janusz uprzedził mnie, że przedstawi mi przyjaciela z młodości. Powiedział: "Uważaj, bo reżyseruję twoje życie prywatne". I wyreżyserował! Jest ojcem chrzestnym naszego związku. Przyjaźnimy się do tej pory - Pieczyńska wspomniała w rozmowie z "Tele Tygodniem".

W 1989 roku aktorka urodziła syna Victora. "Dzień, w którym urodziłam syna, był najszczęśliwszy w moim życiu. Kiedy chcę przywołać dobre sny, wspominam moment, w którym pojawił się na świecie. Gabryś trzymał mnie za rękę, przytulał, przecinał pępowinę. Kiedy wspominam narodziny syna, wspominam też dotyk dłoni męża" - opowiada ze wzruszeniem Pieczyńska.

W latach 90. XX wieku aktorkę oglądać mogliśmy w telewizyjnych produkcjach. Pieczyńska pojawiła się m.in. w "Ekstradycji" (siostra Halskiego). Na duży ekran wróciła w 2001 roku dzięki roli Akte, niewolnicy Nerona w "Quo Vadis" Jerzego Kawalerowicza.

"Lata lecą, przybywa zmarszczek na twarzy, a ja wciąż czuję się młodo. Najważniejsze, żeby nigdy się nie nudzić, bo tylko z nudów można się szybko zestarzeć" - twierdzi aktorka, która w ostatnich latach regularnie gości w obsadzie telewizyjnych seriali. "Chichot losu", "Szpilki na Giewoncie" i "Prawo Agaty" - to tylko niektóre z jej telewizyjnych wcieleń.

Regularnie gra także w szwedzkich filmach i serialach. - W produkcji zatytułowanej "Honor" wystąpiłam jako burdelmama! Pierwszy raz w życiu przyszło mi zmierzyć się z tak kontrowersyjnym wyzwaniem. No i proszę sobie wyobrazić, jak ja tam wyglądałam! - śmieje się aktorka.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Pieczyńska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy