Reklama

Magdalena Zawadzka: Babcia na Facebooku

Mniej gra, rzadziej występuje w telewizji. Ma inny cel w życiu: upamiętnianie ukochanego męża.

Decyzją o założeniu konta na Facebooku zaskoczyła nawet najbliższych. "Dla mnie nadal najważniejszą formą pisania jest kartka i pióro, ale staram się zaznajomić z postępami technologicznymi" - wyjaśniła internautom Magdalena Zawadzka (70 l.).

Aktorka nie ma skłonności do nieprzemyślanych działań. Znana jest z tego, że niczego nie robi przypadkiem. Wejście w wirtualną rzeczywistość także było przez nią zaplanowane. Nowoczesne metody komunikacji pragnęła wykorzystać dla upamiętnienia zmarłego w marcu 2008 roku męża Gustawa Holoubka.

Reklama

Na swoim profilu pani Magdalena wiele miejsca poświęca artystycznym dokonaniom męża, wybitnego aktora scen polskich. Bo choć od śmierci ukochanego męża minęło siedem lat, rana po tak bolesnej stracie wciąż nie może się zabliźnić. Między innymi można tam przeczytać, ile wysiłku na co dzień wkłada w to, by pamięć o nim przetrwała pokolenia.

Pani Magdalena przygotowała m.in. koncert "Gustaw Holoubek - in memoriam", który odbył się w kwietniu w pięknych Salach Redutowych Teatru Wielkiego. "Po odejściu Gustawa wymyśliłam koncert muzyki klasycznej poświęcony Jego pamięci, dostępny dla wszystkich. Żadna z instytucji kulturalnych nie wpadła na pomysł uczczenia pamięci wielkiego artysty. Ten koncert wymyśliłam ja i borykając się z obojętnością, trudnościami, wręcz niechęcią 'urzędników od kultury', doprowadziłam do jego istnienia" - napisała aktorka na Facebooku.

Z Holoubkiem przeżyła 35 szczęśliwych lat. Uczucie wybuchło niespodziewanie, gdy on był po czterdziestce, miał drugą żonę i dwie córki. Koledzy z teatrów po cichu robili zakłady, kiedy i w jakich okolicznościach Magda i Gustaw się rozstaną... - Uważano, że to ja rzucę Gustawa. Widocznie jakieś podstawy były, żeby wygłaszać takie opinie. Żyłam beztrosko, pełnią życia. Zakochiwałam się, odkochiwałam. Ale z Gustawem było inaczej. Kiedy braliśmy cichy ślub w Zakopanem, byłam tak bezgranicznie szczęśliwa. A potem przyszło tyle cudownych lat - wspomina gwiazda.

W jej mieszkaniu w kamienicy na starym Mokotowie pełno jest ich wspólnych zdjęć. Aktorka może wpatrywać się w nie godzinami, a jej oczy wypełniają się łzami... Do realnego życia wraca dzięki synowi Janowi (37 l.), który wpada w odwiedziny tak często, jak może. Ale czasu ma coraz mniej.

Pod koniec ubiegłego roku urodziła mu się córka Helenka i dzień wypełniają mu obowiązki taty. A pani Magdalena dołączyła do klubu babć zakochanych w swoich wnukach. - Potwierdziło się, że przyjście dziecka na świat zmienia życie całej rodziny na lepsze i jest niezaprzeczalnie wielkim szczęściem. Nie ma nic piękniejszego! - cieszy się aktorka. I znów w jej życiu zaświeciło słońce...

AB

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy