Reklama

Magdalena Lamparska: Cała Ameryka Południowa jest zakochana w "365 dniach"

"Film z pewnością wywołał dyskusję o kobiecej seksualności. '365 dni' pokazał, że kobiety na całym świecie mają ogromną potrzebę, by podkreślać, że seks to przyjemność nie tylko dla panów, ale i dla pań; że to nie musi odbywać się tylko w zasłoniętym czarną kotarą pokoju, żeby nic nie było widać, a że może być to zabawa między dwojgiem ludzi" - Magdalena Lamparska w rozmowie z Wp.pl podkreśla, że ekranizacja książek Blanki Lipińskiej sprzyja erotycznemu wyzwoleniu kobiet.

"Film z pewnością wywołał dyskusję o kobiecej seksualności. '365 dni' pokazał, że kobiety na całym świecie mają ogromną potrzebę, by podkreślać, że seks to przyjemność nie tylko dla panów, ale i dla pań; że to nie musi odbywać się tylko w zasłoniętym czarną kotarą pokoju, żeby nic nie było widać, a że może być to zabawa między dwojgiem ludzi" - Magdalena Lamparska w rozmowie z Wp.pl  podkreśla, że ekranizacja książek Blanki Lipińskiej sprzyja erotycznemu wyzwoleniu kobiet.
Magdalena Lamparska w filmie "365 dni: Ten dzień" /Netflix /materiały prasowe

Magdalena Lamparska jest absolwentką Akademii Teatralnej w Warszawie. Zagrała w wielu filmach i serialach, między innymi w komediach: "Listy do M. 2" i "Porady na zdrady". Jednak największą sławę przyniósł jej pierwszy, polski film erotyczny na podstawie powieści Blanki Lipińskiej - o tym samym tytule - "365 dni". W tej produkcji Magdalena Lamparska wcieliła się w charakterną i szaloną Olgę, która jest przyjaciółką głównej bohaterki Laury. Film odniósł sukces, ze względu na kontrowersyjną tematykę i brawurową rolę przystojnego Włocha

Reklama

Obecnie aktorkę możemy oglądać w trzeciej części erotycznej serii - "Kolejnych 365 dniach".

Magdalena Lamparska: Przestała być dziewczyną z sąsiedztwa

W rozmowie z Magdaleną Drozdek (Wp.pl) aktorka przyznała, że występ w ekranizacji powieści Blanki Lipińskiej otworzył jej drzwi do bardziej zróżnicowanych ról.

"Ta rola nie wpisywała się w moje emploi. Nie był to oczywisty wybór, żebym to akurat ja zagrała Olgę. Ona wyprowadziła mnie z szuflady dziewczyny z sąsiedztwa, w której byłam przez dłuższy czas. Nie mam problemu z takim wizerunkiem, ale każdy aktor chce robić różne rzeczy. Paradoksalnie stało się tak, że ten bardzo komercyjny projekt pozwolił zobaczyć mnie w innych rolach. Udowodnił, że mogę być aktorką charakterystyczną" - powiedziała Lamparska.

Aktorka nie miała wątpliwości, że ekranizacja "365 dni" okażę się sukcesem.

"W 2014 r. zadzwoniła do mnie pani Krystyna Janda z propozycją zagrania w sztuce "Klaps. 50 Twarzy Greya" w Teatrze Polonia. Wtedy był wielki boom na historię Anastazji i Greya. Kobiety jeździły w metrze, oklejając okładkę gazetami, żeby nikt nie widział, co czytają. Pani Krystyna zaproponowała mi główną rolę w sztuce, która jest pastiszem. Nabijamy się z tego, w jakim kierunku idzie literatura i popkultura XXI wieku. Premiera była w 2014 r., a spektakl gramy do dziś. Zawsze jest pełna sala widzów i owacje na stojąco. Zagraliśmy to ponad 200 razy w całej Polsce, ale też w Nowym Jorku czy Chicago. To doświadczenie sprawiło, że mogłam podejrzewać, że ekranizacja tego typu literatury będzie popularna" - dodała Lamparska.

Gwiazda "365 dni" ma świadomość, że zyskała popularność nie tylko w Polsce, ale także poza granicami kraju. "Cała Ameryka Południowa zakochana jest w '365 dniach'. Ogromna grupa fanów jest w USA, we Francji, w Niemczech, w Hiszpanii. Seria ma naprawdę wiernych fanów, którzy są niezwykle podekscytowani innymi projektami, które robimy" - podkreśla aktorka.

Lamparska uważa, że erotyk Netfliksa posiada pewien feministyczny walor.

"Film z pewnością wywołał dyskusję o kobiecej seksualności. '365 dni' pokazał, że kobiety na całym świecie mają ogromną potrzebę, by podkreślać, że seks to przyjemność nie tylko dla panów, ale i dla pań; że to nie musi odbywać się tylko w zasłoniętym czarną kotarą pokoju, żeby nic nie było widać, a że może być to zabawa między dwojgiem ludzi. Ogromna popularność '365 dni' bierze się ze zmiany w kobietach. To kobiety stworzyły fandom tego projektu" - puentuje gwiazda filmu.

"Kolejne 365 dni": Krytycy narzekają, widzowie oglądają

"Tylko dla masochistów" - tak swoją recenzję filmu "Kolejne 365 dni" zatytułował dziennikarz magazynu "Variety". Nie był w tej opinii odosobniony - produkcja w reżyserii Barbary Białowąs i Tomasza Mandesa, delikatnie mówiąc, nie przypadła do gustu krytykom filmowym.

Miażdżące recenzje nie odstraszyły jednak widzów. Według cotygodniowego zestawienia Netfliksa, film "Kolejne 365 dni" znalazł się na liście Top 10 w 92 krajach, a w 17 z nich zajął pierwsze miejsce.

Ekranizacja trzeciej powieści Blanki Lipińskiej była najchętniej oglądanym filmem m.in. na Węgrzech, w Grecji, Bułgarii, Polsce, Portugalii, Rumunii, Serbii, Słowacji, Stanach Zjednoczonych, Brazylii, Wenezueli, Hondurasie, Paragwaju, Nikaragui. Polska produkcja sporym powodzeniem cieszyła się także wśród użytkowników Netfliksa z Hongkongu, Jordanii, Australii, Nowej Zelandii i Filipin.

Trzeci film z serii "365 dni" nie powtórzył jednak sukcesu poprzedniej części i nie dotarł na pierwsze miejsce globalnego zestawienia najchętniej oglądanych produkcji Netfliksa. Nieco ponad 39 milionów godzin, jakie widzowie z całego świata poświęcili na seans, wystarczyło do tego, by dzieło Białowąs i Mandesa zajęło trzecią lokatę w tym zestawieniu.

Zobacz też:

Danuta Stenka ma poważne problemy z pamięcią. To wina... koronawirusa!

"Listy do M. 5": Kiedy premiera ulubionej świątecznej produkcji Polaków?

Piotr Woźniak-Starak: Wielka tragedia. W Polsce mówili o tym wszyscy

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kolejne 365 dni | Magdalena Lamparska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy