Reklama

Maciej Englert: Wojciech Pszoniak był samym żywiołem

Wojciech Pszoniak był całkowicie oryginalnym aktorem, który nie naśladował nikogo, sam wszystko tworzył w sobie. Był samym żywiołem - mówił o zmarłym w poniedziałek wybitnym aktorze reżyser, dyrektor Teatru Współczesnego w Warszawie Maciej Englert.

Wojciech Pszoniak był całkowicie oryginalnym aktorem, który nie naśladował nikogo, sam wszystko tworzył w sobie. Był samym żywiołem - mówił o zmarłym w poniedziałek wybitnym aktorze reżyser, dyrektor Teatru Współczesnego w Warszawie Maciej Englert.
Wojciech Pszoniak był człowiekiem rozumiejącym różne konwencje - mówi Maciej Englert /Andrzej Zbraniecki/East News /East News

"To niezwykle smutna wiadomość, że ktoś z naszej starej gwardii znowu nas opuścił... Do Wojtka to wyjątkowo nie pasuje, dlatego że był samym żywiołem w gruncie rzeczy. Ja poznałem go najpierw na scenie, potem w życiu, później spotkaliśmy się w filmie. Od pierwszej chwili widać było, że mamy do czynienia z człowiekiem niezwykłym, z aktorem niezwykle oryginalnym, obdarzonym radością grania, a jednocześnie mądrością. Nie tylko zawodową, ale i mądrością człowieka zwykłego, który potrafił we wszystkim zachować tę perspektywę" - powiedział Maciej Englert.

Zdaniem dyrektora Teatru Współczesnego w Warszawie Pszoniak był "całkowicie oryginalnym aktorem". "Aktorem, który nie naśladował nikogo, sam wszystko tworzył w sobie, w myślach i w gruncie rzeczy stał się takim niezależnym bytem aktorskim. I za każdym razem z radością patrzyłem, jak on buduje swoje role, z czego je buduje, z jakiej prawdziwości, z jakich przemyśleń i z jakiej formy, która czasem nawet była 'nadgraniem', ale zawsze się utrzymywała w formie" - podkreślił.

Reklama

Jak zaznaczył, Wojciech Pszoniak był człowiekiem rozumiejącym różne konwencje. "Grał od Wierchowieńskiego po Parollesa we 'Wszystko dobre, co się dobrze kończy' Shakespeare’a, wspaniałym przedstawieniu ze złotych czasów krakowskiego Starego Teatru, tam go pierwszy raz oglądałem, specjalnie jeździłem oglądać te przedstawienia. Potem się spotkaliśmy w filmie 'Diabeł' i znowu patrzyłem na taką pokorę aktorską - bo film wymaga pokory, ponieważ jest ciężką pracą - a jednocześnie otwartość wobec wszystkich ludzi z planu, mimo że grał tam tytułową rolę, jak na młodego aktora bardzo odpowiedzialną" - wspominał Englert.

"Później okazało się, że równie dobre może grać w farsie, w komedii, że wszystko to jest w formie i konwencji całkowicie nieznanej, a jednocześnie niezwykle dynamicznej. I napełnione tym, co w tym zawodzie jest najważniejsze - radością grania, ale też i radością życia. Dlatego tak strasznie nie pasuje mi ta wiadomość do jego osoby i powiem szczerze, że smutno mi jak rzadko. I współczuję strasznie małżonce, pani Basi i domyślam się jak jej w tej chwili ciężko. Jestem razem z nią" - dodał reżyser.

Wojciech Pszoniak, wybitny aktor teatralny i filmowy, pamiętny Moryc Welt z "Ziemi obiecanej" Andrzeja Wajdy, zmarł w poniedziałek w wieku 78 lat.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Maciej Englert | Wojciech Pszoniak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy