Reklama

"Listy do M 2": Mija pięć lat od premiery filmu

13 listopada 2015 roku na ekrany polskich trafiła druga część przebojowej komedii romantycznej "Listy do M" (2011). Produkcja "Listy do M 2" osiągnęła niebywały sukces komercyjny. Tytuł przeszedł do historii, notując najwyższy wynik otwarcia polskiego filmu od 30 lat. W piątek, 13 listopada 2020 roku, mija pięć lat od premiery "Listów do M 2".

W 2015 roku "Listy do M. 2" zanotowały najlepsze otwarcie polskiego filmu w historii. Film w zaledwie trzy dni obejrzało 586 610 widzów - to był najlepszy wynik otwarcia polskiego filmu od 30 lat. Plasując się na szczycie historycznego podsumowania, "Listy do M 2" zepchnęły z pierwszego miejsca rankingu krajowych produkcji "Pana Tadeusza" Andrzeja Wajdy, który status rekordzisty (z wynikiem 424 tys. widzów w weekend otwarcia) zajmował nieprzerwanie od 1999 roku.

Bohaterów filmu "Listy do M 2" zagrali najpopularniejsi polscy aktorzy: Maciej Stuhr, Roma Gąsiorowska-Żurawska, Tomasz Karolak, Agnieszka Dygant, Piotr Adamczyk, Maciej Zakościelny, Marta Żmuda-Trzebiatowska, Magdalena Lamparska, Agnieszka Wagner, Wojciech Malajkat, Katarzyna Zielińska, Paweł Małaszyński, Marcin Perchuć, Katarzyna Bujakiewicz, Piotr Głowacki, Nikodem Rozbicki i Małgorzata Kożuchowska.

Reklama

O czy opowiada druga część "Listów do M"? Od wydarzeń znanych z pierwszej części minęły równo cztery lata i wszyscy bohaterowie przygotowują się do kolejnej Wigilii.

Mikołaj (Maciej Stuhr), który znalazł szczęście u boku Doris (Roma Gąsiorowska-Żurawska), wciąż nie może zdecydować się na oświadczyny, co prowokuje jego syna Kostka (Jakub Jankiewicz) do obmyślenia sprytnej intrygi z pierścionkiem zaręczynowym w tle. Małgosia (Agnieszka Wagner) i Wojtek (Wojciech Malajkat) adoptowali Tosię (Julia Wróblewska), ale teraz, tuż przed Bożym Narodzeniem, ich rodzina musi zmierzyć się z trudną sytuacją, związaną ze zdrowiem Małgosi. Karina (Agnieszka Dygant) - obecnie wzięta pisarka i Szczepan (Piotr Adamczyk) - teraz taksówkarz, rozstali się, lecz ich ścieżki nieustannie się przecinają.

Związek Betty (Katarzyna Zielińska) i "niegrzecznego" Mikołaja Mela (Tomasz Karolak) nie przetrwał próby czasu, Betty wychowuje ich synka Kazika z nowym partnerem Karolem (Marcin Perchuć). Czy Mel zdoła udowodnić, że zasługuje na miłość syna? Wladi (Paweł Małaszyński) wciąż kieruje Agencją Mikołajów, wspierany przez niezawodną Larwę (Katarzyna Bujakiewicz) i nową pracownicę - Magdę (Magdalena Lamparska), która mocno namiesza w związku popularnego muzyka Redo (Maciej Zakościelny) i Moniki (Marta Żmuda-Trzebiatowska). Rodzice (Małgorzata Kożuchowska, Waldemar Błaszczyk) zmagają się ze zbuntowanym nastoletnim synem, kontestującym Wigilię.

Przypomnijmy, co o filmie "Listy do M 2" pisała w 2015 roku w recenzji dla Interii Anna Bielak.

"Uwielbiam filmy świąteczne. Mnóstwo w nich perypetii. Rodzice gubią dzieci ("Kevin sam w domu"), rzeczywistości grozi zagłada ("Grinch: świąt nie będzie"), dowcipni kochankowie mierzą się z trudnymi rodzinnymi spotkaniami ("Cztery gwiazdki"). Żaden z dramatów, służących za kanwę świątecznej opowieści, nie ma jednak wymiaru realnej tragedii. Liczy się przygoda na ekranie i dobry humor po wyjściu z kina. "Listy do M. 2" lekko podważają tę zasadę".

"(...) Większość kontynuowanych wątków jest potraktowana trochę po macoszemu. Okraszona dobrym żartem, ale pozbawiona dramaturgii i linii narracyjnej. Najsłabiej wypada epilog romansu Doris (Roma Gąsiorowska) i Mikołaja Koniecznego (Maciej Stuhr). Miłosnych wzruszeń tym razem dostarcza Redo (Maciej Zakościelny) i jego ukochana - biegająca po centrum handlowym w poszukiwaniu zagubionej owieczki - Magda (Magdalena Lamparska). Ognistego charakteru szczęśliwie znów nabiera relacja Kaliny (Agnieszka Dygant) i Szczepana (Piotr Adamczyk) Lisieckich. Ich kłótnie pozostają kopalnią złośliwych żartów i nieokiełznanych namiętności" - pisała Anna Bielak.

"Wśród emocjonujących zdarzeń jest też miejsce na historie, których tragizm razi w oczy, bo jest realny i dotkliwy. I psuje mi seans, bo nie potrafię przejść obojętnie obok nakręconych z powagą wigilijnych prób samobójczych i terminalnych chorób. Nie chcę w radosnej komedii takich wątków, bo nie po to wyruszam w kinie w świąteczną przygodę, by oddawać się refleksjom o chorobach, na które nie ma lekarstwa. W założeniu scenarzystów, Marcina Baczyńskiego i Mariusza Kuczewskiego, pewnie miało nie być za słodko, ale niestety zrobiło się za gorzko. (...)".

Zdaniem recenzentki: "Poza tą wpadką, obok której niestety trudno mi przejść obojętnie, "Listy do M. 2" dają widzom to, co dawniej. Garść dobrze podanych dowcipów, inteligentne dialogi, portret stylowej Warszawy, która spędza święta hołdując najnowszym świątecznym modom i Mela (Tomasza Karolaka), czyli najbardziej urokliwego Mikołaja-Łobuza w dziejach polskiego kina. Z romantycznymi i życiowymi wzlotami i upadkami świetnie komponuje się też muzyka zespołu Sound’n’Grace".

Producenci - nie zrażając się opiniami krytyków, a bardziej idąc śladem zachwyconych widzów, którzy szturmowali kina - postanowili iść za ciosem i w 2017 roku zrealizowali trzecią część "Listów do M". Komedia Tomasza Koneckiego z wynikiem 2,5 mln widzów zdetronizowała wówczas "Botoks" (2,3 mln widzów) Patryka Vegi na szczycie rocznego zestawienia box office, stając się największym kinowym hitem 2017 roku.

W listopadzie 2020 roku na ekrany kin miała trafić kolejna część serii. Ze względu na fakt zamknięcia kin, spowodowanego pandemią, premiera filmu "Listy do M 4" została jednak przeniesiona na termin nieokreślony.

Producenci i dystrybutor filmu, firma Kino Świat, wystosowali w tej sprawie specjalny komunikat. Oto jego treść:

"Szanowni Państwo, niniejszym informujemy, że zaplanowane na 4 listopada wejście do kin filmu "Listy do M. 4" zostało przeniesione na późniejszy termin. O nowej dacie premiery poinformujemy Państwa po podjęciu decyzji w tej sprawie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że kolejne części tej serii są przez widzów bardzo wyczekiwane, zyskały status klasyka, a dla wielu osób wyjście do kina z najbliższymi i znajomymi stało się świątecznym rytuałem. Tym bardziej pragniemy podkreślić, że nie była to dla nas łatwa decyzja. Liczymy jednak, że w obecnym czasie spotka się ona z Państwa zrozumieniem. Z poważaniem, Producenci i dystrybutor filmu "Listy do M. 4".

Czekając na premierę "Listów do M 4", można przypomnieć sobie poprzednie części kultowej serii.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Listy do M. 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy