Reklama

Laureatka Oscara w obronie Lina-Manuela Mirandy i jego musicalu "In the Heights"

Wraz z niedawną premierą filmowego musicalu "In the Heights", który jest ekranizacją broadwayowskiego przedstawienia pod tym samym tytułem, pod adresem jego twórców pojawiły się zarzuty odnośnie obsady filmu. Krytykowano głównie fakt, że nie znalazło się w niej wystarczająco miejsca dla aktorów będących przedstawicielami społeczności afroamerykańskiej i latynoskiej. Na oskarżenia odpowiedział autor musicalu, Lin-Manuel Miranda. Teraz w jego obronie stanęła Rita Moreno.

Wraz z niedawną premierą filmowego musicalu "In the Heights", który jest ekranizacją broadwayowskiego przedstawienia pod tym samym tytułem, pod adresem jego twórców pojawiły się zarzuty odnośnie obsady filmu. Krytykowano głównie fakt, że nie znalazło się w niej wystarczająco miejsca dla aktorów będących przedstawicielami społeczności afroamerykańskiej i latynoskiej. Na oskarżenia odpowiedział autor musicalu, Lin-Manuel Miranda. Teraz w jego obronie stanęła Rita Moreno.
Rita Moreno broni musicalu "In the Heights" /Chris Pizzello-Pool /Getty Images

Legendarna aktorka, laureatka Oscara za najlepszą rolę drugoplanową za występ w musicalu "West Side Story", odwiedziła program Stephena Colberta "The Late Show". Promowała tam film dokumentalny opowiadający o jej karierze zatytułowany "Rita Moreno: Just a Girl Who Decided to Go for It" ("Zwykła dziewczyna, która zdecydowała się iść po swoje"). Ale nie skupiła się tylko na tym. Sama z siebie wywołała też temat Mirandy. "Możemy chwilę porozmawiać o krytyce pod adresem Lina-Manuela Mirandy? Ta sprawa naprawdę mnie denerwuje" - zagadnęła Moreno.

Reklama

Tuż po premierze musicalu "In the Heights" zauważono, że wśród głównych jego postaci próżno szukać Latynosów o ciemniejszej karnacji skóry. Nie spodobało się to niektórym przedstawicielom społeczności, którą przedstawiają w filmie "In the Heights" Miranda i reżyser Johnem Cho. Sam Miranda już przeprosił za te niedociągnięcia i obiecał poprawę. Cho też zgodził się, że na pewno popełnił jakieś błędy w tej kwestii. Rodzi się jednak pytanie, czy to kajanie się jest zasadne, a pretensje o brak różnorodności w filmie, którego celem jest celebracja takiej właśnie różnorodności - przesadzone.

"Wygląda na to, że nigdy nie zrobisz tego dobrze. Miranda to człowiek, który dosłownie wprowadził do Hollywood Latynosów i Portorykańczyków. Mnie się to nie udało. Chciałabym powiedzieć, że tak, ale tak nie było. A Lin-Manuel zrobił to właściwie w pojedynkę. I jestem dumna z tego, że wyprodukował mój dokument" - powiedziała Moreno, w której żyłach płynie krew hiszpańsko-portorykańska.

"Apeluję do ludzi, żeby ochłonęli i zostawili go w spokoju. Jest wielu różnych Portorykańczyków, również tych pochodzących z Gwatemali. Ich skóra jest bardziej ciemna, ale też całkiem jasna. W Portoryko mamy wszystkie kolory. Tak to wygląda i byłoby miło, gdyby zostawili go w spokoju. Po prostu zaatakowali niewłaściwą osobę" - dodała aktorka.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Rita Moreno | Lin-Manuel Miranda | In the Heights
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy