Reklama

Lashana Lynch potwierdza, że zagrała agenta 007

O tym, że w czekającym na premierę 25. filmie z serii przygód Jamesa Bonda "Nie czas umierać" zagrała Lashana Lynch, wiadomo od dawna. Od kwietnia tego roku krążą plotki, że wciela się ona tam w rolę agenta 007. Teraz aktorka potwierdziła te plotki. To oznacza, że po raz pierwszy w historii serii z tego numeru operacyjnego nadawanego agentom przez brytyjską agencję wywiadowczą korzystać będzie kobieta.

O tym, że w czekającym na premierę 25. filmie z serii przygód Jamesa Bonda "Nie czas umierać" zagrała Lashana Lynch, wiadomo od dawna. Od kwietnia tego roku krążą plotki, że wciela się ona tam w rolę agenta 007. Teraz aktorka potwierdziła te plotki. To oznacza, że po raz pierwszy w historii serii z tego numeru operacyjnego nadawanego agentom przez brytyjską agencję wywiadowczą korzystać będzie kobieta.
Lashana Lynch w "Nie czas umierać" /materiały prasowe

Film "Nie czas umierać" zaczyna się od tego, że legendarny James Bond jest emerytem i cieszy się zasłużonym urlopem na Jamajce. Z tego powodu licencję na zabijanie z numerem 007 przejmuje agentka Nomi, którą zagra Lynch. Pojawiające się wcześniej plotki na ten temat wzbudziły niezadowolenie wielu komentujących tę decyzję internautów. Najbardziej ortodoksyjni fani serii filmów o Bondzie byli przekonani, że mało znana aktorka, jaką jest Lashana Lynch, nie poradzi sobie z rol agenta 007.

W najnowszym wydaniu magazynu "Harpar's Bazaar" Lynch potwierdziła te pogłoski i przyznała, że w filmie "Nie czas umierać" wciela się w rolę agenta 007. W wywiadzie wyznała też, że od chwili, gdy pojawiły się pierwsze plotki na ten temat, przez tydzień kasowała z telefonu wszystkie społecznościowe aplikacje, nie spotykała się z rodziną, medytowała i próbowała przekonać samą siebie, że złość internetowych trolli nie jest skierowana osobiście w jej stronę. "Jestem czarnoskórą kobietą. Gdyby inna czarnoskóra kobieta dostała tę rolę, sytuacja byłaby identyczna. Tak samo by ją atakowano i prześladowano" - stwierdziła Lynch.

Reklama

"Nie chciałam zmarnować dobrej okazji na pokazanie tego, co Nomi może sobą reprezentować. Szukałam w scenariuszu choć jednego momentu, w którym czarnoskórzy widzowie kiwaliby głowami i cieszyli się, że pokazano ich prawdziwe życie. W każdym projekcie, w którym występuję, niezależnie od budżetu czy gatunku, doznania czarnoskórych postaci, które reprezentuję, muszą być w 100 procentach autentyczne" - powiedziała o swoim podejściu do roli aktorka.

Aby tego dopilnować, Lynch blisko współpracowała ze współautorką scenariusza, Phoebe Waller Bridge. Chciała mieć pewność, że jej postać zostanie pokazana z kobiecej perspektywy malowanej subtelną kreską, wiarygodnej, a może i nawet trochę dziwnej. Efekty tej współpracy będzie można zobaczyć od 2 kwietnia 2021 roku, kiedy "Nie czas umierać" trafi do kin.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Lashana Lynch | Nie czas umierać
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy