Reklama

Lang: Nie można skryć się pod sutannę

Krzysztof Lang ma na swoim koncie takie filmy, jak: "Papierowe małżeństwo", "Prowokator", "Strefa ciszy" czy "Miłość na wybiegu". W środę, 10 listopada, do kin wchodzi jego najnowsza komedia - "Śniadanie do łóżka".

Czy "Śniadanie do łóżka" to typowa romantyczna komedia?

Krzysztof Lang: - To jest komedia romantyczna taka, jaką ja potrafię zrobić. Rozumiem ten gatunek po swojemu. Nie ma co udawać, że robimy dramat bergmanowski. To jest kino popularne, które ma widza wzruszać i rozbawiać. Jednym słowem, jest to rozrywka.

Czy to nie jest ryzyko robić w Polsce komedię romantyczną? Mówi się ciągle o podziale na kino ambitne i filmy tego typu...

- Każdy film to jest ryzyko, a szczególnie film, który ma być kinem popularnym. Tu nie można się skryć pod sztandar narodowy, albo pod sutannę. Tutaj trzeba wyjść z otwartą przyłbicą do widza i albo polec, albo zwyciężyć. To jest na pewno ryzyko finansowe ze strony dystrybutora i producenta. Myślę, że to jest czysta konkurencja, bardzo trudna.

Reklama

- Komedie romantyczne, to jest ulubiony gatunek w Polsce i ludzie na nie chodzą. Gdyby było inaczej, to dystrybutorzy nie chcieliby ich robić. A ponieważ tak się dzieje do tej pory, to drugi raz z kolei robię film w tym gatunku.

- I nie to, żebym sobie krzywdował, bo mam inne scenariusze: poważne, dramatyczne. Myślę, że w którymś momencie dojrzejemy do tego, żeby robić kino gatunkowe.

Komedia romantyczna to rozrywka dla reżysera? Oderwanie się od cięższej, dramatycznej konwencji?

- Absolutnie robienie filmu, to nie jest żadna rozrywka dla reżysera. To jest wojna na śmierć i życie. Nie może nas tu zwieść hasło 'komedia romantyczna', bo krew się leje tak samo, jak przy dramacie wojennym. Bój o poziom artystyczny jest taki sam, jak na każdym innym planie. Mówię tu o grze aktorów, o sytuacjach, o inscenizacji. A szczególnie w przypadku, kiedy kino jest komercyjne, kiedy trzeba naprawdę się wyrabiać.

- Gdybym miał porównywać filmy, które robiłem do tej pory, to komedia romantyczna, to jest taki gatunek, który w jakimś sensie odkrywa wszystkie słabości reżyserskie, aktorskie i scenariuszowe, jeżeli one są. Tutaj każdy z tych elementów musi być dopracowany.

- To tak, jak w każdym innym filmie. Tylko, że w innych gatunkach, potrafimy wybaczać czasami reżyserowi lub aktorom, że grają coś, co jest narodowe albo bogobojne. Tu nic nie jest narodowe ani bogobojne. Tutaj jest współcześnie i ta historia ma ludzi wzruszać.

Z Krzysztofem Langiem rozmawiała Dominika Gwit (PAP Life).

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Lang | film | komedia romantyczna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy