Reklama

Kurt Russell zaapelował do aktorów, by nie komentowali polityki

Kurt Russell, hollywoodzki gwiazdor, który jak ognia unika publicznego wypowiadania się na tematy związane z polityką, teraz postanowił nakłonić do tego samego swoich kolegów po fachu. Uważa on bowiem, że ludzie pracujący w branży rozrywkowej powinni skoncentrować się na swojej roli, a jest nią - zdaniem Russella - rozbawianie publiczności. "Jesteśmy tylko nadwornymi błaznami" - stwierdził.

Kurt Russell, hollywoodzki gwiazdor, który jak ognia unika publicznego wypowiadania się na tematy związane z polityką, teraz postanowił nakłonić do tego samego swoich kolegów po fachu. Uważa on bowiem, że ludzie pracujący w branży rozrywkowej powinni skoncentrować się na swojej roli, a jest nią - zdaniem Russella - rozbawianie publiczności. "Jesteśmy tylko nadwornymi błaznami" - stwierdził.
Kurt Russell nie wypowiada się na temat polityki i tego samego oczekuje od innych aktorów /Emma McIntyre /Getty Images

Kurt Russell promuje właśnie swój nowy film - świąteczną komedię "Kronika świąteczna: Część druga". Gra w nim u boku swojej wieloletniej życiowej partnerki Goldie Hawn. Z tej okazji gwiazdorska para udzieliła dziennikowi "The New York Times" wspólnego wywiadu, w którym poruszyła m.in. temat zaangażowania gwiazd w politykę. Zdaniem Russella, artyści powinni skupić się na swojej pracy i ograniczyć medialną działalność do zabawiania publiczności. A swoje poglądy polityczne zachować dla siebie.

"Zawsze czułem się kimś na kształt nadwornego błazna. Bo to w istocie robimy - jesteśmy tylko nadwornymi błaznami. Moim zdaniem aktorzy powinni zrezygnować z publicznych wypowiedzi na tematy, które mogą utrudnić widzom zobaczenie ich później w odmiennej roli. Nie ma powodu, dla którego artyści mieliby nie zgłębiać tematów związanych z polityką, podobnie jak każdy inny człowiek. Ale myślę, że wówczas tracą ów status nadwornego błazna, co jest smutne. A ja zdecydowanie nim jestem. Do tego zostałem stworzony" - wyjaśnił aktor.

Reklama

Nieco bardziej liberalne podejście do tej kwestii ma partnerka gwiazdora. "Myślę, że to osobisty wybór, czy chcesz dać się w to wciągnąć, czy nie. Jedyną rzeczą, z którą się nie zgadzam, a którą często ostatnio słyszę, jest to, że skoro mamy platformę do dzielenia się swoimi poglądami, skoro jesteśmy sławni i możemy dotrzeć do wielu ludzi, powinniśmy bezwzględnie z tej platformy korzystać. Nie, to nasz wybór" - stwierdziła Goldie Hawn.

Zgoła odmienne stanowisko prezentuje córka Hawn, Kate Hudson. Aktorka nie ukrywa swoich sympatii politycznych i chętnie dzieli się swoimi opiniami dotyczącymi działań władz. Niedawno namawiała w mediach społecznościowych do głosowania w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, a po ogłoszeniu wyników opublikowała zdjęcie nowo wybranego prezydenta Joe Bidena i jego żony Jill. Hudson wyznała, że świętuje zwycięstwo kandydata Partii Demokratycznej. "Nie pozostaje nic innego, jak przynieść ludziom (w tym mnie) piwo i wznieść toast" - napisała.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Kurt Russell
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy