Reklama

Krystyna Janda: Dla roli wszystko

"Zawsze gra podobną, raz stworzoną postać, nadając jej cechy wszystkim swoim rolom. Jej aktorstwo cechuje silna ekspresja, żywiołowy temperament, ideowe zaangażowanie, czasem manieryczność" - pisał o Krystynie Jandzie Jan Kłossowicz w 'Słowniku teatru polskiego". W tym tygodniu na ekrany wchodzi nowy film z udziałem aktorki - "Słodki koniec dnia" Jacka Borcucha - i z tej okazji przypominamy jej najsłynniejsze kinowe kreacje.

"Zawsze gra podobną, raz stworzoną postać, nadając jej cechy wszystkim swoim rolom. Jej aktorstwo cechuje silna ekspresja, żywiołowy temperament, ideowe zaangażowanie, czasem manieryczność" - pisał o Krystynie Jandzie Jan Kłossowicz w 'Słowniku teatru polskiego". W tym tygodniu na ekrany wchodzi nowy film z udziałem aktorki - "Słodki koniec dnia" Jacka Borcucha - i z tej okazji przypominamy jej najsłynniejsze kinowe kreacje.
Krystyna Janda jest jedną z ikon polskiego kina /Niemiec /AKPA

Ekranowym debiutem Krystyny Jandy była rola Agnieszki w filmie Andrzeja Wajdy "Człowiek z marmuru" z 1976, która przyniosła jej Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego. Pierwowzorem postaci telewizyjnej dziennikarki, którą zagrała Janda, była Agnieszka Osiecka.

Pięć lat później powtórzyła ponownie wcieliła się w Agnieszkę w "Człowieku z żelaza" (1981) - kontynuacji "Człowieka z marmuru" Andrzeja Wajdy. Obraz triumfował na festiwalu w Cannes, zdobywając główną nagrodę imprezy - Złotą Palmę. "Fakt, że kino polskie mogło na festiwalu w Cannes wydać swój krzyk, jest (być może) gwarancją wolności. Z ironią, tak w Cannes cenioną, mówi się, że to Lech Wałęsa powinien był otrzymać nagrodę dla najlepszego aktora" - pisała w relacji dla "France Soir" Jacqueline Cartier.

Reklama

Z Wajdą Janda współpracowała jeszcze kilkakrotnie, w filmie "Bez znieczulenia" (1978) zagrała niewielką rolę Agaty. W "Dyrygencie" (1979) wystąpiła jako młoda skrzypaczka Marta zafascynowana starszym, dojrzałym dyrygentem Johnem Lasockim (w tej roli wystąpił John Gielgud).

Na przełomie lat 70. i 80. Janda występowała w filmach Piotra Szulkina spod znaku science fiction: "Golemie" (1980), "Wojnie światów - następne stulecie" (1981) oraz w "O-bi, o-ba. Koniec cywilizacji" (1984). Z kolei w "Syntezie" (1983) Macieja Wojtyszki akcja rozgrywa się co prawda w drugiej połowie XXI wieku, ale Krystyna Janda w kreacji aktorki Glorii Lamb wygląda jakby żywcem wyjęta z teledysków lat 80.

Ważnym międzynarodowym sukcesem okazał się uhonorowany Oscarem film Istvana Szabo "Mefisto" z 1981 roku, w którym Janda wcieliła się w postać Barbary Bruckner.

Za największą filmową kreację Jandy uznaje się rolę Antoniny Dziwisz w "Przesłuchaniu" Ryszarda Bugajskiego (1982). Stworzyła w tym filmie przejmujący portret człowieka, który, jak mówił sam reżyser: "chce być wolny, bez względu na cenę, jaką musi zapłacić". Ta rola przyniosła Jandzie m.in. nagrodę dla najlepszej aktorki na festiwalu filmowym w Cannes.

Także jej rola w "Kochankach mojej mamy" (1985) Radosława Piwowarskiego wprawiła w zachwyt krytykę filmową. "Bohaterkę cechuje niezwykle złożona osobowość. Potrafi być delikatna i czuła, a zarazem przykra i wulgarna. Frymarczy swym ciałem, nieobce jej narkotyki i alkoholowe libacje, leki traktuje niemal jak żywność. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że jest przede wszystkim kobietą zagubioną i samotną, budzącą raczej współczucie niż pogardę. Jej bujne życie erotyczno-uczuciowe to prędzej wynik strachu i panicznego poszukiwania życiowej stabilizacji, aniżeli przejaw moralnego upadku czy 'gorącego' temperamentu" - czytamy na stronie Internetowej Bazy Filmu Polskiego.

W "Stanie posiadania" (1989) Krzysztofa Zanussiego (Nagroda Szefa Kinematografii za twórczość filmową) Janda zagrała tajemniczą kobietę, którą główny bohater, grany przez Artura Żmijewskiego Tomek, spotyka w gabinecie lekarskim. Julia wygląda, jakby była po zabiegu i nie spodziewała się, by ktokolwiek ją stąd odebrał... Trzy lata później za rolę "Francuzki" - "dziwnie się zachowującej, kolorowo ubranej kobiety" w filmie Waldemara Krzystka "Zwolnieni z życia" (1992) - Janda otrzymała nagrodę dla najlepszej aktorki na festiwalu w San Sebastian.

W 1996 roku Krystyna Janda zadebiutowała jako reżyserka przenosząc na ekran jedną z najpopularniejszych powieści o miłości w czasach PRL- "Pestkę" Anki Kowalskiej. Krytycy zarzucali filmowi zbytnie uleganie stereotypom melodramatu i brak autentyzmu postaci. Ale nie brakowało też takich, którzy chwalili Jandę za niezwykle wiarygodne przedstawienie cierpienia, jakie rodzi się z odpowiedzialności za uczucia, zasady oraz bliskich ludzi - film otrzymał nagrodę za najlepszy debiut na FPFF w Gdyni.

Rola niewidomej poetki Jadwigi Stańczakowej, którą zagrała w filmie "Parę osób, mały czas" Andrzeja Barańskiego, uznawana jest za jedno z największych kinowych osiągnięć Jandy. W 2005 roku artystka otrzymała za nią główną nagrodę aktorską na festiwalu w Gdyni. Jak ujawnił reżyser, "pani Krystyna grała z zamkniętymi oczami i - co ważne - polegała przede wszystkim na swoim instynkcie".

"Opowiadanie Jarosława Iwaszkiewicza i osobisty dramat Krystyny Jandy. 'Tatarak' Andrzeja Wajdy, zadedykowany zmarłemu mężowi aktorki - operatorowi Edwardowi Kłosińskiemu, jest wielkim, przekraczającym granice aktorstwa, popisem Jandy" - pisał nasz recenzent z festiwalu w Berlinie, nazywając film "bolesną autobiografią Krystyny Jandy".

Z kolei w filmie Borysa Lankosza "Rewers" (2009) pierwsze skrzypce grała co prawda Agata Buzek (w środku), jednak obraz utalentowanego debiutanta był również okazją do spotkania dwóch legend polskiego aktorstwa - Anny Polony i Krystyny Jandy. "Z Krystyną Jandą poznałyśmy się przed laty w domu Andrzeja Wajdy, potem spotkałyśmy się przy jakiejś okazji, ale nigdy z nią nie pracowałam. Bałam się trochę tej pierwszej wspólnej pracy, nie wiedziałam czy się zgramy, czy będzie otwarta, czy też najeżona na mnie. Ale doznałam bardzo miłego rozczarowania. Wszystkie moje lęki okazały się zbyteczne" - wspominała Anna Polony.

W 2015 roku Janda przypomniała o sobie za sprawą kreacji w "Paniach Dulskich" Filipa Bajona. Była to dosyć specyficzna wariacja na temat "Moralności Pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej. Jednocześnie adaptacja i kontynuacja. Aktorka wcieliła się w babkę Melanii Dulskiej (Maja Ostaszewska), która zamierza nakręcić film dokumentalny o swojej rodzinie. Podczas jego realizacji odkrywa przeszłość pełną tajemnic. Produkcja brała udział w konkursie głównym na festiwalu w Gdyni, gdzie nagrodzono ją Złotym Kangurem - nagrodą australijskich dystrybutorów filmowych.

Najnowsza kreacja Jandy pochodzi z polsko-włoskiej koprodukcji "Słodki koniec dnia" Jacka Borcucha. Obraz triumfował właśnie w konkursie filmów polskich podczas festiwalu Mastercard Off Camera. Pokazywany był również na słynnym festiwalu w Sundance, gdzie Janda zdobyła nagrodę w konkursie World Dramatic Competition za najlepszą główną rolę kobiecą. "Byłam przy tym projekcie właściwie od powstania pomysłu. Od początku bardzo mi się podobał, chociaż był kontrowersyjny, a raczej trudny - lubię takie rzeczy do grania" - mówiła jeszcze podczas produkcji Krystyna Janda. "Moja bohaterka Maria Linde to bardzo interesująca postać. Przede wszystkim porusza tak współczesne i żywo aktualne problemy, że wydawało mi się to naprawdę ważne" - dodała aktorka.

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Krystyna Janda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy