Reklama

Kolejny film reżysera "Parasite" będzie musicalem?

Joon-ho Bong, reżyser nagrodzonego kilkoma Oscarami filmu „Parasite”, próbował w swojej karierze już kilku gatunków filmowych. Jest jednak taki gatunek, z którym jeszcze się nie zmierzył, a chętnie by to zrobił. To musical.

Joon-ho Bong, reżyser nagrodzonego kilkoma Oscarami filmu „Parasite”, próbował w swojej karierze już kilku gatunków filmowych. Jest jednak taki gatunek, z którym jeszcze się nie zmierzył, a chętnie by to zrobił. To musical.

"Bardzo chciałbym nakręcić musical. Bohaterowie zaczynaliby śpiewać i wtedy przez głowę przeszłaby im myśl: 'O Boże, walić to, to zbyt tandetne'. Wtedy przerwaliby śpiewanie w połowie zwrotki. Powstało kilka wspaniałych musicali, np. 'Deszczowa piosenka'. Kiedy je jednak oglądam, to zaczynam się czerwienić i wstydzić za siebie. Mój musical musiałby być więc inny" - powiedział reżyser w wywiadzie dla magazynu "Empire".

Ostatni film w reżyserii Joona-ho Bonga, "Parasite", to wielki triumfator tegorocznej ceremonii rozdania Oscarów. Został nagrodzony czterema statuetkami, w tym tą najważniejszą - dla najlepszego filmu roku. Joon-ho Bong zgarnął też Oscary za najlepszą reżyserię i scenariusz, a "Parasite" pokonał jeszcze m.in. polskie "Boże Ciało" w kategorii "najlepszy film zagraniczny". Sukces filmu przekuł się na świetne wyniki kasowe. Dzieło Bonga zostało m.in. najbardziej kasowym nieanglojęzycznym filmem w historii Wielkiej Brytanii, wyprzedzając "Pasję" Mela Gibsona. W Polsce ciężko było dostać bilety na dodatkowe seanse filmu.

Dotychczas południowokoreański reżyser odpoczywał po oscarowym szaleństwie. "W końcu mam trochę czasu, żeby wrócić do pracy, ale jestem wykończony. Psychicznie i fizycznie. Jestem wrakiem człowieka" - przyznał reżyser w innej rozmowie z Kelly Reichardt.

Reklama

Pod koniec ubiegłego roku Joon-ho Bong w wywiadzie dla portalu "The Atlantic" zdradził nieco szczegółów odnośnie kolejnych filmów, nad którymi pracuje. "Koreański film będzie kręcony w Seulu. Nie wiem, czy można go nazwać horrorem, thrillerem czy kinem akcji, ale został oparty na przerażającym wypadku, do którego doszło w mieście. Z kolei angielski film został oparty na prawdziwej historii opisanej w artykule z 2016 roku. Wciąż pracuję nad fabułą, nie mam pojęcia, jak się potoczy" - powiedział.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Joon-ho Bong
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy