Reklama

"Koko Smoko": Mały smok o wielkim sercu

Ten uroczy rozrabiaka ma szansę stać się przyjacielem polskich dzieci. Nazywa się Kokos i jest małym, niewytresowanym smoczkiem o wielkim sercu oraz jeszcze większym talencie do pakowania się w kłopoty. W dodatku ma cały zestaw śmiesznych powiedzonek. Animowany film "Koko Smoko" zadebiutuje na ekranach polskich kin 24 lipca.

Ten uroczy rozrabiaka ma szansę stać się przyjacielem polskich dzieci. Nazywa się Kokos i jest małym, niewytresowanym smoczkiem o wielkim sercu oraz jeszcze większym talencie do pakowania się w kłopoty. W dodatku ma cały zestaw śmiesznych powiedzonek. Animowany film "Koko Smoko" zadebiutuje na ekranach polskich kin 24 lipca.
Kadr z filmu "Koko Smoko" /materiały prasowe

Smoki mają się znakomicie. Odkąd wybuchło ogólnoświatowe szaleństwo na punkcie Nocnej Furii ("Jak wytresować smoka"), każdy kolejny film o zionących ogniem przyjemniaczkach to murowany hit. Polacy kochają oczywiście także legendarnego Smoka Wawelskiego, Anglicy zaś - ponurego Smauga ("Hobbit").

Czy stanie się tak w przypadku nowego, pokrytego łuską bohatera - Kokosa z animacji "Koko Smoko"? Z pewnością! Zwłaszcza że tym razem mityczny gad nie ma w sobie nic z groźnej bestii - pyzaty Kokos w czapeczce na bakier  przypomina raczej hipopotama. Poza tym... to prawdziwy przyjaciel dzieci! Zrodził się w wyobraźni niemieckiego pisarza Ingo Siegnera (ur. 1965 r. w Hanowerze), po raz pierwszy wyglądając na świat z kart ilustrowanej książeczki dla najmłodszych w 2002 roku. Choć autor się tego nie spodziewał, smoczek razem z bandą ognistych kumpli tak przypadł do gustu czytelnikom, że do dzisiaj powstało 25 kolejnych tomów.

Reklama

Czym zaskoczy nas filmowa wersja perypetii mieszkańców smoczej wyspy? Przygodami i humorem! Kokos zapali się do zabawy. Jaka szkoda, że każdy jego wybryk kończy się katastrofą! - Przez ciebie byczek pożarł ognistą trawę. Bez mocy, którą nam ona daje, dawno stracilibyśmy naszą osadę - zgani go dziadek. Oczywiście urwis natychmiast ruszy jej szukać, prosząc o pomoc przyjaciół. Czeka go także szkoła i... nauka latania. - Zaczynamy sprawdzian praktyczny. Kokos, proszę - przemówi do pomarańczowego wiercipięty nauczycielka. On, choć przerażony, wie, jak dodać sobie otuchy: - Jesteś zwycięzcą - powtórzy w duchu, po czym odbije się na niezgrabnych łapach i... spadnie do pobliskiego jeziora. Cóż, życie smoczka ognistego (gatunek niezbyt lubiany przez inne smoki) to nie tylko zabawa, ale też trudy dorastania. Zobaczmy, co jeszcze zmaluje Kokos.

Maciej Misiorny

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy