Reklama

Kino po katastrofie: 10 rocznica ataku na WTC

"World Trade Center" Olivera Stone'a, "Lot 93" Paula Greengrassa i nagrodzony w Cannes "Fahrenheit 9.11" Michaela Moore'a - to przykłady filmów o atakach terrorystycznych z 11 września 2001. Dziś mija 10 rocznica tragicznego wydarzenia.

Na przestrzeni dekady artyści z różnych krajów poświęcili liczne filmy ludziom, którzy tragicznego dnia znaleźli się w porwanych samolotach, wieżach WTC oraz starającym się ich ratować policjantom i strażakom. Opowiedzieli również o bohaterskiej postawie pasażerów samolotu, który 11 września rozbił się w Shanksville w Pensylwanii. Przyglądali się reakcjom społeczeństw w różnych częściach świata na wydarzenia w Stanach Zjednoczonych. Powstały filmy fabularne, a także kinowe dokumenty i produkcje telewizyjne. Zbierały oceny dobre i złe. Niektóre, jak "Fahrenheit 9.11", wywołały kontrowersje i gorące dyskusje.

Reklama

Już rok po zamachu w międzynarodowym projekcie poświęconym tamtym tragicznym wydarzeniom zjednoczyła się grupa znanych filmowców. Wyreżyserowali wspólnie film "11'09''01 - September 11" (2002). Złożyło się na niego 11 krótkich segmentów. Za każdy z nich odpowiadał inny twórca. Reżyserzy, którzy pracowali nad filmem to m.in.: Amerykanin Sean Penn, Meksykanin Alejandro Gonzalez Inarritu, Francuz Claude Lelouch, Izraelczyk Amos Gitai i Brytyjczyk Ken Loach.

W 2003 r. powstał z kolei obraz telewizyjny "Bohater Nowego Jorku" ("Rudy: The Rudy Giuliani Story", reż. Robert Dornhelm). W postać Rudolpha Giulianiego, który w czasie, gdy miał miejsce zamach na WTC, był burmistrzem Nowego Jorku, wcielił się aktor James Woods. W filmie zagrała także Penelope Ann Miller. Obraz zdobył dwie nominacje do nagród Emmy.

Hołd bohaterom WTC

W 2006 r. fabularny film o 11 września zrealizował nowojorczyk Oliver Stone, zdobywca trzech Oscarów, reżyser "Plutonu", "Wall Street" i "Urodzonego 4 lipca". Bohaterami swojego filmu, pt. "World Trade Center", uczynił policjantów. Oddał symboliczny hołd "wszystkim tym, którzy poświęcili się owego dnia". Film Stone'a zarobił w Stanach Zjednoczonych ponad 70 mln dolarów, a łącznie na całym świecie - przeszło 160 mln dolarów.

Scenariusz stworzono na podstawie wspomnień mężczyzn, którzy pod gruzami WTC stoczyli dramatyczną walkę o przetrwanie. Dwaj policjanci, Will Jimeno i John McLoughlin, opowiedzieli filmowcom o tym, co przeżyli tamtego dnia. Mężczyźni, w grupie funkcjonariuszy, weszli do jednej z wież, która wkrótce potem się zawaliła. McLoughlin i Jimeno przeżyli. Zostali jednak uwięzieni pod warstwami gruzu i metalu. Przez wiele godzin starali się nawzajem podtrzymywać przy życiu. Rozmawiali ze sobą i psychicznie się wspierali. Sił dodawały im myśli o rodzinach. Mężczyźni nie widzieli się nawzajem, ale się słyszeli. W końcu zostali uratowani. Należeli do ostatnich ludzi, których udało się wydostać spod gruzów WTC.

W rolę McLoughlina wcielił się Nicolas Cage, a w rolę Jimeno - Michael Pena. Stone opowiadał po realizacji filmu, że jest to przede wszystkim opowieść o bohaterskich postawach ludzi w sytuacjach skrajnych: "Jak można przeżyć w tak strasznych okolicznościach? Ci mężczyźni znaleźli się na skraju śmierci, jednak obaj przeżyli. Z powodów głęboko osobistych i, w co wierzę, duchowych" - uznał reżyser.

Wśród bohaterów filmu były również kobiety należące do rodzin policjantów, które niecierpliwie czekały na wiadomości o ukochanych. Jedną z nich, Allison Jimeno, zagrała Maggie Gyllenhaal. Aktorka wspominała później, że gdy pierwszy raz czytała scenariusz filmu, w samolocie, "nie mogła przestać płakać". Wśród aktorów drugoplanowych w "World Trade Center" znaleźli się strażacy i pracownicy pogotowia, którzy uratowali McLoughlina i Jimeno.

Zobacz zwiastun filmu "World Trade Center":


Od krytyków "World Trade Center" zebrał bardzo mieszane oceny. Recenzent brytyjskiego "Guardiana" nazwał film "groteskowo nudnym i źle zagranym" i w pięciogwiazdkowej skali ocen przyznał mu jedną gwiazdkę. "Zrobienie nudnego filmu na taki temat wydawało się niemożliwe, a jednak Oliver Stone tego dokonał" - ironizował krytyk.

Byli i zwolennicy obrazu Stone'a. Dziennikarz amerykańskiej gazety "Chicago Sun Times" określił "World Trade Center" jako "jeden z najlepszych filmów roku". "Christian Science Monitor" pisał o "mocnych kreacjach aktorskich" i "sekwencjach w filmie o niezaprzeczalnej mocy".

DNA naszych czasów?

W 2006 r. Amerykanie nakręcili również uhonorowany nagrodą Emmy miniserial telewizyjny "The Path to 9/11" (telewizja ABC, w obsadzie m.in. Harvey Keitel) oraz współprodukowany przez Brytyjczyków i Francuzów film fabularny "Lot 93" ("United 93"), reżyseria: Brytyjczyk Paul Greengrass), uhonorowany dwiema nominacjami do Oscara.

"Lot 93" opowiadał o dramacie pasażerów i załogi samolotu United Airlines, do której doszło 11 września. Jego pasażerowie, wiedząc już, co stało się z trzema innymi porwanymi samolotami, bohatersko podjęli na pokładzie walkę z terrorystami. Maszyna rozbiła się w Shanksville w Pensylwanii.

"Istnieje wiele sposobów na poznanie znaczenia wydarzeń takich, jak te z 11 września. Telewizja może transmitować je na żywo. Reporter - przygotować pierwszy zarys historii. Historyk - poszerzyć ramy czasowe i podać nam odpowiedni kontekst wydarzeń... Także filmowiec odgrywa tutaj swoją rolę. Wierzę, że jeśli przyjrzymy się dokładnie i odważnie tamtej sytuacji, możemy odnaleźć w niej coś na kształt DNA naszych czasów... Właśnie dlatego powstał film o locie 93" - tłumaczył reżyser.

Zobacz zwiastun filmu "Lot 93":


Obraz Greengrassa otrzymał pozytywne recenzje m.in. od "New York Timesa" i "San Francisco Chronicle". Recenzja ukazała się też m.in. na portalu brytyjskiej BBC; film nazwano tam "surowym emocjonalnie", "przerażająco klaustrofobicznym" i "jednym z najsmutniejszych, jakie widz zobaczy w swoim życiu".

Wpływowy krytyk Roger Ebert przyznał filmowi Greengrassa w swej rubryce w "Chicago Sun Times" maksymalną notę, twierdząc, że wcale "nie jest za wcześnie na 'Lot 93'". "To mistrzowsko zrobiony i poruszający film, oddający hołd pamięci ofiar. Gdy oglądamy 'Lot 93', mamy przed oczami ponure, chaotyczne wydarzenia tamtego jesiennego dnia 2001 roku" - brzmiała treść recenzji.

Życie po ataku

Człowiek, który stracił rodzinę podczas zamachu na WTC, załamał się i utracił kontakt z rzeczywistością, później zaś, przeżywszy tragedię, dostał od życia drugą szansę - to z kolei bohater filmu "Zabić wspomnienia" ("Reign Over Me", USA, reż Mike Binder), produkcji z 2007 r. W filmie wystąpili Adam Sandler, Don Cheadle, Jada Pinkett Smith i Liv Tyler.

Wiele nagród, m.in. od krytyków filmowych na festiwalu w Cannes, przyznano za fabularny obraz "Amreeka" z 2009 r., wspólną produkcję USA i Kanady. Reżyserka, Cherien Dabis, przedstawiła w nim losy żyjącej w USA rodziny pochodzenia palestyńskiego. Po zamachu na WTC członkowie tej rodziny zaczęli odczuwać, iż zaniepokojeni ludzie z ich otoczenia traktują ich z nieufnością i wrogością.

W 2010 r. publiczność kinowa oglądała melodramat "Twój na zawsze" ("Remember Me", USA, reż. Allen Coulter), gdzie główną rolę kreował brytyjski aktor, gwiazdor sagi "Zmierzch" Robert Pattinson. W obsadzie znaleźli się także Pierce Brosnan i Lena Olin. Fabuła filmu, skoncentrowana na uczuciowej relacji dwójki młodych ludzi, nawiązywała m.in. do tragedii z 11 września.


Temat społecznych konsekwencji zamachu podejmowali również twórcy z Europy i np. z Indii. Na ważnych światowych festiwalach, m.in. w San Sebastian i Toronto, pokazano brytyjski dramat "Brick Lane" (2007, reż. Sarah Gavron) o życiu muzułmańskiej społeczności w Londynie, m.in. o wpływie, jaki na to życie wywarł zamach z 11 września.

W 2010 r. do kin trafiła bollywoodzka produkcja "Nazywam się Khan" ("My Name is Khan"). Komediodramat zrealizował indyjski reżyser Karan Johar, twórca głośnego filmu "Czasem słońce, czasem deszcz". "Nazywam się Khan" - gdzie główną rolę zagrał gwiazdor kina indyjskiego, Shahrukh Khan - to opowieść o młodym muzułmaninie. Mężczyzna został posądzony o działalność terrorystyczną przez władze amerykańskie i postanowił spotkać się z prezydentem USA, by osobiście wyjaśnić nieporozumienie i odzyskać dobre imię.

Wszystkiemu winien Bush!

Temat ataków z 11 września oraz ich skutków był obecny także w filmach dokumentalnych. Do najbardziej znanych należą "Fahrenheit 9.11" z 2004 roku, zrealizowany przez kontrowersyjnego amerykańskiego reżysera Michaela Moore'a oraz "Droga do Guantanamo" z 2006 roku, produkcja brytyjska w reżyserii Michaela Winterbottoma i Mata Whitecrossa.

Wielokrotnie nagradzany, m.in. Złotą Palmą w Cannes "Fahrenheit 9.11" to pierwszy w historii dokument, który zarobił w USA ponad 100 milionów USD (a dodatkowe sto - za granicą). Film wzbudził ogromne zainteresowanie, w kinach amerykańskich bił rekordy popularności. Reżyser Michael Moore podjął się próby analizy sytuacji w USA po atakach na WTC, polityki prezydenta George'a W. Busha (w szczególności okupacji Iraku) oraz jego biznesowych relacji z wpływowymi Saudyjczykami.

Zobacz zwiastun filmu "Fahrenheit 9.11":


Powstała druzgocąca filmowa satyra na Busha. Podkreślano to w recenzjach. "Film łączy w sobie trzeźwe oburzenie ze złośliwym humorem, pracę dokumentalisty z demagogią"; "najbardziej kompleksowa filmowa diatryba przeciw Bushowi i jego kolegom, jaka kiedykolwiek powstała"; "film mocny i denerwujący" - to fragmenty recenzji, które ukazały się na łamach "New York Timesa", "New York Magazine" i "Entertainment Weekly". Sam Moore tłumaczył po premierze: "Chciałem powiedzieć coś o Ameryce po 11 września. Co stało się z nami, jako narodem". Zarzut, który w światowej prasie najczęściej kierowano przeciw dokumentowi Moore'a to że jest on "krzykliwym, przedwyborczym pamfletem". Moore oskarżał rząd Busha o to, że w cyniczny sposób wykorzystał tragedię z 11 września, by doprowadzić do krwawej wojny z Irakiem, która przyniesie wielkie zyski jej inspiratorom.

Gdy "Fahrenheit 9.11" wchodził do kin w Polsce, reżyser skierował do polskich widzów specjalne przesłanie, które miało być wyświetlane przed seansami. "Demokracji nie przynosi się na lufach karabinów. Nie na tym to polega. Pragnienie demokracji musi się zrodzić w ludziach. To oni muszą powstać, sami muszą tego chcieć. Polacy wiedzą o tym lepiej niż jakikolwiek inny naród" - mówił Moore.

Duże zainteresowanie na świecie wzbudziła także "Droga do Guantanamo" ("The Road to Guantanamo"), która jest dokumentem fabularyzowanym, zawiera elementy fikcji. Pokazano ją m.in. na festiwalu w Berlinie, gdzie twórcy filmu zdobyli Srebrnego Niedźwiedzia za reżyserię. To obraz poświęcony sytuacji więźniów z amerykańskiej bazy wojskowej w Guantanamo na Kubie. Bohaterami filmu są czterej muzułmanie żyjący w Wielkiej Brytanii. Mężczyźni jadą na ślub przyjaciela do Pakistanu. Tuż przed weselem zostają aresztowani przez Amerykanów i osadzeni w Guantanamo. Pada niejasne podejrzenie, że są członkami Al-Kaidy. Z tego powodu przez prawie trzy lata są więzieni w nieludzkich warunkach, w imię walki prowadzonej z terroryzmem.

"Chcieliśmy pokazać rozdźwięk między tym, co ludzie myślą o Guantanamo, jak sobie wyobrażają więźniów tego miejsca, a rzeczywistością spotkania z nimi" - mówił po realizacji filmu Michael Winterbottom.

Zobacz zwiastun filmu "Droga do Guantanamo":


Wydarzeniom z 11 września poświęcono także wiele dokumentalnych produkcji telewizyjnych. Były to m.in. "National Geographic: Inside 9/11" (2005), "The Flight That Fought Back" (Discovery Channel, 2005), "9/11: The Twin Towers" (Discovery Channel, 2006) oraz uhonorowane czterema nagrodami Emmy "102 Minutes That Changed America" (kanał History, 2008).

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Zastanawiasz się, jak spędzić wieczór? A może warto obejrzeć film? Sprawdź nasz repertuar kin!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: atak | PLL LOT | Lot 93 | WTC | 11 września
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy