Kalina Jędrusik: Bo we mnie jest seks

Kalina Jędrusik w filmie "Lekarstwo na miłość" /East News/POLFILM

W niedzielę, 7 sierpnia, mija 25 lat od śmierci Kaliny Jędrusik. "Gdyby żyła gdzieś tam w świecie, ścigałaby się z Marylin Monroe" - wspominała ją Agnieszka Osiecka.

"Gdy 5 sierpnia 1962 roku przyszła wiadomość o śmierci Monroe, byliśmy w Chałupach. Na plaży wszyscy - Śląska, Konwiccy, Trzaskowscy - powtarzali: 'Nie mówcie tego Kalinie, jak najdłużej jej tego nie mówcie'. Nie rozumiałam, o co chodzi, myślałam, że może Monroe to rodzina Kaliny, ale mama mi wytłumaczyła, że Kalina tak identyfikuje się z Monroe, że przeżyje to jak własną śmierć. Później cały wieczór było picie wódki, bo umarła Marilyn" - wspominała po latach Zuzanna Łapicka, córka aktora Andrzeja Łapickiego.

"Kalina Jędrusik była w latach 60. nie tylko taką sobie zwykła aktorką kina i teatru; była objawieniem. Rozkoszna vendetta Kabaretu Starszych Panów, złoty diabełek teatru Erwina Axera, symbol seksu połączonego z dowcipem. W polskim teatrze jakże rzadka to kombinacja. Gdyby żyła gdzieś tam w świecie, ścigałaby się z Marylin Monroe. Stanisław Dygat kupił jej nawet kiedyś ukulele. No, ale Kalina nie wylądowała w Hollywood..." - opisywała Jędrusik Agnieszka Osiecka.

Reklama

Mit Marilyn Monroe, którym karmiła się wyobraźnia Jędrusik, był jednak według niektórych początkiem końca jej kariery.

"Zaczynała karierę olśniewająco. W 'Operze za trzy grosze' Brechta we Współczesnym Kalina była rewelacyjna jako Polly. Wkrótce potem sobie wmówiła tę Monroe i wpadła w dziwną manierę, której bardzo u niej nie lubiłem. Starałem się wtedy, żeby w 'Kabarecie' jak najmniej mówiła. Śpiewała świetnie" - dodawał Jeremi Przybora, twórca Kabaretu Starszych Panów.

Była wiotka, miała talię osy

To, że czołowi polscy reżyserzy usłyszeli w połowie lat 50. o Kalinie Jędrusik, młoda aktorka zawdzięczała jednak... Zbyszkowi Cybulskiemu, swojemu koledze z krakowskiej PWST, z którym spotkała się po studiach w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku.

"Gdy byłem asystentem Wandy Jakubowskiej przy 'Opowieści atlantyckiej' (1955), miałem znaleźć młodą aktorkę do roli drugoplanowej. Zadzwoniłem do Gdańska, do Cybulskiego. Powiedział: 'Przyjedź, jest kilka fajnych dziewczyn'. Zasugerował mi Kalinę. Była wiotka, miała talię osy. Umówiliśmy się, że po przedstawieniu pójdziemy gdzieś pogadać. Wychodząc z teatru wyjściem dla artystów, minęliśmy szpaler ludzi wypatrujących aktorów. Kalina wzięła mnie pod rękę i mocno się do mnie przytuliła. Gdy minęliśmy szpaler, zaraz mnie puściła. Rozmawialiśmy rzeczowo. Uznałem, że nie nadaje się do roli u Jakubowskiej" - wspomina Janusz Morgenstern, który miał w późniejszych latach przyjemność pracować z Jędrusik m.in. na planie "Jowity" (1967). Z angażu do "Opowieści atlantyckiej" nic jednak nie wyszło, tak samo jak z roli w przełomowym dla polskiego kina 'Kanale" Andrzeja Wajdy (1956).

"Zbyszek Cybulski, który kibicował naszej pracy, oświadczył, że jest dziewczyna na Wybrzeżu, która z nim kończyła krakowską szkołę, ale to porządna dziewczyna, jeszcze dziewica i jego przyjaciółka, której nie pozwoli skrzywdzić. Może ją sprowadzić na próbne zdjęcia, pod warunkiem, że ją sam przywiezie i odwiezie. I przywiózł Kalinę Jędrusik, on, strażnik jej cnoty, choć Kalina nigdy nie robiła wrażenia, by kiedykolwiek mogła być dziewicą. A jednak była to prawda" - opowiada Kazimierz Kutz, który pełnił przy "Kanale" obowiązki drugiego reżysera.

"Kalina wyglądała wtedy jak świeżo wypieczona bułeczka; z obfitym biustem sięgającym niemal po zęby i oczami młodej sowy. Mówiąc nieco po staroświecku, była ponętna. Ale jej seks był z modelu, który dopiero miał nadejść. Dlatego nie nadawała się na bohaterkę 'Kanału'. Ostatecznie rolę tę zagrała Teresa Iżewska" - doprecyzował Kutz.

Odtwórczyni postaci pikantnych panienek

Na dużym ekranie zadebiutowała w 1957 roku w komedii Tadeusza Chmielewskiego "Ewa chce spać", gdzie wcieliła się w "pełną temperamentu mieszkankę hotelu robotniczego, która w wywieszonym za okno wiadrze do zaprawy murarskiej usiłuje ukryć roznegliżowanego amanta". "Sama także w niekompletnym stroju, szlafroku narzuconym na kusą halkę, robi co może, by ujść czujnemu oku kierowniczki. Rólka dynamiczna, zabawna, pikantna. I tak ją zaklasyfikowano na długo: idealna odtwórczyni postaci pikantnych panienek" - pisał o kinowym debiucie Jędrusik we wspomnieniowym artykule krytyk Maciej Maniewski.

Gwiazdą "Ewa chce spać" była jednak inna debiutantka - 17-letnia Barbara Kwiatkowska, dla której był to początek równie błyskotliwej, co krótkotrwałej kariery. Nazwisko Kaliny Jędrusik nie pojawiło się nawet w czołówce filmu.

W 1960 roku wcieliła się w rolę dziennikarki w "Niewinnych czarodziejach" Andrzeja Wajdy, następnie zadebiutowała u Janusza Morgensterna w filmie "Jutro premiera", w 1962 pojawiła się u kolejnego mistrza, Wojciecha Jerzego Hasa w "Jak być kochaną". Ponownie spotkała się z Hasem na planie "Lalki" w 1968 roku.

Była aktorką stołecznych teatrów: Narodowego (w latach 1955-1957), Współczesnego (w latach 1957-1961), Komedia, Rozmaitości (w latach 1976-1980) i Polskiego (w latach 1985-1990).

Zagrała między innymi Ofelię w "Zamku w Szwecji" (1961), Katarzynę w "Poskromieniu złośnicy" (1977), George Sand w "Lecie w Nohant" w reżyserii Wojciecha Solarza (1977) oraz Eleonorę w "Tangu" w reżyserii Kazimierza Dejmka (1990). Od 1956 roku nieprzerwanie była związana z Teatrem TV. Jednymi z bardziej znanych kreacji w Teatrze TV były: rola Polly w "Operze za trzy grosze" Brechta (1958) czy występ w "Scenach z życia Holly Golightly" (1972) Trumana Capote'a (wg scenariusza męża aktorki, Stanisława Dygata).

W latach 60. nierzadko pojawiała się w telewizyjnych produkcjach - w "Spóźnionych przechodniach" Jana Rybkowskiego (1962), kryminalnym filmie z serii "Kapitan Sowa na tropie" (1965) Stanisława Barei, a przede wszystkim - od 1960 roku - w Kabarecie Starszych Panów.

Bo we mnie jest seks

"Mieliśmy seksbombę Kalinę Jędrusik i trzeba to było jakoś skwitować w 'Kabarecie'. Już od trzeciego, czwartego wieczoru kabaretowego pisałem piosenki pod konkretną osobę. Kalina urodziła się właśnie w czwartym 'Kabarecie'. Długo nie mieliśmy pomysłu na obsadzenie piosenki lirycznej. Szukaliśmy nowej twarzy i ktoś powiedział: żona Dygata dobrze śpiewa. Pomyślałem, że jeżeli chodzi o stronę wizualną, to bardzo trafiona postać do naszego 'Kabaretu'. Nie wiedziałem,że to jest gotowa już pieśniarka" - wspomina Jeremi Przybora.

To w "Kabarecie Starszych panów" Jędrusik wykonała swe największe przeboje: "Bo we mnie jest seks", "Nie odchodź", czy "S.O.S". To w jednym z emitowanych na żywo telewizyjnych występów zaskoczyła swych kolegów, wykonując jeden z utworów w wannie pełnej piany, do której weszła zupełnie nago.

"Ja tego nie widziałem. I ona nie wiedziała, że ja tego nie będę widział. Do łazienki były normalne drzwi, ale przez dziurkę od klucza nie było nic widać. Wtedy skorzystał elektryk, który stał na drabinie. O mało nie spadł. To był rok 1960, a więc przed erą striptizów. Zobaczyła ją również obsada reżyserki, też 'z lotu ptaka'. Ktoś stwierdził, że przysłaniała się dłońmi, a ktoś na to: 'Ale ona ma bardzo drobne dłonie'" - opowiadał Przybora.

Większy skandal wybuchł, kiedy "w jakimś koncercie telewizyjnym na tym swoim wspaniałym biuście zawiesiła krzyżyk". Towarzysz Gomułka tak się wściekł, widząc na srebrnym ekranie religijny symbol, że miał ponoć rzucić kapciem w stronę swego telewizora. Przez kilka lat na Kalinę było embargo w telewizji. Na szczęście w Kabarecie Starszych Panów mogła występować dalej, bowiem duet Przybora-Wasowski zagroził, że bez Jędrusik nie będzie kontynuował programu.

"W którymś z programów wystąpiła w sukni szczelnie zapiętej pod szyję. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że w przerwie programu odwróciła się tyłem, pokazując dekolt sięgający pośladków" - wspomina inny epizod Jerzy Maruszewski.

Legenda seksapilu Kaliny Jędrusik przetrwała również w opowieściach o jej ekstrawaganckich ekscesach. "W Chałupach Kalina wchodziła rano do spożywczaka, gdzie po bułki tłoczyła się kolejka Kaszubek z koszykami. Wciskała się przed nie w rozchylonym szlafroku i mówiła do sprzedawczyni: 'Cztery butelki szampana'. 'Cztery?' 'Tak, bo się będę w nim kąpać'" - wspominała Zuzanna Łapicka.

Pierwsza Madonna PRL-u

Jędrusik znana była również z niewyparzonego języka. "Klęła jak szewc. Ale słuchało się tego z przyjemnością, nie było w tym chamstwa. Gdyby mówił tak ktoś inny, byłoby to żałosne" - mówi reżyser Jerzy Gruza. "Jak mówiła 'kurwa', to było to słodkie, w takiej słodkiej wacie, jakby cukiernik dmuchał pianką na ptysia" - dodawała aktorka Krystyna Sienkiewicz.

Z kolei Andrzej Łapicki przywołuje z pamięci pewną scenę z Sali Kongresowej.

"Niesłychanie mnie bawiła. Kiedyś była jakaś próba w Sali Kongresowej. Kalina pali papierosa. Podchodzi do niej strażak, salutuje i mówi: 'Tu się nie pali'. Na co ona, nie odwracając głowy: 'Odpierdol się, strażaku'. On skonfundowany odszedł, ale po minucie, zastanowiwszy się, wrócił i mówi: 'Sama się odpierdol, stara kurwo'. Tylko że tam już nie stała Kalina, tylko Krafftówna, bo się zamieniły miejscami" - aktor wspomina niezwykle żywe poczucie humoru Jędrusik.

Ale najwięcej intrygujących historii dotyczy barwnego małżeństwa Jędrusik z pisarzem Stanisławem Dygatem.

"Kalina była arcydziełem Stasia i niewątpliwie najlepszą postacią, jaką napisał. Tyle że żywą. Była jego zrealizowanym snem o Hollywoodzie, snem o zniewalającym, amerykańskim fenomenie banału. Była tam samym idealnym przykładem nieograniczonego wpływu mężczyzny na ciało i duszę kobiety" - pisał o tym osobliwym związku Kazimierz Kutz.

"Byli najwspanialszym i najniezwyklejszym małżeństwem, jakie znam. I przede wszystkim najautentyczniejszym, bo bez grama obłudy i kłamstwa; jak z dobrej literatury amerykańskiej, a nie z naszej rzeczywistości. Jedno jest dziś dla mnie pewne: Staś stworzył dla nas Pierwszą Madonnę PRL-u, która promieniowała światłem" - dodawał Kutz.

Jędrusik znana była jednak z niekończących się miłosnych przygód, na które Dygat dawał wielkoduszne przyzwolenie.

"Przeżyłam kilka szalonych romansów, niedużo. No, kiedyś policzyłam - pięć. To wcale nie jest dużo na całe życie. Nie umiałam ich ukryć - żer dla legendy. I jeżeli ktoś 'życzliwy' opowiedział mężowi o mojej nowej fascynacji innym mężczyzną, on mawiał swoim cudownym wolterowskim 'r': 'Gdyby ona była panienką na poczcie przyklejającą znaczki, to być może nie byłyby jej potrzebne takie fascynacje. Kalina jest wielką aktorką i potrzebne jej są niezwykłe, cudowne momenty. Ona kocha cudowne przeżywanie i proszę nie wtrącać się do naszego małżeństwa'" - Jędrusik wspominała słowa swego męża.

Dygat miał zaś powiedzieć kiedyś do przyjaciół: "Wróciłem wcześniej z delegacji i nie zgadniecie, co zastałem. Kalina spała zupełnie sama".

Pechowa siódemka

Barwne życie Kaliny Jędrusik przysłoniło jej aktorską karierę. W późniejszych latach zagrała m.in. w "Dzięciole", "Ziemi obiecanej" (kontrowersyjna, odważna obyczajowo kreacja Lucy Zuckerowej), "Barytonie", "C. K. Dezerterach" i "Dziewczętach z Nowolipek". Ostatnią filmową rolą Kaliny Jędrusik była kreacja nauczycielki śpiewu w dziele Krzysztofa Kieślowskiego "Podwójne życie Weroniki" (1991).

Kalina Jędrusik jest bohaterką dwóch filmów telewizyjnych na swój temat - "Kaliny" Jana Sosińskiego, filmu powstałego z fragmentów dwóch wywiadów aktorki, oraz "Nie odchodź" Tadeusza Pawłowicza - mającego formę wspomnień dwunastu osób, które bliżej znały aktorkę.

Zmarła 7 sierpnia 1991 r. w Warszawie. Miała uczulenie na sierść kotów. Atak astmy, który ją dopadł, sprawił, że zwyczajnie się udusiła. "Kalina szczerze nienawidziła cyfry siedem i bała się jej. Mówiła o niej 'ta kosa' i obdarowywała epitetami, który nie sposób powtórzyć. Ta nienawiść była zresztą odwzajemniona, bo w datach dla niej tragicznych wiele było siódemek" - przypomina autor biograficznej książki o aktorce Piotr Gacek.

"Czy była dobrą aktorką? Zdania na ten temat bywały podzielone, lecz jedno nie podlegało dyskusji: gdy ona wchodziła na scenę, sztuka zaczynała żyć" - ocenił jej talent Lucjan Kydryński.

W 1996 roku Kalina Jędrusik zdobyła trzecie miejsce w plebiscycie na najlepszą aktorkę w historii polskiego kina, zorganizowanym przez redakcję "Filmu" z okazji stulecia kina.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kalina Jędrusik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy