Reklama

John Legend w "La La Land"

John Legend - jeden z najciekawszych muzyków na świecie, dziesięciokrotny zdobywca nagród Grammy oraz laureat Złotego Globu i Oscara za piosenkę "Glory" do filmu "Selma" - wystąpił w najnowszym filmie Damiena Chazelle'a "La La Land".

John Legend - jeden z najciekawszych muzyków na świecie, dziesięciokrotny zdobywca nagród Grammy oraz laureat Złotego Globu i Oscara za piosenkę "Glory" do filmu "Selma" - wystąpił w najnowszym filmie Damiena Chazelle'a "La La Land".
John Legend z Ryanem Goslingiem w scenie z "La La Land" /materiały prasowe

Urodzony w 1978 roku w Springfield muzyk, karierę muzyczną zaczął dosyć szybko. W wieku czterech lat rozpoczął edukację muzyczną, śpiewał gospel oraz uczył się grać na fortepianie. Kolejnymi etapami muzycznej kariery były występy w chórze oraz prowadzenie grupy śpiewającej a cappella. Po skończeniu liceum przeniósł się do Bostonu, a następnie do Nowego Jorku, gdzie występował w niewielkich klubach muzycznych.

Pewnego dnia jego współlokator przedstawił mu swojego kuzyna. Był nim Kanye West, wtedy jeszcze wschodząca gwiazda hip hopu. Od tamtej pory Kanye i Legend często pracowali razem. Należąca do Westa wytwórnia G.O.O.D. wydała debiutancki album Legenda "Get Lifted". Od tego momentu wokalista znalazł się w czołówce najlepszych wokalistów w USA. Nagrywał m.in. ze Snoop Doggiem, Lauryn Hill, Alicią Keys czy Fort Mirror.

Reklama

Występ w "La La Land" to jego pierwsza większa rola filmowa. Legend wcielił się w rolę Keitha, energicznego muzyka, który nakłania granego przez Ryana Goslinga Sebastiana do przyłączenia się do jego odnoszącego coraz większe sukcesy zespołu The Messengers. Legend napisał także pojawiającą się w filmie piosenkę "Start a Fire". Producent Fred Berger wspomina, że z początku traktowali możliwość zatrudnienia Johna jako coś niemożliwego. "Oczywiste było, że jest człowiekiem zapracowanym i rozchwytywanym, ale znalazł dla nas czas i zachwycił wszystkich swoją energią i pasją. To wspaniały i przemiły facet, który ciężko pracuje na swój sukces, co pasowało do naszego filmu" - wyznał.

"Nie mieliśmy wątpliwości, że John poradzi sobie w sekwencjach muzycznych, jednakże w scenach aktorskich musiał stanąć naprzeciwko Ryana" - kontynuuje producent. - "John Legend ma naturalny talent i myślę, że już niedługo zobaczymy go w większej ilości aktorskich, nie tylko wokalnych, ról".

"Wiedziałem, że ta rola, przypominająca w zasadzie to, co obecnie robię na co dzień, może mi pomóc w postawieniu ważnych kroków w aktorstwie filmowym" - mówi Legend. - "Cieszyłem się, że mogłem zagrać muzyka w produkcji z tak utalentowanym reżyserem i wspaniałymi aktorami".

Legend wyjaśnia, że możliwość spotkania się na planie z Ryanem Goslingiem była dla niego wielką nagrodą, tym bardziej, że mieli zagrać w kilku ważnych filmowych scenach. "To jeden z najlepszych obecnie aktorów w całej branży, podszedłem więc do tego wyzwania z pokorą" - wspomina artysta. - "Ryan był bardzo pomocny i otwarty na moje pomysły. Wspierał mnie i zachęcał do próbowania nowych rzeczy".

"La La Land" na ekranach kin już 20 stycznia. Film co rusz zdobywa kolejne nagrody i nominacje. Właśnie otrzymał pięć nominacji (m.in. za najlepszy film) do nagród London Critics Circle.Wcześniej nominowano go m.in. do siedmiu Złotych Globów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: La La Land
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy