Reklama

Joanna Jędryka: Nie zrobiłam zawrotnej kariery

Skromna i nieśmiała, znalazła sposób, by walczyć ze słabościami. Została aktorką.

W dzieciństwie wstydziła się nawet wejść do sklepu. Przez całą drogę powtarzała listę zakupów, a kiedy w końcu zbliżała się jej kolej, opuszczała ją odwaga i... wychodziła. Do dzisiaj Joanna Jędryka (71 l.) najlepiej czuje się w roli obserwatora.

Kiedy miała wybierać swoją drogę życiową pomyślała o medycynie, ale nie znosiła fizyki i chemii. Za to nadrabiała wiedzą z języka polskiego. Dużo czytała, dobrze pisała i uwielbiała kino.

- Czasem zamykałam się w łazience i odgrywałam sceny obejrzane na ekranie. Z dziećmi sąsiadów założyłam teatrzyk domowy. Takie wierszowane składanki... Uczyłam też wierszyków młodszą siostrę, fredrowskich, także tych mocno frywolnych - wspomina.

Reklama

W końcu postanowiła zdawać do Łódzkiej Szkoły Filmowej. I już na pierwszym roku dostała rolę w filmie Tadeusza Chmielewskiego "Dwaj panowie N". - Kiedy mnie wybrał, kilka razy pytałam, czy jest pewien, że to na pewno mam być ja. Już taka jestem. Nie dowierzam, jestem "wycofana" i w ogóle nieprzebojowa - wyznaje szczerze.

Mimo swojej wielkiej skromności i ogromnej nieśmiałości, pani Joanna trzy razy wychodziła za mąż.

Pierwszy raz powiedziała "tak", mając 20 lat. Była studentką i wyszła za reżysera Stanisława Jędrykę. - Podobaliśmy się sobie i nie miałam nic przeciwko temu. Ale właściwie małżeństwo spędziliśmy w pracy. Ja studiowałam, on robił dużo filmów. A potem, najprościej mówiąc, on spotkał swoją starą miłość i rozstaliśmy się - opowiada.

Drugiego męża, Krzysztofa Chamca, poznała w łódzkim teatrze Jaracza, gdzie zaraz po studiach otrzymała angaż. Już wtedy znany aktor miał bardzo specyficzny sposób okazywania zainteresowania. Pewnego dnia zaczepił młodziutką aktorkę mówiąc: "Podobasz mi się. Możesz kupić dwa bilety, to pójdę z tobą do kina". Oburzona, oczywiście odmówiła, ale on się nie poddał. Wkrótce szaleńczo zakochany wyznawał miłość, zapraszał na kawę, do kina, aż w końcu stanęli na ślubnym kobiercu. - Było to smutne i bardzo trudne małżeństwo. Mimo że w życiu lubię się podporządkowywać, w domu nie. Bardzo dbam o zachowanie swojej niezależności i zawsze obstaję przy swoim zdaniu - wspomina.

Jednak mimo trudnych doświadczeń, pani Joanna nie straciła wiary w istnienie prawdziwej miłości. I miała rację, bo wkrótce spotkała trzeciego męża, Jerzego Chociłowskiego, u boku którego do dzisiaj wiedzie wspaniałe życie. Pan Jerzy jest dziennikarzem i autorem książek. Poznali się dzięki wspólnej znajomej, która uznała, że tych dwoje bardzo do siebie pasuje i zaprosiła ich na obiad.

Pan Jerzy znał już aktorkę z ekranu, a ona chciała tylko wiedzieć, czy jest wysoki, bo lubi mężczyzn słusznego wzrostu. I tak się stało, że wkrótce po wspólnym obiedzie, zaprosili znajomą, która ich poznała na swój ślub. - Po wielu latach trafił mi się dobry, normalny człowiek. Spokojny, tolerancyjny i bardzo zrównoważony - mówi. Mieszkają w Podkowie Leśnej, gdzie opiekują się bezdomnymi kotami i psami. - Był już taki moment, że miałam w ogrodzie i w domu 23 koty. Teraz zostało ich kilka - opowiada aktorka.

Pani Joanna jest pogodną i zadowoloną z życia kobietą. Cieszy się z każdej propozycji pracy, którą dostaje. - Nie zrobiłam zawrotnej kariery, ale jestem szczęśliwa, że mogę robić to, co kocham. Cóż ważniejszego jest w życiu od miłości i zadowolenia z życia? - pyta, uśmiechając się. Bo uśmiech towarzyszył jej zawsze, nawet w najtrudniejszych czasach.

KP

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Jędryka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy