Reklama

Jim Carrey bliski śmierci? Przez asystentkę

Jim Carrey w programie, który prowadzi Jimmy Fallon, zdradził, jak się czuł, zaglądając śmierci w oczy. Chwila, która trwała 10 minut, była dla niego jak wieczność.

Jim Carrey w programie, który prowadzi Jimmy Fallon, zdradził, jak się czuł, zaglądając śmierci w oczy. Chwila, która trwała 10 minut, była dla niego jak wieczność.
Jim Carrey był przekonany, że zostało mu dziesięć minut życia /Roy Rochlin /Getty Images

W programie "The Tonight Show Starring Jimmy Fallon" Carrey sięgnął pamięcią do czasu sprzed dwóch lat. Relaksował się wtedy na Hawajach. Zadzwonił telefon. Jego asystentka, płacząc, wydukała, że zostało mu 10 minut. Zapytał, co ma na myśli. Powiedziała tylko: "Pociski lecą".

Chodzi o sytuację, kiedy to jeden z urzędników przypadkowo uruchomił alarm rakietowy w okresie, gdy USA spodziewały się ostrzału rakietami balistycznymi z Korei Północnej.

"Nie miałem pojęcia, co się dzieje" - powiedział Carrey. "Nie mogłem opuścić wyspy. Nie zdążyłbym nawet uciec do schronu. Zostały jakieś dwie minuty. Zamknąłem oczy i pomyślałem: 'Moje życie to była dobra jazda'"- wspomina.

Reklama

Gubernator Hawajów David Ige przeprosił wtedy na konferencji prasowej: "Za ból i zamieszanie, jakie spowodowała ta sytuacja. "Ja również jestem tym bardzo zdenerwowany i robię wszystko, co w mojej mocy, aby natychmiast ulepszyć nasze systemy zarządzania kryzysowego, procedury i przeszkolić personel" - powiedział.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Jim Carrey
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy