Reklama

Jerzy Stuhr: Rola w "Amatorze" otworzyła mi drzwi poza Polskę

- Rola Filipa Mosza otworzyła mi drzwi poza Polskę - Jerzy Stuhr przyznał po projekcji zrekonstruowanego cyfrowo "Amatora", która odbyła się w stołecznym kinie Kultura w ramach obchodów 20. rocznicy śmierci Krzysztofa Kieślowskiego.

- Rola Filipa Mosza otworzyła mi drzwi poza Polskę - Jerzy Stuhr przyznał po projekcji zrekonstruowanego cyfrowo "Amatora", która odbyła się w stołecznym kinie Kultura w ramach obchodów 20. rocznicy śmierci Krzysztofa Kieślowskiego.
Jerzy Stuhr w roli Filipa Mosza /SFP /materiały prasowe

- Przeżyłem szalone zdziwienie, że Krzysztof Kieślowski wymyślił ten film, bo to ja powinienem go zrobić. I to nie przypadkiem, bo to ja zajmowałem się kinem amatorskim i z kina amatorskiego przeszedłem do Szkoły Filmowej w Łodzi. Nie wiedziałem, że to może być temat, a on to zobaczył - zdradził Krzysztof Zanussi, reżyser filmowy, który w "Amatorze" zagrał samego siebie.

 - Gdybyśmy przeanalizowali drogę Kieślowskiego od dokumentu do fabuły, to w "Amatorze" możemy jeszcze znaleźć ostatnie ślady techniki dokumentalnej. Było ich bardzo dużo w filmie "Spokój", mnóstwo w "Bliźnie", a tu pozostał nocny portier nawiązujący do pana Osucha ze słynnego dokumentu "Z punktu widzenia nocnego portiera" - mówił z kolei Jerzy Stuhr, odtwórca roli Filipa Mosza w "Amatorze", podczas spotkania z publicznością które odbyło się po projekcji tegoż filmu w stołecznym kinie Kultura.

Reklama

Za kreację w "Amatorze" Jerzy Stuhr został nagrodzony na FPFF w Gdańsku. - Ta nagroda była dla mnie wielkim rewanżem za to jak rok wcześniej na tym samym festiwalu został potraktowany "Wodzirej" z moim udziałem. Rola Filipa Mosza otworzyła mi drzwi poza Polskę - podkreślał Stuhr.

Według danych przedstawionych na łamach "Kina", do czerwca 1980 roku film obejrzało blisko 430 tys. widzów. Obraz prezentowano wielokrotnie na międzynarodowych festiwalach filmowych, gdzie zdobył, m. in. Nagrodę Jury Ewangelickiego Interfilm na MFF w Berlinie Zachodnim, Złotego Hugona na MFF w Chicago czy też Grand Prix na MFF w Moskwie. - Tam było międzynarodowe jury, ale przewodniczącym był jakiś rosyjski reżyser. Przegłosowali go, a on musiał się potem wić i tłumaczyć, dlaczego nasz film dostał nagrodę. I wymyślił. Powiedział, że na festiwalu w Moskwie dawno nie nagrodzono komedii... - wspominał Jerzy Stuhr.

"Amator" to inspirowana osobistymi doświadczeniami (i dylematami) reżysera historia o wolności, jaką daje sztuka, ale przede wszystkim - odpowiedzialności twórcy za dzieło i jego bohaterów. To film uniwersalny, o narodzinach artysty, o odkrywaniu w sobie powołania, tak aktualny w dzisiejszych czasach i tak chętnie oglądany po latach, tym bardziej w nowej, zrekonstruowanej cyfrowo wersji. Do dziś uznawany jest za sztandarowe dzieło Kina Moralnego Niepokoju. 

Polska lat 70. Filip Mosz, zaopatrzeniowiec z małego miasteczka, zostaje filmowcem amatorem. Kupił kamerę, by uwieczniać kolejne etapy życia nowo narodzonej córeczki, ale szybko wychodzi poza domowe sprawy. Realizując - za namową szefa - jubileuszowy film o swoim przedsiębiorstwie, potem kolejne, odkrywa społeczną funkcję kina. Rozwija swoją pasję - zakłada klub amatorski, jeździ na przeglądy, współpracuje z telewizją - ale wkrótce poznaje także jej mroczną stronę: jego demaskatorskie materiały przynoszą więcej szkody niż pożytku.

Organizatorami specjalnego pokazu zrekonstruowanego cyfrowo "Amatora" byli Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Polski Instytut Sztuki Filmowej, Narodowy Instytut Audiowizualny, Studio Filmowe TOR oraz Cyfrowe Repozytorium Filmowe. Projekcja odbyła się 16 marca 2016 roku w warszawskim kinie Kultura, którego operatorem jest Stowarzyszenie Filmowców Polskich.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Stuhr
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy