Reklama

Jerzy Kryszak: Aktor niepotrzebny

Jerzy Kryszak aktorem? Trochę jak w przypadku Karola Strasburgera, jasnowłosego kabareciarza kojarzymy raczej z występów w telewizyjnych programach satyrycznych niż z pełnokrwistych kinowych ról. Kryszak jest jednak dyplomowanym aktorem ze sporym dorobkiem. Z okazji 70. urodzin artysty przypominamy jego najlepsze ekranowe wcielenia.

Jerzy Kryszak aktorem? Trochę jak w przypadku Karola Strasburgera, jasnowłosego kabareciarza kojarzymy raczej z występów w telewizyjnych programach satyrycznych niż z pełnokrwistych kinowych ról. Kryszak jest jednak dyplomowanym aktorem ze sporym dorobkiem. Z okazji 70. urodzin artysty przypominamy jego najlepsze ekranowe wcielenia.
Jerzy Kryszak w telewizyjnym filmie "Książę" /INPLUS /East News

Trzy lata po ukończeniu studiów na krakowskiej PWST Jerzy Kryszak otrzymał rolę w filmie Feliksa Falka "Wodzirej" (1977). Ciężko przebić kreację Jerzego Stuhra jako Lutka Danielaka, ale Jerzy Kryszak w roli Ryśka Przybylskiego wykonującego przebój "Erotico" pozostaje jednym z niezapomnianych momentów filmu.

Rok później Kryszaka oglądaliśmy w "Aktorach prowincjonalnych" (1978) Agnieszki Holland, gdzie wcielił się w postać aktora o ksywce "Cynik". Obraz prezentowany był na festiwalu w Cannes, gdzie otrzymał nagrodę FIPRESCI przyznawaną przez stowarzyszenie krytyków filmowych.

Reklama

W 1981 roku Kryszaka oglądaliśmy w głównej męskiej roli w reżyserskim debiucie Laco Adamika "Mężczyzna niepotrzebny!". Zagrał tam lekarza, który związał się ze studentką medycyny. Dziewczyna chce jednak usunąć ciążę (w czym utwierdza ją siostra i zarazem... była kochanka bohatera Kryszaka).

W tym samym roku Kryszaka oglądaliśmy na kinowym ekranie w "Limuzynie Daimler-Benz" (1981) Filipa Bajona. Zagrał tam nauczyciela biologii Zemanka.

W trącącej myszką charakteryzacji aktor pojawił się w "Dolinie Issy" (1982) Tadeusza Konwickiego na podstawie powieści Czesława Miłosza. Jak jednak zagrać diabła - a Kryszak był na ekranie personifikacją zła - bez brody?

Pierwszoplanowym powrotem była dla Jerzego Kryszaka rola w telewizyjnej "Kasztelance" Marka Nowickiego (1983). W adaptacji opowiadania Igora Newerlego aktor wcielił się w postać dziennikarza, który podczas urlopu poznaje dziedziczkę podupadłej rezydencji (Ewa Telega). Atutem obrazu Nowickiego były sugestywne zdjęcia, także te prezentujące intymne zbliżenia między bohaterami.

Najbardziej pamiętną rolą Jerzego Kryszaka pozostaje jednak z pewnością ta w serialu telewizyjnym "Alternatywy 4" (1983), w której stworzył niezapomniany duet z Kazimierzem Kaczorem w roli wiecznie sprzeczających się sąsiadów - doktora Kołka i dźwigowego Kotka.

W 1986 roku aktor wrócił na telewizyjny ekran w niezwykle popularnym serialu "Tulipan", gdzie wcielił się w postać kapitana Jerzego Marka prowadzącego poszukiwania tytułowego oszusta i złodzieja.

W 1988 roku Jerzy Kryszak znalazł się w obsadzie reżyserskiego debiutu Krzysztofa Krauze "Nowy Jork, czwarta rano". Przypadła mu w udziale rola perkusisty Fabiana. W latach 90. aktor zniknął z kinowych ekranów i rozpoczął karierę jako artysta kabaretowy i osobowość telewizyjna.

W 1991 odebrał Wiktora dla osobowości telewizyjnej. W latach 1991-1994 z Andrzejem Zaorskim współprowadził kabaret polityczny "Polskie Zoo". 

Jako artysta kabaretowy występował w monologach, specjalizował się w parodii naśladując głosy znanych osób, m.in. Lecha Wałęsy, Adama Michnika, Tadeusza Mazowieckiego, Andrzeja Leppera, Wojciecha Jaruzelskiego czy Jana Pawła II. Widzowie byli zachwyceni, politycy już mniej, niektórzy bali się tych parodii.

Do zawodu wrócił w XXI wieku, przyjmując propozycje gościnnych występów w serialach, m.in. "Kasia i Tomek", "Daleko od noszy", "Kryminalni" oraz "Synowie".

Aktor regularnie znajduje się w obsadzie polskich dubbingów amerykańskich animacji. Jego głos słyszeliśmy m.in. w "Iniemamocnych" (Rick Dicker), "Autach" (Ogórek), "Ratatuj" (Django), "Odlocie" (Gamma) czy superprodukcji "Iron Man 3" (Mandaryn).

Kryszak przyznaje jednak, że nigdy nie starał się o ekranowe role.

"Nigdy tego nie robiłem i nie zamierzam. Kiedyś przyjąłem role w dwóch serialach. Chciałem się przekonać, czy po tych wszystkich latach coś się w produkcji filmowej zmieniło, czy dalej jest to zwykłe marnotrawienie czasu, pieniędzy i ludzi. Zmieniło się o tyle, że teraz robi się dziesięć razy szybciej, taniej, lecz chyba gorzej i często o niczym. Przez kolejne dni zdjęciowe z bólem serca jechałem na plan" - powiedział w 2016 roku w rozmowie z "Tele Tygodniem".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Kryszak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy