Reklama

Jennifer Aniston i Brad Pitt znów są blisko

Choć obydwoje unikają komentarzy, nie sposób nie zauważyć, że łączy ich silna więź. Wspierają się nie tylko na płaszczyźnie zawodowej. Czy uczucie, jakie kiedyś łączyło Jennifer Aniston i Brada Pitta, znów się odrodziło?

Choć obydwoje unikają komentarzy, nie sposób nie zauważyć, że łączy ich silna więź. Wspierają się nie tylko na płaszczyźnie zawodowej. Czy uczucie, jakie kiedyś łączyło Jennifer Aniston i Brada Pitta, znów się odrodziło?
Brad Pitt i Jennifer Aniston mieli powody do radości na gali Amerykańskiej Gildii Aktorów /Emma McIntyre /Getty Images

Niedzielny wieczór w Hollywood należał do nagrodzonych przez Amerykańską Gildię Aktorów, którzy odebrali statuetki SAG Awards. Jednym ze zwycięzców był Brad Pitt, który został wyróżniony za najlepszą drugoplanową rolę męską w filmie "Pewnego razu... w Hollywood" Quentina Tarantino. To, co powiedział, odbierając nagrodę, nie pozostawiło Jennifer Aniston obojętną. Nikogo innego też nie.

Choć Brad Pitt rozpoczął od żartu, że informację o nagrodzie umieści na swoim profilu na Tinderze, potem było znacznie bardziej wzruszająco. "Przyszło mi pracować ze wspaniałymi ludźmi. Panem Pacino, panem Dernem, Kurtem Russellem, Leo, Dakotą. Z przedstawicielami młodego pokolenia: Margaret Qualley, Austinem Butlerem. Wszyscy sprawiliście, że byłem lepszy i mam nadzieję, że zrobiłem to samo dla was" - dziękował Pitt. "Nie była to najłatwiejsza rola. Facet, który ciągle jest na haju i nie dogaduje się ze swoją żoną".

Reklama

Przemówienie aktora można było odebrać dosłownie, ale nikt ze słuchających nie miał wątpliwości, że gwiazdor mówi też o tym, jak naprawdę wygląda jego życie. O kłopotach z alkoholem, a przez to ze znalezieniem porozumienia z bliskimi.

"Kocham naszą aktorską społeczność. Każdy z nas obecnych na tej sali zna ból, zna samotność. Wnosimy to do naszych postaci. Mamy swoje momenty chwały i mądrości. Wnosimy to do naszych postaci. Śmiejemy się, wygłupiamy. Wiemy, jak być zabawnym i wnosimy to do naszych postaci. I, niech mnie, uważam, że warto się starać. Jestem w tym biznesie od trzydziestu lat i wydaje mi się, że sprawa jest prosta. Jeden projekt się uda, inny nie. I nie ma się co nad tym zastanawiać. Trzeba brać się za kolejny projekt i kręcić filmy" - zakończył Pitt żegnany brawami. A Jennifer Aniston nie spuszczała z niego wzroku.

Tego samego wieczoru była żona Brada Pitta odebrała nagrodę za najlepszą rolę kobiecą w serialu dramatycznym. Statuetka przypadła jej za kreację w produkcji "The Morning Show". Na nagraniach zza kulis widać Brada, który zatrzymuje się, by na dużym ekranie posłuchać przemówienia byłej żony w trakcie odbierania przez nią nagrody. Później oboje na chwilę spotkali się za kulisami, gdzie w serdecznej atmosferze gratulowali sobie nagród, wymieniając czuły uścisk.

Oczywiście, aktorska para zaprzecza jakoby miało ich cokolwiek łączyć. Ale trudno nie odnieść wrażenia, że jest to dyktowane chęcią zachowania dyskrecji, a z prawdą ma niewiele wspólnego.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Jennifer Aniston | Brad Pitt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy