Reklama

Jean-Marc Barr: Nie traktuję aktorstwa zbyt poważnie

Znany z roli w "Wielkim błękicie" Luca Bessona Jean-Marc Barr jest gościem trwającej w Krakowie 7. edycji Off Plus Camery. Na festiwalu promuje on nową filmową produkcję ze swoim udziałem, "Big Sur" w reżyserii Michaela Polisha.

Polskim widzom 53-letni Jean-Marc Barr znany jest przede wszystkim z ról w "Wielkim błękicie" oraz w filmach Larsa von Triera "Przełamując fale", "Tańcząc w ciemnościach", "Dogville" i "Nimfomanka".

Za kreację w nakręconym przez Bessona "Wielkim błękicie", produkcji z 1988 roku (zdjęcia realizowano m.in. na Sycylii), otrzymał nominację do francuskiego Cezara w kategorii aktor pierwszoplanowy. Film opowiada o dwóch przyjaźniących się, a zarazem konkurujących ze sobą nurkach, w których wcielili się Barr oraz Jean Reno.

Reklama

Jacques Mayol (Barr) i Enzo Molinari (Reno), rywalizują w nurkowaniu swobodnym, dyscyplinie polegającej na zejściu pod wodę jak najgłębiej bez aparatu do oddychania. Jacques, który w dzieciństwie przeżył śmierć ojca, stroni od ludzi, najlepiej czuje się wśród delfinów. Tymczasem Enzo, lubiący blask sławy, jest jego dokładnym przeciwieństwem. Z czasem rywalizacja dwóch mężczyzn staje się coraz bardziej ryzykowna i niebezpieczna.

"Wielki błękit" został bardzo dobrze przyjęty przez widzów, zyskał liczne grono fanów, a odtwórcy roli Jacquesa Mayola przyniósł międzynarodową popularność. Sam Barr nie uważa jednak tego filmu za ważny dla siebie. - Po prostu tam nurkowałem i wyglądałem ładnie. Na dodatek mój bohater mało mówi. Byłem po prostu "ładnym chłopcem". Szczęśliwie urodziłem się z twarzą, którą lubią filmowe kamery. Być może mam w sobie jakiś rodzaj "wewnętrznej energii", jednak nie traktuję tego zbyt poważnie" - przyznał aktor.


- "Wielki błękit" stał się bardzo popularny, niczym - niestety - produkcja disneyowska. Moim zdaniem ten film jest historią o samobójstwie. Jeśli mój bohater zejdzie bez butli na zbyt dużą głębokość, umrze - dodał Barr.

W "Big Sur" (z 2013 roku; do obejrzenia na Off Plus Camerze w piątek wieczorem w kinie Mikro), Barr wciela się w postać słynnego przedstawiciela ruchu bitników, amerykańskiego pisarza Jacka Kerouaca. - Odrzucił społeczeństwo i wyruszył w duchową i intelektualną podróż życia. Największą wartością było dla niego to, co "nosił" w swojej duszy, a nie to, co miał w portfelu - opowiadał w czwartek o bohaterze filmu.


Jean-Marc Barr jest synem amerykańskiego żołnierza i Francuzki. Młodość spędził w USA, dorastając w Kalifornii. Podkreśla, że bliżej jest mu do europejskiej kultury, kinematografii niż do amerykańskiej. - Kocham Amerykanów, jednak coraz bardziej niepokoi mnie to, jakim krajem stają się Stany Zjednoczone - powiedział.

- Jeśli masz społeczeństwo, w którym filmy robi się głównie w celach rozrywkowych... Kultura danego kraju jest odbiciem tego, jakie ten kraj ma społeczeństwo. Ameryka jest opanowana przez propagandę przemysłu i pieniądza. W Polsce macie znacznie silniejsze poczucie wspólnoty niż mają Amerykanie. Jedynym, co trzyma razem Amerykanów, jest chyba dolar. To nie jest zbyt głębokie - powiedział Barr.

Aktorowi marzy się "jakiegoś rodzaju rewolucja" w Ameryce, która zakończyłaby "dyktaturę przemysłu i pieniądza", a wzmocniła wspólnotowe więzi międzyludzkie. - Chciałbym żyć w społeczności - podkreślił.

Barr gości w Polsce po raz drugi. Pierwszą wizytę złożył na początku lat 90., gdy w Katowicach kręcono film z jego udziałem pt. "Zarzewie" ("Le brasier", reż. Eric Barbier). - Byłem wtedy również w Krakowie. Odwiedzałem galerie. Obejrzałem też sztukę w reżyserii Krystiana Lupy, "Szkice z 'Człowieka bez właściwości'", która zrobiła na mnie duże wrażenie - wspominał.

Mówiąc o własnym podejściu do uprawianego zawodu, zaznaczył: - Nie traktuję aktorstwa zbyt poważnie. Aktorzy mają często duże ego. Ja staram się tę cechę u siebie eliminować. Każdego dnia budzę się z myślą, że "nic nie wiem". To pozwala mi mieć otwarty umysł i otwarte serce, co - pielęgnowane - może przynieść w przyszłości prawdziwe szczęście.

- Obserwowałem kiedyś w restauracji w Londynie pewnego bardzo znanego brytyjskiego aktora, który właśnie wrócił z planu w Hollywood. Spotkał w tej restauracji dawnych znajomych, występujących w teatrze. Zapytał ich ze śmiechem:"Wciąż pokrzykujecie wieczorami?" - wspominał Barr.

źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

Artysta będzie gościł w Krakowie do piątku. Siódma edycja Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Off Plus Camera trwa od 2 maja, zakończy się w niedzielę.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama