Reklama

Jean Dujardin: Nowy francuski amant

​Jean Dujardin, laureat Oscara, gdziekolwiek się pojawia, wzbudza sensację. Jest męski, seksowny, czarujący. Mówi się o nim, że jest "francuskim Clarkiem Gable" lub nowocześniej - "francuskim George'em Clooneyem".

​Jean Dujardin, laureat Oscara, gdziekolwiek się pojawia, wzbudza sensację. Jest męski, seksowny, czarujący. Mówi się o nim, że jest "francuskim Clarkiem Gable" lub nowocześniej - "francuskim George'em Clooneyem".
Jean Dujardin to obecnie jedna z największych gwiazd francuskiego kina /materiały prasowe

Jego ekranowa charyzma i uroda pasująca do Złotej Ery Hollywood sprawiła, że stał się najbardziej rozchwytywanym aktorem znad Sekwany. Od 15 lipca zobaczymy go w komedii romantycznej "Facet na miarę", kolejnym, po "Nietykalnych" i "Za jakie grzechy, dobry Boże?" francuskim hicie, który podbije serca polskich widzów. Dujardin w "Facecie na miarę" wraca do swojego komediowego emploi, grając Alexandra, przystojnego mężczyznę o wielkim sercu i jeszcze większym uroku osobistym. Czyli takiego, jakim jest poza ekranem.

We Francji dorobił się statusu najbardziej pożądanego aktora przez reżyserów, ale i kobiety... Gdy dwa lata temu rozstał się z wieloletnią partnerką Alexandrą Lamy, niejedna Francuzka marzyła, by zająć jej miejsce u boku przystojnego Jeana Dujardina. Niestety, aktor nie był długo wolny, zakochał się do szaleństwa w łyżwiarce figurowej, Nathalie Péchalat, którą pierwszy raz zobaczył... w telewizji. "Akurat nie jeździła na łyżwach, tylko udzielała wywiadu, kompletnie mnie oczarowała. W tamtej chwili zdecydowałem się, jak ma wyglądać moje życie" - zwierzał się aktor we francuskim "Elle".

Reklama

W rozmowie z magazynem podkreślał, że w tej chwili największe szczęście dają mu drobiazgi - uśmiech kilkumiesięcznej córeczki, którą ma z Péchalat, zakupy w pobliskim sklepie, smak ciastek z czekoladą. A przede wszystkim, świadomość, że jego partnerka też jest szczęśliwa. Jean Dujardin jest idealnym połączeniem cech, o których marzy każda kobieta - jest niesamowicie przystojny, ale w odróżnieniu od większości amantów ma w sobie łagodność i poczucie humoru; wygląda na uwodziciela, ale sam mówi, że z kobietami uwielbia się kumplować. Jest męski i robi wrażenie twardziela, ale ma ogromne serce i poczucie odpowiedzialności za rodzinę. Także za dwóch dorastających synów, których ma z poprzednich związków.

Ale Jean Dujardin to nie tylko bożyszcze kobiet, to także utalentowany aktor dramatyczny i komediowy, kabareciarz, scenarzysta i piosenkarz. To także pierwszy francuski aktor, który zdobył Oscara - sztuka ta nie udała się nawet Gerardowi Depardieu! Przyznaje, że nie był gotowy na sławę, która przyszła za nagrodą i boleje, że filmowcy uważają go za niedostępnego gwiazdora i nie przysyłają mu scenariuszy, uważają, że Dujardin będzie grał w tej chwili tylko w Hollywood.

Oskarowy, skromny, czarno-biały i niemy film "Artysta" w reżyserii Michaela Hazanaviciousa stał się przepustką do światowej kariery Jeana Dujardina, który mało brakowało, a wcale nie zostałby aktorem. Urodził się w 1972 roku w niewielkiej miejscowości Plaisir pod Paryżem. Jego ojciec Jacques był przedsiębiorcą budowlanym i pierwszym pracodawcą Jeana - przyszły amant wyrabiał w jego firmie lustra, pracował także jako ślusarz. Powołanie do aktorskiego fachu odkrył nietypowo, bo w trakcie służby wojskowej, choć już od dzieciństwa uwielbiał rozbawiać kolegów. I koleżanki - w wywiadzie dla "Elle" wspomina, że to nie on był łamaczem damskich serc, a jego najlepszy przyjaciel; Jean był tym chłopakiem, który dziewczyny rozbawiał i się z nimi kumplował.

Po odbyciu służby wojskowej, przyszły gwiazdor przeprowadził się do Paryża, gdzie występował wieczorami w kabaretach i klubach. Wraz z grupą komików Nous Ç Nous wygrał talent-show "Graine de star" i dostał pierwszy angaż w telewizji. Przez cztery lata (1999-2003) grał jedną z tytułowych ról w serialu "Un gars et une fille" ("Chłopak i dziewczyna" porównywany do "Kasi i Tomka"). Ekranowy duet z Alexandrą Lamy wkrótce stał się też duetem w życiu prywatnym, kto w końcu mógłby się oprzeć urokowi Jeana Dujardina... "Trudno nie wpaść sobie w ramiona, jeśli przez cztery lata gra się parę" - komentował uroczo we francuskim magazynie.

Wkrótce o artystę upomniało się kino. Początkowo grał niewielkie role w komercyjnych produkcjach takich jak "Nie ma róży bez kolców" (2002), "Les Daltons" (2004), "Żonie mojego partnera" (2005). Sława przyszła dzięki gagowej komedii "Surfer z Nicei" (2005), Jean Dujardin zagrał w niej tytułowego bohatera, Brice'a. Jak łączyć urok amanta i talenty komediowy aktor pokazał w pierwszym filmie nakręconym wspólnie z reżyserem Michaelem Hazanaviciousem, "OSS 117 - Kair, miasto szpiegów". Parodiowa rola tajnego agenta Huberta Bonisseura de la Bartha zjednała mu tłumy fanów oraz krytyków, a na fali popularności powstał sequel "OSS 117 - Rio nie odpowiada".

Trzeci wspólny film duetu Dujardin-Hazanavicius to już legenda - skromny "Artysta" (2011) podbił i festiwal w Cannes i Hollywood. Jean Dujardin zagrał w nim postać podobną do tej, którą jest w prawdziwym życiu - wielkiej gwiazdy, tyle że w przeciwieństwie do amanta kina niemego George'a Valentina mówi na ekranie, z uroczym francuskim akcentem. Po jego talent z przyjemnością sięgnął sam Martin Scorsese i obsadził Jeana Dujardina w "Wilku z Wall Street" w roli przebiegłego szwajcarskiego bankiera Saurela. U innego amanta, George'a Clooneya, zagrał szarmanckiego francuskiego żołnierza, który stara się odzyskać zrabowane przez nazistów dzieła sztuki ("Obrońcy skarbów" z 2014 roku). W filmach "Möbius" (2013) oraz "Marsylski łącznik" (2014) pokazał swoje kolejne aktorskie oblicze - twardziela, doskonale pasującego do formuły thrillera. Od 15 lipca w polskich kinach zobaczymy go w komedii "Facet na miarę", w której partneruje mu Virginie Efira, aktorka znana z "Miłości po francusku".

Główną bohaterką filmu jest młoda i piękna prawniczka, Diane (Efira). Na co dzień pracuje w kancelarii, której współwłaścicielem jest jej były partner. Pewnego dnia w jej domu rozbrzmiewa sygnał telefonu stacjonarnego. Mężczyzna przedstawia się jako Alexandre (Dujardin) i okazuje się szczęśliwym znalazcą jej zgubionej komórki. Proponuje randkę, która połączy oddanie telefonu ze wspólną kolacją. Diane rusza na spotkanie z tylko jedną wskazówką ułatwiającą rozpoznanie nieznajomego: "nie sposób mnie przegapić". Mężczyzna faktycznie bardzo wyraźnie odróżnia się od pozostałych gości restauracji. Jest najprzystojniejszy i... najniższy. Wzrost nie przeszkadza mu jednak czerpać z życia pełnymi garściami i być miłośnikiem wielkich wrażeń. Ich pierwsze spotkanie kończy się szalonym skokiem ze spadochronu. Diane ulega romantycznej fascynacji wyjątkowym i niezwykle dowcipnym mężczyzną. Jednak z czasem w serce kobiety zaczynają wkradać się wątpliwości...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jean Dujardin | Facet na miarę
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy