Reklama

Janusz Zaorski wspomina Janusza Głowackiego

​Był obserwatorem, który z dystansu, dość ironicznie, czasem kpiarsko komentował rzeczywistość - jego diagnozy były iście lekarskie - powiedział scenarzysta i reżyser Janusz Zaorski, wspominając zmarłego 19 sierpnia pisarza Janusza Głowackiego

​Był obserwatorem, który z dystansu, dość ironicznie, czasem kpiarsko komentował rzeczywistość - jego diagnozy były iście lekarskie - powiedział scenarzysta i reżyser Janusz Zaorski, wspominając zmarłego 19 sierpnia pisarza Janusza Głowackiego
Janusz Głowacki był szczodrze obdarzony wieloma wspaniałymi talentami - stwierdził Janusz Zaorski /Piotr Andrzejczak /MWMedia

Janusz Głowacki zmarł w wieku 78 lat, był dramaturgiem, prozaikiem, felietonistą i autorem scenariuszy filmowych. Zaorski powiedział, że odejście Głowackiego to bardzo wielka strata. "Myślę, że nie do końca sobie to uświadamiamy, ponieważ Janusz Głowacki był szczodrze obdarzony wieloma wspaniałymi talentami" - zaznaczył.

Jak mówił, mało kto wie, że Głowacki studiował aktorstwo, był dziennikarzem, potem rozwinął to w pisarstwo, bycie dramaturgiem i scenarzystą. "To już nadaje się na kilka, o ile nie na kilkanaście życiorysów, wszędzie z sukcesami" - dodał Zaorski.

Reklama

Podkreślił, że Głowacki był rodzajem obserwatora, który "stał trochę z boku, z dystansu, dość ironicznie, czasem kpiarsko, czasami nawet złośliwie komentował rzeczywistość, bądź zwracał uwagę na takie czy inne cechy charakteru".

Zaorski przyznał, że felietonistyka Głowackiego była nieprawdopodobnie śmieszna, a jednocześnie to były bardzo prawidłowe diagnozy. "Diagnozy iście lekarskie, gdzie w sposób lapidarny ujmował jakąś cechę dla innych niewidoczną. To wszystko musiało potem zaowocować w jego pracy już jako dramaturga, pisarza i scenarzysty, bo w ten sposób pogłębiał psychologię, pogłębiał postaci ze sztuk takich jak 'Kopciuch', 'Antygona w Nowym Jorku', czy 'Czwarta siostra', przecież to są przeboje na całym świecie" - powiedział Zaorski.

Przypomniał również, że Głowacki ma w swoim dorobku także m.in. scenariusz, napisany wraz z reżyserem filmu Markiem Piwowskim, kultowego "Rejsu", który stanowił wykpienie nowomowy - "socmowy", ale ówczesna władza zorientowała się dopiero "po czasie".

Głowacki, jak przypomniał Zaorski, napisał także scenariusz do filmu Andrzeja Wajdy "Wałęsa. Człowiek z nadziei". "Przecież można było zrobić hagiografię, testament. Myślę, że ze swoją ironią, kpiarstwem Głowacki bardzo dobre to zrobił, że nie powstał jakiś patetyczny portret bohatera, tylko po prostu człowiek z krwi i kości" - zauważył Zaorski.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Janusz Zaorski | Janusz Głowacki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy